Poranek jak poranek. Umyłam się i pobiegłam do kwiaciarni. I tak codziennie, chyba że Izabell powie że moge już sobie iść do domu. Dziś chyba właśnie tak było. Mało klientów , więc chyba ok.
- Jessica.- wyrwał mnie zamyśleń głos cioci.
- Tak.?
- Jak chcesz możesz teraz iść do domu, tylko bym chciała żebyś przyszła przed 17, bo mamy dziś dostawę kwiatów i mogła byś mi wtedy pomóc.- zerwałam się z wiklinowego fotela i chwyciłam torebkę.
- Dzięki, będę przed 17.- krzyknęłam wychodząc. Powoli pokonywałam odległość i zachciało mi się pić. Skręciłam więc do Starsbucksa i zakupiłam kawe latte. Podłączyłam słuchawki do telefonu, i pogrążona muzyką wracałam do domu. Idąc zauważyłam na szybie jednych z lokali że na piątek ( czyli jutro ) potrzebują kogoś do roznoszenia napojów na jakimś balu. Hmm.. nie mam co jutro robić więc może podejmę się? Zapisałam w telefonie numer i kierowałam się w stronę domu.
***
Siedzę sobie właśnie na wygodnej kanapie i oglądam mecz z tatą. Wcześniej wyszedł z pracy więc postanowił razem z córką obejrzeć mecz. Cool <ok> .
- Przynieść ci coś do picia.?- spytałam się podnosząc się i wędrując w stronę mojego ulubionego miejsca - kuchni *.* .
- Sok.- odpowiedział nie odrywając oczu od telewizora. Chyba bardziej go wciągnął mecz siatkówki niż mnie. Wcale się nie dziwię, nigdy nie ciągnęła mnie siatka, co nie mogę powiedzieć o nodze. Od dziecka grałam z kolegami w piłkę, a reszta koleżanek były zafascynowane światem barbie i kucyków Ponny.
Wyjęłam ze szklanej szafki dwie szklanki , i podeszłam do lodówki, wyjmując z niej sok jabłkowy. Odkręciłam korek i zaczęłam lać go go do szklanki. Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa!!!- usłyszałam krzyk mojej siostry Lucy. Aż sok rozlałam na podłogę. Spojrzałam szybko na zegarek wiszący na ścianie i się cicho zaśmiałam. Godzina 15:03 . Już wiedziałam z jakiego powodu to był krzyk. Nagle do kuchni wpadła zdyszana Lu, trzymająca w ręku telefon.
- Aaaaaaa! Nie zgadniecie kto do mnie dzwonił.! - ledwo mogła złapać oddech.
- OMG ! Święty Mikołaj!??- złapałam się podniecona za policzki.
- Yyy Nieee.- zrobiła debilną minę.- Niall Horan. !!!- myślałam że pękne tam ze śmiechu. Boże jej zachowanie pobije wszystko xd
- No nie żartuj?- udałam strasznie zaciekawioną.
- Nie żartuje Jessica !
- To w takim razie co ci mówił.?
- Na początku powiedział że cieszy się że od niego odebrałam i że dziękuje za wczorajsze spotkanie.
- A ty co na to.?
- Jak to co.? Zaczęłam piszczeć.. - nie no nie mogę. Wariatka ;D
- A on ?
- No...- podrapała się po głowie.- Powiedział że to chyba jakaś pomyłka i się rozłączył.
- Oj Lucy..- odwróciłam się i zaczęłam zmywać rozlany sok z podłogi.
- Powiedz mi gdzie ja popełniłam błąd ?- oparła się o blat z niezadowoloną miną i zaczęła bawić się jabłkiem.
- Hmm.. może w tym " aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa" ?- popatrzyłam na nią jak na idiotkę. A nie co ja gadam, przecież to jest idiotka.
- Serio.?- zapytała rozczarowana.
- No Lucy na logikę , jesteś sławną gwiazdą i gdzieś dzwonisz. Ktoś odbiera i zamiast jakiegoś miłego powitania np. " o cześć miło że dzwonisz " to ten ktoś się drzeć bo rozpoznał twój głos. Nie rozłączyłabyś się?
