czwartek, 24 kwietnia 2014

Rozdział 9

Wróciłem do domu i zamknąłem się w pokoju. Potrzebowałem trochę spokoju. Słyszałem tylko jak Lucy odjeżdża samochodem.
Czemu ja nie moge być normalny? Mieć normalnego życia itp.? Najpierw Palvin teraz Jessica, obie są obrażone. Yghhhhhh...
   Przebudziłem się rano i odprawiłem porranną toaletę. Przestałem się w brązowe spodnie i biały T-shirt. Następnie zszedłem na dół. Liam i Harry dojeżdżali xboxa , Louis pisał coś na telefonie a Zayn wyszedł na taras na papierosa. Podszedłem do lodówki i powyciągałem jakieś składniki. Gdy zrobiłem kanapki poukładałem je na talerzu i usiadłem przy stole. Patrzyłem się na kanapki ale nie chciało mi się ich jeść, po prostu nie miałem ochoty. Bawiłem się tylko nimi.
- Ooo Nialler ma chyba zły humor bo nie ma ochoty jeść.- zażartował Harry i usiadł po drugiej stronie stołu.
- Chcesz?- wskazałem na kanapki.
- Jasne! - rzucił i chwycił talerzy i raz dwa pochłaniał wszystko z talerza.
- Coś się stało?- spytał
-Nie zrozumiesz.- wstałem i wyszedłem na taras. Usiadłem na drewnianej bujawce i rozmyślałem.
- Cześć.- przysiadł się do mnie Mulat.
- Hej..
- A ty co taki jakiś niezadowolony?
- Nic.
- Niall?- podniósł jedną brew do góry.
- No nic.- podniosłem głos.
- Chodzi o dziewczyny prawda?
- Skąd to wiesz?
- Zapamiętaj, jeżeli nie wiadomo o co chodzi to chodzi o dziewczyny.
- Racja.
- To jak powiesz mi?
- Jessica się na mnie obraziła że za dużo czasu spędzam z Basią, a Palvin że z Jessicą. Czaisz obie !- opałem łokcie o kolana i schowałem twarz.
- No faktycznie masz problem.- stwierdził. - A gadał z nimi?
- Obie nie odbierają... Po prostu jestem zły na siebie, zaniedbałem i Jess i Basie.
-Niall mogę coś się ciebie zapytać?- podniosłem głowę i spojrzałem na niego.- Kochasz Barbarę ?
- W sumie to ja sam nie wiem.- powiedziałem po chwili. Tak naprawdę czy ją coś czuje do niej? Nie jestem pewien ale chyba tak , ale czy to miłość ?
- Zastanów się nad tym, kto jest dla ciebie ważniejszy blondasku.- posłałem mu pytające spojrzenie.
- Ale o to chodzi że ja nie wiem, obie są ważne.
- Ale zawsze jedna jest ważniejsza.
- Nie wiem nie wiem nie wiem do cholery! Zayn pomóż mi..
- Hmmm..np. gdybyś miał wybierać, my czy twoja miłość Baśka , kogo byś wybrał.?
-... wy .- odpowiedziałem po chwili namysłu.
- A dlaczego?
- Bo.. jesteście moimi przyjaciółmi, pomagacie mi zawsze, i najważniejsze że mogę wam zaufać.
- A Barbarze możesz zaufać.?
- Ymmm.. raczej.
- Tak? A pamiętasz gdy zaprosiłeś ją na romantyczną kolację nad zatoką, nad którą tak się napracowałeś.? Chciałeś żebyście byli sami a ona dała znać paparazzi, pamiętasz to ?
- Pamiętam, byłem strasznie wściekły na nią.
- A Jess możesz zaufać? - nie wiem czemu ale nie miałem problemu z tą odpowiedzią.
- Tak.
- Widzisz, masz już odpowiedź.- zaśmiał się i poszedł do domu. Teraz w tym właśnie momencie mnie zostawił! O to mu chodzi że przyjaciele są ważniejsi ? Czy po prostu nie lubi Baśki i dlatego tak mówi?
Zapukałwm do drzwi i czekałem aż ktoś otworzy. Chwilę potem drzwi otworzyła Basia.
- Mogę wejść.? - zapytałem cicho a ona uchyliła drzwi. Wszedłem do środka i pomaszerowałem do salonu gdzie usiadłem na skórzanej kanapie.
- Napijesz się czegoś? - zawołała z kuchni.
- Wody.-latałem bez sensu po kanałach lecz nie było nic interesującego w TV. Palvin pojawiła się i wręczyła mi butelkę wody. Upiłem łyka, rozejrzałem się po salonie,coś mi nie pasowało.. a mianowicie walizka.?
- Co to jest? Wbierasz się gdzieś?- wskazałem na czarną dużą rzecz.
- Tak, lecę do Mediolanu na dwa tygodnie.- zdziwiony wstałem z kanapy i podszłedem do niej kończącej pakowanie się.
- Jak to ? Nie wspominałaś mi o tym.
- Jakoś tak wyszło.- odpowiedziała bez emocji.
- A miałaś mi w ogule zamiar o tym powiedzieć?- rzekłem podniesionym tonem. A ona mnie po prostu lekceważyła.
- Może.
- A co z ślubem Grega ?
- O boże Niall jedź sobie sam. Mnie na prawdę nie interesują jakieś wiejskie wesela w polu. Co ja tam mam robić?, krowy i barany paść.?! Z wieśniakami się nie zadaję.
- Cooo??! - krzyknąłem na głos. - Jak możesz być tak bezczelna?! Jesteś zwykłą suką!!
- Jak możesz tak do mnie mówić!- wrzasnęła!
- Mogę! Jesteś zwykłą wypchaną lalą bez uczuć! Wszyscy mi mówili że taka jesteś ale ja nie wierzyłem.Wiesz co... koniec z nami !! - zgarnąłem bluzę z fotela i kierowałem się w stronę drzwi.
- Niall poczekaj porozmawiajmy na spokojnie.- zaczęła szybko mówić próbując mnie dogonić. Ona żartuje sobie teraz chce się pogodzić?!
- Odwal nię ode mnie. Między nami wszystko skończone!- trzasnąłem drzwiami i udałem się do samochodu. Włożyłem klucze do stacyjki a następnie odjechałem. Nie mogłem dojść do siebie, jak ona mogła tak powiedzieć o mojej rodzinie? co za suka skończona. Moje oczy raptownie się zaszkliły. Wyjąłem ze spodni telefon i wybrałem numer Jess. Muszę się z nią pogodzić. Zależy mi na niej.


     * Oczami Jessici *


- Jess przynieś mi żelki! - usłuszałam wołanie Lucy więc wróciłam się jeszcze raz do kuchni i wyciągnęłam z szafki opakowanie żelków. Pokonałam schody i udałam się do pokoju  siostry. Rzuciła jej żelusie i usiadłam na zwisającym fotelu. Grałam sobie w Pou kiedy na moim wyświetlaczu pojawił się napis NIALL .
- Kto dzwoni?- spytała Lu
- On. - jak odebrać czy nie? Dobra tam.. - Halo?
- Ym cześć.. moglibyśmy się teraz spotkać.?- wydawało mi się że ma jakiś inny głos. Smutny jest?
- No nie wiem..
- Zależy mi.- wypuściłam głośno powietrze.
- Bądź za 15 minut w parku Golden Rivers.
- Ok, narazie. - schowałam telefon do kieszeni, poszłam do swojego pokoju bo byle jaką bluzę i wyszłam z domu kierując się w stronę parku..

 
Siedziałam na ławce dość blisko latarni więc było mi jasno, choć było po 21:00. Grzebałam coś na telefonie gdy usłyszałam krząknięcie. Podniosłam oczy z nad urządzenia i zobaczyłam stojącego blondyna.
- Hej.- powiedział cicho.
- Hej.
- Przejdziemy się? - zaproponował. Nie odpowiedziałam nic tylko wstałam i poszłam prosto alejką.
 