- No może masz rację.. Ale ja głupia jestem. Ciekawe o kogo mu chodziło..- odeszła w stronę salonu.
Poszłam sobie po laptopa, i rozsiadłam się z nim na górze w salonie. Weszłam na tt, fb i na skype. Zobaczyłam że Anka jest dostępna więc połączyłam się z nią.
- Siema lala.- wyszczerzyłam się do niej.
- No elo, a ty co taka zadowolona.? Stało się coś.?
- Ano stało ;D
- Mmh.?
- Niall dzwonił.
- Ale jak.? Hej, przecież wczoraj mówiłaś że nie dałaś mu swojego numeru..- spojrzała na mnie a ja podstępnie się uśmiechnęłam. - No nie mów, że dałaś mu numer L..
- Taak!
- Omg i co ona na to? Posikała się.?- zachichotała.
- Być może nie sprawdzałam xx. Jedyne co usłyszałam to krzyk na cały dom.
-O niee.. Jessica ty jesteś okropna wiesz xd ? - pogroziła palcem i wstała od komputera by móc sięgnąć telefon.
- Wiem ^^
- Ej Melani mi napisała że jutro jest domówka u Marka, idziemy.?
- Ja nie mogę. Zamierzam jutro iść do pracy . Znaczy jest jakaś zamknięta impreza dla bismesmenów itp. więc postanowiłan się jej podjąć, przecież to jeden wieczór.
- Aaa ,no szkoda.
- Niestety.- pogadałyśmy jeszcze z jakąś godzinkę i poszłam do kwiaciarni tak jak obiecałam cioci.
***
Otarzyłam drzwi do pokoju i opadłam na łóżko. Z tą cholerną dostawą zeszło nam się prawie 3 godziny, bo był jakiś problem z papierami. Koszmar. Zdjęłam bluzę i oparłam się o stertę poduszek, wylegujących się na moim łóżku. Oparłam głowę o jedną z nich i tak zaczęłam sobie rozmyślać o różnych rzeczach, serio o różnych. Od jedzenia aż po... Nialla? Jak on się tam znalazł xd ? Przypomniały mi się spędzone z nim chwile, o drzwiach -.- xd. Tak sobie teraz myślę że trochę chamsko postąpiłam, no bo on poprosił (zarządał?) o mój numer. No faktem było to że wrobił mnie , i to dlatego tak postąpiłam, ale no chyba trochę przegięłam. No ale co teraz mogę zrobić? Nic. Za późno trochę już, no trudno. To chyba ja jestem idiotką a nie Lucy. Niall był taki.. taki.. uroczy i te jego oczy *.* Awww.
Otrząsnęłam się i chywyciłam za telefon. Wybrałam numer i nacisnęłam zieloną słuchawkę.
- Halo słucham.?
- Ymm.. dobry wieczór. Ja dzwonię w sprawie ogłoszenia.
- Aaa to bardzo dobrze że dzwonisz. Akurat zwolniło się miejsce więc mogę cię zapisać.
- W takim razie bardzo pani dziękuję.
- Cała przyjemniść po mojej stronie..
-Jessica.
- Jessico. Więc tak jutro o 20:00 przyjdź do "Austghort", a i ubierz się elegancko dobrze?
- Oczywiście. Do zobaczenia jutro.- rozłączyłam się i położyłam telefon na stoliczku. Wstałam z łóżka zakładając na siebie koc i wyszłam na swój balkon. Usiadłam na leżaku i wsłuchiwałam się w odgłosy przyjeżdżających samochodów. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam.
Następnego dnia przebudziłam się po 12 :D. Był piątek więc można było pospać, gdyż nie szłam do pracy. Obudziłam się na tarasie i szczerze trochę się tym zdziwiłam. No ale nic weszłam do pokoju i pomaszerował do kuchni. Przy kuchni stała Lucy i robiła jejecznicę.
- Hej a gdzie rodzice.?- usiadłam wygodnie na stole i spojrzałam na siostrę.
- Nie wspominali ci.?- wyglądała na zdziwioną.
- A o czym.?