Wpatrywałam się w swoje buty, kiedy Niall zaczął
- Jess.. chciałem cię bardzo przeprosić..
- Za co konkretnie?- spytałam na złość.
- No wiesz..
- No właśnie nie wiem.
- Zaaa .. całokształt. Za to że nie miałem dla ciebie czasu, za Palvin i za .. pocałunek.
- Faktycznie masz za co przepraszać.- zatrzymaliśmy się
- Wiem.- zrobił smutną minę. Aż mi się go szkoda zrobiło. Muszę przyznać że wolę go uśmiechniętego niż takiego. Bez słowa wtuliłam się w niego, Horan na początku nie wiedział o co chodzi ale po chwili także mnie przytulił.
- Ja też cię przepraszam. Nie potrzebnie tak zareagowałam. Masz prawo spędzać dużo czasu z nią, przecież to twoja dziewczyna.- mówiłam nie odrywając się od niego.
- To się zmieni..
- Mhm.?
- Rozstaliśmy się z Barbarą.- oderwałam się i z niedowierzaniem to co usłyszałam gapiłam się na niego.
- Że co ? Jak to ?
- Okazała się inna niż myślałem..
- ... przykro mi.- nie wiedziałam co powiedzieć. Tak na prawdę nie było mi smutno z tego powodu , ale chyba nie będę przy nim tu skakać z radochy.
- Bywa, ale cieszę się z tego powodu, nareszcie przejrzałem na oczy i zobaczyłem jaka była rzeczywiście. - nic nie powiedziałam tylko dalej ruszyliśmy. Byłam taka zamyślona że nie zauważyłam że Niall coś do mnie mówi.
- Co? Możesz powtórzyć?
- Mówię że masz moją bluzę.- zaśmiał się. Przyjrzałam się dokładnie bluzie, ale było zbyt ciemno żebym mogła ją rozpoznać.
- Skąd wiesz?- zapytałam dalej się jej przyglądając.
- Ma wyszyte moje imię.- zachichotał i wsazał palcem na wyszyte literki u dołu.
- A no faktycznie, nawet ich nie zauważyłam.- rozsunęłam bluzę, następnie zdjęłam ją z ciała i wręczyłam ją mu.
- Co ty robisz?- zapytał zdziwiony
-Oddaję ci twoją bluzę.?
- Ona jest już twoja.- podszedł i założył mi ją na barki.
-Dzięki.- uśmiechnęłam się i przytuliłam go.
- Wiesz że sprzedajemy z chłopakami dom?
- Czemu? - spytała zdziwiona. Jak oni mogą sprzedać taki piękny dom? Jak z bajki.. cudny ?
- Oddaliśmy go na licytację. Pieniądze z licytacji będą przeznaczone dla ludzi potrzebujących przeszczepu nerki.
- Wow to bardzo chojne z waszej strony.
- Liam miał przeszczep. Wiemy jak trudno uzbierać pieniądze na takie coś więc chcemy pomóc takim ludziom.- nie możliwe że chłopcy tak angażują się w pomaganiu innym. Niektórzy celebryci olewają to zamiast pomóc. Ahhh..
- Wiesz co mam takie pytanie do ciebie..- zaczął nieśmiale
- Wal śmiało.- rzuciłam śmiejąc się
- Albo nie nie.. już nic.
- Nialler gadaj! - warknęłam udając groźną lecz nie zbyt mi się to udało. Mogłam usłyszeć tylko śmiech blondasa.
- Może chciałabyś lecieć ze mną do Irlandii na ślub mojego brata? - chyba się przesłyszałam. Stanęłam jak wbita w ziemię.
- Coś nie tak.?- spytał zatroskany
- Nie nic, po prostu ... zaskoczyłeś mnie.
- To znaczy że nie.?
- Co ? nie! To znaczy tak!. - wyszczerzyłam się jak głupia. OMG ja na ślubie w Irlandii.! *.*
- To super! - przytulił mnie, mogłam delektować się tymi cudnymi perfumami. O nie.. ja je ubóstwiam normalnie xd
- Chyba na ślub idzie się w sukience, prawda?- zrobiłam spleślniałą minę
- Raczej.
- A w spodniach ?
- Co?- zaczął się śmiać.- Znaczyyy... była byś na pewno orginalna.- haha bardzo śmieszne -.-
- Niall ja mówię serio. Ja nie chodzę w sukienkach, a co dopiero w szpilkach.
- Oj poświęcisz się ten jeden raz. - szepnął zabawnie
- Ok ale jak się wypiernicze na środku kościoła to będziesz mnie zbierał.- zachichotałam szturchając go łokciem
- Oczywiście.- potaknął głową
* Następny dzień *
Czy zawsze kibel musi być zajęty przez Lucy ?!
- Pośmiesz się! - waliłam w drzwi bezustannie ale nic. - Lu !!
- Spokojnie.- otowrzyła drzwi i jakby niby nic wyszła. Przeklęłam pod nosem i wpadłam szybko do środka. Załatwiła potrzebę oraz wzięłam poranny prysznic. Owinięta w ręcznik wróciłam do pokoju i ubrałam się w naszykowane już wcześniej ubrania.
http://m.ocdn.eu/_m/71eb6c5b2ba6ff5d67da7dacf07a54b4,62,37.jpg
Umówiłam się z Lucy że kupimy dziś sukienkę i buty na ślub. Lece z Niallem za trzy dni więc muszę nauczyć się chodzić w szpilkach. 
Z zakupami zeszło nam się do 15:00. Byłam strasznie niezdecydowana (jak zawsze ) ale kupiłam śliczną sukienkę oraz kawowe szpilki. Superaśne. Z centrum handlowego odebrał nas Louis i zawiózł do siebie. Wszyscy byli w domu, oprócz oczywiście Horana. Nikt nic nie wiedział gdzie się podziewa, podobno od rana nie daje znaku życia. A jak mu się coś stało? NIE! Jess nie gadaj bzdur. Wyjęłam ze sweterka telefon i wysłałam mu smsa.
Niall podobno od rana się nie odzywasz.Wszyscy się martwią o ciebie więc proszę odezwij się! Chcę mieć pewność że nic ci nie jest..
Na odpowiedź czekałam aż trzy godziny ale oczywiście się jej nie doczekałam. Zayn dzwonił do ich menadżera czy się nie odzywał , ale tam też nic. Dzwoniłam i ja i reszta do niego po kilka razy ale ciągle włącza się sekretarka.
- Boże..- przeczesałam nerwowo włosy.- Poczekajcie obdzwonię szpitale,może miał wypadek ?
- Naller to najostrożniejszy kierowca jakiego znam.- zażartował Styles.
- A jak ktoś go napadł?- chodziłam cały czas po kuchni, nie mogłam nawet usiąść, tak mnie nosiło. W końcu Lucy nie wytrzymała napięcia
- Jessica do jasnej cholery przestań panikować! - wydarła się .
- Dobra ja idę go szukać.- powiedziałam wychodząc z kuchni. Założyłam na nogi vansy i pociągnęłam klamkę. Ktoś był jednak szybszy i pierdzielnął mnie drzwiami.
- Aaaał ! - no pięknie teraz mi tylko siniaka brakuje. Byłam mega wściekła na tego kogoś, ale gdy ktosiem okazał się Horan szybko podniosłam się z podłogi i rzuciłam się na niego. Raptownie złość mi przeszła.
- Nic ci się nie stało ? -spytał oglądając moją głowę gdy tylko się od niego oderwałam.
- Wszystko w porządku,ale... boże Niall oszalałeś! wszycy do ciebie dzwonimy a ty nie odbierasz!
- Sorry telefon mi padł. - wyminął mnie i dopiero teraz zauważyłam tysiące toreb w jego dłoniach, a następnie poszłam za nim do kuchni.
- Ooo stary! Co ty sklep obrabowałeś?- zaśmiał się Liam
- Nawet kilka.- wyszczerzył się grzebiąc w torbach.
- Co tam masz ? - spytałam bardzo ciekawa zawartości
- Prezenty dla ciebie.- mruknął
- Dla mnie?!- podglądałam co on tam robi, po chwili wstał i wręczył mi papierowe torby.
- Proszę.- rzekł uśmiechnięty, szybko położyłam na panelach ale gdy okazało się co tam jest byłam rozczarowana.




- Co ?Sukienki? Tysiące sukienek ? .. Niall oszalałeś czy co ?- jak on mi mógł kupić sukienki?!- Przecież ja nie chodzę w takim czymś!
- No ale teraz zaczniesz. Wszyscy noszą sukienki tylko nie ty..
- Ja nie jestem wszyscy Niall.
- Ej ale seksownie byś w nich wyglądała, nawet lepiej.- odezwał się Lou. Posłałam mu piorunujące promienie.
- Masz coś do mnie? Co ? Solo, solo!!- podeszłam bliżej niego i poszturchałam go. Chciałam zrobił wściekła minę ale po prostu nie mogłam, gdy zaczął mnie gilgotać myślałam że się posikam xd . Wybawicielem okazał się Niall Horan, który uwolnił mnie ze szponów okropnego stwora. hahaha
- Dobra idziemy przymierzać ciuszki! - chwycił mnie za rękę i ciągnął przez całą kuchnię za sobą.
- Lucy, ratujjj!!- to było ostatnie moje słowo, bo blondyn przepadał mnie przez ramię i zaciągnął na górę..
________________________________
Cześć wszystkim ;D
Mam nadzieję że spodobał wam się choć trochę rozdział, więc Komentujcie!  (:

środa, 16 kwietnia 2014

Rozdział 8

Zawołałam siostrę do siebie do pokoju a Niallowi kazałam się schować na razie w mojej łazience. Po chwili w drzwiach pojawiła się Lucy.
- Co chcesz?- powiedziała to z wielką łaską. Ja jej chcę przedstawić Nialla Horana a ona mi tu łache robi?!
- Mam niespodziankę dla ciebie.- pociągnęłam ją za rękę i kazałam jej usiąść na łóżku.
- Jess co ty znowu odwalasz?
- Nic.
-To po co mam tu siedzieć!?.- wskazała na łóżko które znajdowało się na przeciwko łazienki.
- Bo dbam o twoje bezpieczeństwo. Ok wychodź. - Lucy kompletnie nie wiedziała o co chodzi, ale gdy wyszedł blondyn , jej oczy momentalnie się powiększyły a usta były ułożone w literę A. Tak, to był krzyk .
- Aaaaaaaaaaaaaa...- wrzeszczała i zaczęła skakać z radości. Typowe.
- Ej dobra już spokuj! - zwróciłam się do niej lecz ona mnie miała głęboko w dupie i pobiegła przytulać Nialla. - Ejj !!
- Ty jesteś Lucy ?- powiedział resztkami sił, wyrywając się z obięć.
- Tak.- odpowiedziała już spokojna.- Czemu mi nic nie powiedziałaś??
- Oj tam. Nie chciałam żebyś go podduszała.- zaczęliśmy się wszyscy śmiać. Wieczór minął błyskawicznie. Graliśmy w bierki, śpiewaliśmi i graliśmy na gitarze. Oczywiście Horan obiecał mojej siostrze że pozna ją z resztą. Była przeszczęśliwa.
- Lucy! Jessica! kolacja! - krzyknęła mama z dołu. Wstałam i wystawiłam rękę do chłopaka.
- Chodź kolacyjka się szykuje.- złapał moją rękę i popędziliśmy do kuchni. Mama stała przy blacie i coś tam pichciła.Talerze zwróciłam się do nas.Szybko z Lu porozkładałyśmy i gdy już mieliśmy siadać Niallowi zadzwonił telefon. Przeprosił nas i poszedł odebrać. Po chwili wrócił ze spleśnioną miną.
- Przykro mi ale muszę już jechać.- oświadczył.
- Ale nawet nie zjesz.?- oderwała się od krojenia mama.
- Niestety, ale było miło państwa poznać.- zwrócił się do moich rodziców.
- Odprowadzę cię.- udaliśmy się do holu gdzie Nialler założył buty. Stanął na przeciwko mnie i patrzył się na mnie swoimi tymi oczami.
- Smutno że już jedziesz.- moja mina mówiła sama za siebie. Było mi smutno, i może byłam rozczarowana?
- Nie gniewaj się ale muszę jechać.
- Chłopaki się do ciebie dobijają? - zażartowałam.
- Nie.. Barbara chcę się ze mną spotkać.- mina od razu mi spoważniała.
- Jasne.- mój wzrok był w tym momencie skupiony na moich bosych stopach i dodatkowo parłam się o framugę drzwi.
- Hej, uśmiechnij się.- usiusł do góry lekko mój podbródek. - Nie lubię jak się smucisz.
- Nie smucę się. Podobno powinieneś już jechać.- wiem było to z mojej strony chamskie, ale taka już jestem.
- Tak .- przytulił mnie i wyszedł. Ze złożonymi rękoma na klatce piersiowej udałam się na kolacje..

~ tydzień później ~

Rano wstałam o 7.45 i pojechałem z tatą i Lucy na zakupy. Tata oczywiście poszedł do pracy a ja z Lu szalałyśmy po sklepach. Kupiłam sobie dużo bluzek i krótkich spodenek a moja sis sukienki i spódniczki.W domu byłyśmy około 14.00 . Nudziło mi się więc napisałam wiadomość do Horana

" Może wpadniesz do mnie to coś porobimy? :)

Po chwili odpisał.