- Ciocia Rebeca ostatnio dzwoniła do mamy i zaproponowała żeby przyjechali do nich na weekend.- nałożyła jajecznicę na biały talerz i podstawiła mi pod nosem.
- Masz jedz.- wyszła do holu i zakładała buty.
- Przepraszam bardzo a ty do kąd.?
- Jadę do Demi na trzy dni, w końcu rodziców nie ma prawda? Masz dom do swojej dyspozycji przez ten czas więc się ciesz. Tylko żadnych imprez bo udusze.- zagroziła palcem.
- Tsa jasne..- mruknęłam i zadłubałam w jajecznicy.
- A i nie mów rodzicą że mnie nie ma, ok ? Jak będą dzwonić to wymyśl coś. To ja lecę, nara.- zabrała klucze od samochodu i wyszła. Świetnie! Tak jasne, zostawcie mnie wszyscy samą! yghh.. Odeszłam od stołu zostawiając jajecznicę nietkniętą i pobiegłam do siebie na górę. Chwyciłam za komórkę i zadzwoniłam do Ani.
- Halo.
- Siemka, słuchaj może gdzieś wyskoczymy co?. Zero rodziny.- zaśmiałam się .
- Haha szczęściara xd To może pójdziemy popływać nad te jeziorko do parku.?
- Oki to za pół godziny w parku.
- Spoko. Pa
Przebrałam się szybko w błękitne bikini i założyłam na to króciutkie spodenki i jakąś koszylkę. To fioletowej torby spakowałam ręcznik, kocyk, olejek do opalania, oraz wzięłam także portfel, słuchawki i moje okulary. Zrobiłam wysokiego koczka oraz założyłam okulary na nos. Wzięłam deskę i pojechałam do parku. Przy naszej ulubionej ławeczce stała już Anka.
- Elo.- powiedziałam i cmoknęłam ją w policzek.
- No heeej.
- A co cię tak na to jeziorko skusiło.? - zapytałam idąc z nią na a'la plażę.
- Podobno są tu niezłe ciacha.- powiedziała uśmiechnięta i zaczęła się rozglądać.
- Oj Anka.. Powiedz mi czemu ty szukasz miłości na siłę.? Ona sama do ciebie przyjdzie.
- Haha ciekawe kiedy.? Lepiej jej pomóc niż zostać starą panną.- wyszczerzyła się a ja tylko pokręciłam głową i zaczęłam się chichrać.
Rozłożyłyśmy nasze kocyki na nagrzanym pisaku i przycupnęłyśmy.
- To jak idziemy?- poruszała zabawnie brwiami i wskazała na wodę.
- Dawaj.! - zerwałyśmy się szybko obie, i ani się obejrzałam podtapiałyśmy się już w wodzie. Pluskałyśmy się z dwie godziny. Było czadowo *.* . Gdy wróciłyśmy na ląd xd wytarłyśmy się i posmarowałyśmy olejkiem. Wymoczyłyśmy się więc trzeba teraz trochę się poopalać (skoro jest słońce). Czas mijał na fantastycznie. Non stop się śmiałyśmy i opowiadałyśmy kawały. Zabawne było też to w jaki sposób Ana podrywa te swoje "ciacha". Dopiero gdy zobaczyłam że jest już po 17, poprosiłam Anie by pomogła mi wybrać coś eleganckiego. Obszedłyśmy centrum hadlowe i w końcu kupiłam sobie białą koronkową bluzkę i do tego obcisła miętową spódniczkę. Pożegnałam się z Andzią i poszłam do domu. Pierwsze co to poszłam ogarnąć swój pokój. Był tam istny chaos. Schował zbędne ubrania do szafki i poukładałam inne porozwalane rzeczy. Zegarek wybił 19 więc poszłam szybko się umyć. Następnie wysuszyłam włosy suszarką i ubrałam się w zakupione ubrania. Gdy przejrzałam się w lustrze, dziwnie wyglądałam w krótkiej spódniczce.. w ogóle w spódniczce.!! :0 Jak nie ja xd. Dobra, szybko zrobiłam lekki makijaż i założyłam kremowe śliczne balerinki. Anka powiedziała że mam założyć szpilki bo.. bla bla bla.. ją pogięło, jak ja nie umiem chodzić w szpillach. Ona chce żebym się ta zabiła na pewno. Hmm podstępna xd ;)
Równo o 19:40 wyszłam z domu i w skazanym miejscu byłam dokładnie na 20:00. Weszłam do środka i otoczyły mnie tysiące naszykowanych stolików.. OMG ! Gdzie nie spojrzałam tam był stolik normalnie. Istny Szok. ! Zagubiona pośród stolików w końcu dotarłam do kuchni. Na krzesełku siedziała jakaś pani a w wokół niej stały jakieś dziewczyny. Zapewne kelnerki jak ja.