" Przykro mi ale nie mogę :( Jestem z Basią na sesji. "

Rzuciłam telefon na stolik, tak mocno że aż klapka się oderwała.
- Coś się stało ?- zapytała Lucy podnosząc wzrok z nad książki.
- Nie wszystko jest ok.- warknęłam niemile i przykryłam się kocykiem kładąc się na plecach.
- No chyba nie , nie od tak rzucasz telefonem.
- I tak nie zrozumiesz..
- A może chociaż daj mi spróbować?
Spanęłam głośno i przekręciłam się na bok w jej stronę.
- Mam już tego dość! Cały czas tylko Basia i Basia !. -wrzasnęłam głośno.
- Niall ?
- Tak.. Od tygodnia próbuję się z nim spotkać, a on mi pisze że nie może bo jest z Barbarą tu, tam.. To robi się już żałosne..- w końcu to wydusiłam z siebie. Na prawdę mam już go po dziurki w nosie. Cały czas mnie po prostu olewa.
- Jessica.. on chyba tego przecież nie robi specjalnie, prawda? Palvin to jego dziewczyna więc normalne że spędza z nią dużo czasu. Coś kosztem czegoś..
- Właśnie..- a tym kosztem była nasza znajomość. - Wiesz co mam go dosyć. Nie będę teraz w domu siedziała jak ta kura na jajkach, choć zabieram cię gdzieś.. - wstałam z kanapy i poszłam do toalety poprawić fryzurę i wygląd. Założyłam sweterek i baleriny i razem z Lucy udałyśmy się do samochodu.

- No heeej ! - rzuciłam wchodząc do willi 1D.
- Siemka.! -pierwszy pojawił się Hazza z który się przytuliłam, a zaraz po nim przyszła reszta. - Mam nadzieję że nie przeszkadzamy?
- No co ty.- zaśmiał się Louis
- Chłopcy to jest moja siostra Lucy.- przedstawiłam ją. Oni oczywiście powitali ją uściskiem, widząc jej minę o mało co się nieposikała. Zayn zaproponował oglądnąć jakiś film. Wszyscy nie mieli nic przciwko więc włączyliśmy Zmierzch. Było super. Lucy chyba wpadł Lou w oko ale jemu ona też.Cały czas coś sobie szeptali a pod koniec filmu poszli na górę.
Gdy była gdzieś 19.00 postanowiliśmy zagrać w Scrabble.
- Mam.!! Słowo DEBIL za 7 punktów.! - krzyknęłam z radością. Liam miał już focha bo mam 12 punktów a on 4. Ale to nie moja przecież wina.
- Czemu ty układasz takie wyrazy ?! - Hazza miał wonty? Fakt też przegrywał.
- Jakie?- udałam niewiniątko.
- No debil, palant, świnia..- zaczął wymieniać zabawnie gestykulować.
- Bywa. Takie mam literki.- na prawdę byłam wściekła na blondyna. W tym momencie kiedy o tym pomyślałam drzwi wejściowe się otworzyły i wparadował Niall. Ale nie sam. Przyszedł ze swoją dziewczyną. Oooo jak słodko. Rozebrali się i usiedli na kanapie w salonie.
- Ooo Niall.- rozebrzmiał miły głos schodzącej Lu po schodach z Louisem.
- O Lucy miło cię widzieć.- obieli się na przywitanie i zaczęli jakąś tam gatkę. Ja w tym czasie niezauważalnie wymknęłam się na balkon. Na ławeczce siedział Zayn palący papierosa. Podeszłam do niego i przycupnęłam na ławeczce. Był taki miły i poczęstował mnie fajką. Wyciągnęłam z paczki i końcówkę podpaliłam.
- Nie wiedziałem że palisz.- stwierdził spoglądając
- Jeszcze wielu rzeczy o mnie nie wiesz.
- Tu was mam gołąbeczki.- wykrzyczał śmiesznie Lou. - Zayn dajesz jej palić?- popatrzył na niego z wyrzutem. Pokiwał głową następnie podszedł do mnie i wyrwał mi papierosa zgaszając go.
- Ej!!- warknęłam.
- Nie pal.!
- Jestem duża!
- Ale niepełnoletnia?!
- No to co. Ale niedługo będę i wtedy będę palić.
- Wtedy też ci nie pozwolę.- przesłał mi buziaka a ja mu wrogie spojrzenie.- No nie złość się.
- A Zaynowi pozwalasz palić? To niesprawiedliwe.! - fuknęłam i skrzyżowałam ręce na klatce .
- Jego już nie darady odzwyczaić Buniu.- zachichotał.
- Buniu?!- WTF???!!
- Tak cię będę teraz nazywał.- wyszczerzył się.- A teraz wracajmy do domu bo będzie zaraz padać. Mulat złapał mnie za rękę i pociągnął do domu. Weszliśmy do środka i pierwsze co od razu zobaczyłam Nialla. Spojrzał na mnie a ja odwróciłam wzrok w drugą stronę. Jestem na niego zła, ale to nie znaczy że muszę być zła na tą Palvin. Kulturalnie podeszłam do niej i podałam jej dłoń.
- Hej jestem Jessica.
- Barbara.- uśmiechnęła się sztucznie i zamiast wymienić ze mną kilku zdań (jak ogółem wypadałoby zrobić) odeszła potrącając mnie barkiem. Zerknęłam pytająco na Hazze a on wzruszył ramionami. Czyli to prawda że modelki są nie miłe.
- Jessica choć do nas! - powiedział Liam. Faktycznie zamyśliłam się. Wróciłam do salonu i gdy chciałam usiąść okazało się że jedna wolna miejscówka jest tylko obok Horana. Przeczesałam nerwowo włosy. I co tu teraz wymyślić?
- Em.. chce ktoś pić? - spytałam. Musiałam uniknąć go.
- Ja!.- krzyknęli chórem Zayn, Louis, Harry, Liam oraz Lucy.
Zawróciłam na pięcie i pomaszerowałam do kuchni. Hmm.. teraz gdzie tu coś znaleźć.? Najpierw szukałam sok. Znalazłam go po chwili w wysuwanej szafce od lewej strony. Ok teraz szklanki. Wszystkie szklane naczynia znajdowały się w górnej otwieranej do góry szafce. Tak yhym a ja ją teraz sięgnę. Wspiełam się na palce, oparłam jedną ręką o blat a drugą wyciągnęłam do góry. Normalnie 1 centymetr. !
- Kurde.!- szepnęłam sama do siebie. Nagle czyjaś ręka otworzyła bez problemowo szafkę i sięgnęła szklankę podając ją w moją stronę. Tak samo zrobiła z resztą.
- Dzięki.- rzekłam bezuczuciowo poprawiając włosy. Otworzyłam sok i nalewałam kolejno do naczyń.
- Obraziłaś się na mnie? - spytał opierając się o blat tuż obok mnie.
- Ależ skąd.- sformułowałam krótko.
- Tak? To dlaczego nie przywitałaś się ze mną? - bo jestem wściekła na ciebie debilu?
- Cześć.- chwilowo spojrzałam na niego z wymuszanym uśmiechem następnie zapakowałam na tacę szklanki i wróciłam do salonu. Postawiłam wszystko na stoliku i zaczęłam wykładać.
- Jessica możemy poważnie porozmawiać?! -zapytał Niall poważnym tonem wchodząc do pomieszczenia. Udałam że nie słyszę. - Jessica! - ja zero reakcji. Podszedł do mnie i złapał za ramię.
- Puszczaj mnie!- krzyknęłam, wyrwałam mu się i nie chcący wylałam na Barbarę sok.
- Coś ty zrobiła!- wrzasnęła wstając
- Przepraszam to nie zrobiłam tego specjalnie. Ja zaraz to zmyję.- szybko przyniosłam ściereczkę i chciałam zetrzeć plamę.
- Zostaw mnie! Nie dotykaj!- odepchnęła mnie i zaczęła zakładać płaszcz.- Wychodzę! - powiedziała i już jej nie było.
- Nic jej nie będzie stwierdził Zayn. Ich to śmieszyło?!
- Jess..- zaczął blondyn.
- Nie Niall.. nie chce mi się z tobą rozmawiać bo.. mianowicie nie mamy o czym gadać! - podeszłam do fotela i chwyciłam z niego moją torbę.- Lucy jedziemy!
- Już?- sapnęła
- Nie chcesz to ja sama idę.- Założyłam buty i wyszłam na zewnątrz trzaskając drzwiami. Zatrzymałam się na chwilę widząc lawinę deszczu spadającą z nieba. Świetnie. No nic, nie zwracając uwagi na deszcz szłam. Pokonując odległości usłyszałam za sobą wołanie. Szłam dalej. Znowu ktoś wołał aż w końcu mnie dogonił.
- Jess nie wygłupiaj się, wracajmy do domu!
- Horan zostaw mnie w spokoju!
- Czemu jesteś zła na mnie?Co ja zrobiłem?- zaśmiałam się pod nosem i zatrzymałam. Odwróciłam się do niego i spojrzałam na niego. Był cały mokry.
- Co takiego zrobiłeś? Od tygodnia próbuję się z tobą spotkać a ty masz mnie w dupie! Nie mogę bo jestem z Basią na sesji , z Basią w kinie, z Basią tu z Basią tam... Olewasz mnie! Myślałam że lubisz mnie i lubisz ze mną spędzać czas ale jak widać się myliłam. Jesteś jak wszyskie gwiazdki, zadufany w sobie!! - nareszcie wykrzyczałam mu to. Miałam dość jak mnie traktuje i powiedziałam mu to.
- Ja..- nie wiedział co powiedzieć. Zaciął się. - Przepraszam cię. Tak bardzo cię przepraszam. Ale jak jestem z tobą to Palvin mówi że za mało czasu jej poświęcam a jak z nią to ty to mówisz..ja na prawdę przepraszam..
- Nie chcę twoich tłumaczeń ok? Nie obchodzą mnie one.- ruszyłam w stronę przystanku, i usiadłam na ławeczce.
- Przepraszam.- a on tu znowu?!
- Idź sobie!! Mam cię dość!- wstałam i znowu poszłam dalej.
- Ale zależy mi na tobie!- krzyknął. Zatrzymałam się
- Wiesz.. mówisz tak bo nie chcesz mieć wrogów i żebym nie dała aby cunku do gazety tak?
- Nie.! Nigdy tak nawet nie myśl.. Jessica ja na prawdę cię bardzo lubię uwierz mi..
- Tsaa.- pokiwałam sobie głową. Niall podszedł szybko do mnie i wpił się w moje usta. Ja od razu dałam mu z liścia.
- Masz dziewczynę! - wykrzyczałam a następnie uciekłam.

_______________________________
Sorki że długo czekaliście.
W rozdziale się chyba troszkę wydarzyło xd. Jak sądzicie co będzie dalej ?? (:
Ps. Przepraszam za błędy !

LICZĘ NA DUŻO KOMENTARZY ;3

poniedziałek, 7 kwietnia 2014

Rozdział 7

Tak dobrze mi się spało, ale coś mnie obudziło. Sama nie wiem co xd. Wyciągnęłamna macka z pod poduszki telefon i lekko uchyliłam oko by zobaczyć która godzina. O kurwa !!
- Omg ! Niall !! Niall błagam wstawaj.! Niall !!- zaczęłam wrzeszczeć i trząść nim a on co? Nic. Wkurzyłam się i wrzasnęłam z całej siły mu do ucha. Niallllllll !!!!!
Chłopak szybko podskoczył i zerwał się tak, że ręką mnie zwalił na podłogę. Przywaliłam głową w szafkę i spadł na mnie zegarek i jakieś inne duperele leżące tam wcześniej.
- Dzięki wielkie.- wysyczałam ze złości. Blondyn odwrócił się i spojrzał na mnie.
- O boże to ja? przepraszam.!- podbiegł do mnie prędko i pomógł pozbierać mi się z podłogi.
- Niall zaspałam! Błagam zawieź mnie na lotnisko. Mam rodziców odebrać a kompletnie zapomniałam.- złapałam się za głowę i zaczęłam się jąkać. - Przecież oni i Lucy mnie zabiją!
- Nie panikuj.- podszedł do mnie i złapał za ramiona.- Ubieraj się, już jedziemy.

Zgarnęłam z podłogi swoje rzeczy i pobiegłam do łazienki się przebrać. Gdy byłam gotowa zeszłam na dół. Na korytarzu stał Niall, Harry, Louis, Zayn oraz Liam. Zaskoczyło mnie to że wstali ;0 . Mniejsza z tym podbiegłam do lustra i zrobiłam byle jaką kitkę.
- A wy gdzie? - zapytał Lou
-Na lotnisko po rodziców Jess.- odparł Niall zakładający w pośpiechu buty. Zrobiłam to także  i ja po chwili. Gdy mieliśmy wychodzić coś mi się przypomniało.
- O Fuck ! Nie nie mam rzadnego obiadu dla rodziców. Oni tam z głodu mi.- po raz kolejny zaczęłam panikować. Jak można być tak nieodpowiedzialnym i zapomnieć o rodzicach.? Mogłam chociaż budzik nastawić. Ale niee, przecież ja gupia gdzie bym pamiętała ! -.-
- My się tym zajmiemy. Ugotujemy coś.- odezwał się Hazza. Spojrzałam na niego z niedowierzaniem.
- Serio?
- Tak. Dla ciebie Jess wszystko.- zaśmiał się i poruszał zabawnie brwiami. Zachichotałam cicho, rzuciłam mu się na szyję i dałam buziaka w policzek. Większość była zdziwiona moim czynem ale co tam xx
-Dziękuję Dziękuję ! Omg jesteście wspaniali.- złapałam się aż za policzki. Na prawdę oni są boscy, ale mogli mnie nie upijać xd
- Jessica spóźnimy się.- odezwał się Niall stojący już od jakiegoś czasu w drzwiach.
- Ah tak nom.., więc tak..trzymajnie.- wyjęłam z bocznej kieszeni w torebce klucze i wręczyłam je Liamowi.- Tylko pliss nie bałagańcie zbyt bardzo.
- Jessica!- powiedział podniesionym tonem blondyn.
- Idę.- przesłałam chłopakom buziaka i szybko wsiedliśmy w samochód i odjechaliśmy.

Droga na lotnisko strasznie wolno mijała. Samolot rodziców ląduje o 13:20 a jest już 13:02, a przed nami jeszcze kawał drogi. Co i róż wierciłam się na siedzeniu. Bałam się że nie zdążymy. Rodzice mnie chyba ukatrupią. Nie lubią jak się spóźniam. W ogóle oni są tacy.. pedantcy? Coś źle zrobię albo się spóźnię, od razu wielkie halo. pfff..
- Boisz się? - odezwał się Niall. Spojrzałam w jego stronę, wyglądał słodko. Był taki skupiony na jeździe, ale to raczej dobrze prawda? Przy najmniej jeździ ostrożnie.
- No trochę. Wiesz co to będzie jak nie zdążymy?
- Dobra już spokój. Damy radę.- zaśmiał się, a ja odwróciłam się w stronę szyby i przyglądałam się mijającym widokom.

    ~*~

Gdy dotarliśmy na miejsce była już 13:37. Zdenerwowana wysiadłam szybko z samochodu i popędziłam do środka. Mijałam tyle ludzi że ledwo wiedziałam gdzie jestem. W końcu zobaczyłam ich. Mama siedziała na walizce a tata coś szperał w telefoni. Gdy podeszłam do nich, mama wstała i popatrzyła na mnie groźną miną. Zanim ona coś chciała powiedzieć ja się wtrąciłam.
- Tak wiem przepraszam ! Mogłam się nie spóźnić bla bla bla.. ale są straszne korki.. i na prawdę was bardzo przepraszam. To był nagły przypadek...
- Jessica..- westchnął tata
- Oh Jess znalazłem cię.- krzyknął biegnący Niall. Zatrzymał się koło mnie, odsapnął.. i wtedy się zaczęło..
- Yghmm..- odkrząknęła mama z uśmiechem.- Może nam przestawisz swojego towarzysza.?
- ocknęłam się i spojrzałam na blondyna. Oboje byliśmy tacy troszkę zagubieni. Otworzyłam usta aby coś powiedzieć ale raptownie zaschło mi w gardle i nie mogłam nic z siebie wydusić.
-Jestem Niall, miło mi państwa poznać.- przedstawił się i podał rękę mojemu tacie oraz przywitał się także z mamą. Wow jaki szarmancki xd
- Nie wspominałaś nam jakoś o swoim koledze.- udzielił się tata. Popatrzyłam na niego wrogim spojrzeniem. Rodzice zaczęli się śmiać , a ja nie wiedziałam o co chodzi. ;/ Czy ja nie mogę mieć normalnych rodziców.?
- Aha czyli to była ta nagła sytuacja.- powiedział ojciec spoglądając na chłopaka i dalej się szczerząc.
-Ja państwu wszystko wytłumaczę..- zaczął zawstydzony, a może zagubiony?
- Chłopcze nie tłumacz się. Cieszymy się że Jess.. znaczy że wy przyjechaliście po nas i..
- Mamo dobra skończ ok ?! Już dość..- warknęłam głośno. Omg jacy oni są żałośni. Po kilku chwilach było słychać krzyki fanek. To były piszczące fanki !  Zbiegły się i od razu nas otoczyły. Rodzice zdezorientowani nie wiedzieli o co chodziło.
- Niall możemy już jechać?- krzyknęłam by mógł mnie usłyszeć w tym strasznym hałasie.
- Tak jasne.- pokiwał głową.- Pomogę państwu z bagażami.- złapał się za jeden z bagaży i razem powróciliśmy do samochodu przedostając się przez tłumy dziewczyn. Nie obeszło się również od natrętnych i bezczelnych paparazzi. Ygh!, czy oni muszą być wszędzie?! To jest jedyny znienawidzony przeze mnie zadów.!

Zaparkowaliśmy na podjeździe. Rodzice w miarę uporali się z bagażami i weszliśmy do domu. Jako pierwsza przed wszystkimi weszłam szybko do kuchni. Moim oczom ukazał się pięknie przybrany stół. Podeszłam bliżej i ujrzałam małą karteczkę z napisem :

" Mamy nadzieję że nie jest aż tak źle xd Kurczak  w piekarniku czeka na was, a sałatka odpoczywa w lodówce :) Życzymy wam smacznego ;D
PS. Uwaga na Nialla , może być głodny bo nie jadł śniadania !!

                              Chłopaki xx

Uśmiechnęłam się pod nosem, a gdy wszyscy przyszli szybko schowałam karteczkę do kieszeni.
- Wow sama to wszystko przygotowałaś?- powiedziała z zachwytem moja rodzicielka.
- Jakoś wyszło, dobra siadajcie już odgrzewam.- wstawiłam piekarnik i wyjęłam sałatkę na stół. Rodzice zasiedli przy stole, i  dopiero wtedy zorientowałam się że kogoś brakuje.
- Mamo a gdzie Niall?
- Był przed chwilą jeszcze.- wybiegłam z kuchni i popędziłam do wyjścia. Wyszłam na dwór i zobaczyłam go wsiadającego do samochodu.
- Niall ! - krzyknęłam. Ten tylko stanął a ja szybko podbiegłam do niego..
- Nie wejdziesz nawet ?- zgarnęłam z twarzy kosmyk plączących się włosów za ucho.
-Wiesz może innym razem.
- Czemu?
- No wiesz twoi rodzice dopiero wrócili a ja..
- Weź proszę cię..- zachichotałam unosząc ręce.
- Na prawdę , innym razem.- czemu on jest taki uparty?
- Nie wygłupiaj się.. Chodź.- wystawiłam do niego rękę i puściłam mu oczko. Zaśmiał się złapał moją dłoń. Wróciliśmy do domu i zjedliśmy obiad. Nawet nie wiedziałam że rodzice mogą być aż tak mili. Gdy było już po trzeciej zaprosiłam blondyna do swojego pokoju, by go od pogaduszek z moim tatą. Zaprowadziłam go do swojego królesta i od razu rzuciłam się na łóżko. Nialler zaczął się rozglądać dookoła i przyglądał się gitarą wiszącym na ścianie.
- Śmiało weź. - chłopak uśmiechnął się i po chwili zaczął coś brzdąkać. Dokładnie wsłuchiwałam się w każdy dźwięk. Grał na prawdę super. Po krótkim czasie zaczęliśmy śpiewać i się wygłupiać. Pstrykaliśmy sobie jakieś głupie fotki. Było zabawnie. Siedząc na łóżku usłyszałam głos Lucy. Oh musze jej chyba go przedstawić xx A co będzie jak pierdyknie na zawał.?!:D
- Chodź przedstawie cię komuś ale lepiej zatkaj uszy.- na Horana twarzy był narysowany wielki znak zapytania. Podeszłam do drzwi i wyszłam na klatkę schodową gdzie krzyknęłam Lucy !!!

________________________________

Wiem beznadziejny i krótki ale nie miałam zbytnio czasu ;/ No ale nic. Proszę was bardzo o komentarze! Nawet zwykły z anonimka mnie baaardzo cieszy ;p Liczę na was Skarby ;3

Ps. Sorry za błędy ;)