- Ym dobry wieczór.- podniosłam rękę by z tłumu ktoś mnie zobaczył. Na całe szczęście podeszła do mnie starsza pani.
- Witaj ty jesteś Jessica, tak?- pokiwałam twierdząco głową a starsza pani się uśmiechnęła. - Miło mi jestem Doris. Chodź, z racji że jesteś tu nowa wytłuczę ci co masz robić.- udałyszmy się na salę bankietową i Doris pokazała mi co gdzie mam nosić itp. Ogółem proste, ale jednak mam obawy żebym na nikogo nic nie wylała. Pokręciłyśmy się jeszcze trochę aż w końcu przybyli goście. Jakby to powiedzieć było ich DUŻO. To chyba na prawdę jakaś duża uroczystość. Poszłam do kuchni i jak inne dziewczyny zaczęłam nosić szampana. Całość mi się zeszło około 40 minut. Gdy miałam przerwę udałam się na zaplecze z kilkoma dziewczynami. Były bardzo miłe, gdzieś w moim wieku. Najbardziej dogadywałam się z Mią. Była to krótkowłosa szatynka o zielonych oczach. Pogadałyśmy sobie trochę aż Mia postanowiła wyjść na papierosa.
- Palisz?- wyciągnęła paczkę papierosów i skierowała ją w moją stronę.
- Nie dzięki.- szatynka wzruszyła ramionami i sama odpaliła jednego. - Długo już pracujesz na takich przyjęciach?- spytałam.
- Wiesz już prawie dwa lata. Ta praca nie jest ciężka a poza tym dobrze płacą.- porozmawiałyśmy jeszcze chwilę kiedy przyszła jedna z dziewczyn i powiedziała że mamy iść roznosić jakieś koreczki czy cuś. Mia zgasiła fajkę i wróciłyśmy do środka.
Jest już dobrze po 2 a bankiet ciągle trwa. Znaczy już większość gości poszło, a reszta jeszcze jest. Większość kelnerek też ju poszły, zostałam tylko ja, Mia i 4 inne. Siedziałam sobie na wysokim taborecie, łokciem oparta o blat kuchenny. W drzwiach stanęła Doris.
- Jessica chodź poroznosisz wino.- posłusznie zeszłam z krzesła i weszłam na salę z tacą kieliszków z czerwonym winem. Bałam się strasznie że to wszystko runie z tej tacy. Powoli pokonywałam odległości po między stolikami, a gdy doszła do chyba ostatniego jedna osoba szybko wstała, niechcący mnie pompychając, że wszysko wylądowało na mnie. A mianowicie kieliszki z winem. Nowa bluzka i nowa spódniczka już się nie dopierze. Szlag !!!
- O boże przepraszam panią bardzo!!! - odwrócił się i pomógł mi podnieść się całą uwaloną czerwonym winem z podłogi. Cała sala zaczęła się ze MNIE śmiać. Myślałam że zapadnę się ze wstydu.- Nie zauważyłem pa... Jess?!- spojrzałam się do góry i zobaczyłam Nialla. Co on tu do cholery robi?! Ahh przecież to jest bankiet dla tych bogatych, zapomniałam -.-
- Co ty tu robisz?
- No chyba pracuje.. a raczej pracowałam - wszystkie oczy były skierowane na nas. Aż się przestraszyłam. - Przepraszam. - mruknęłam i rzuciłam się w stronę zaplecza. Poczułam że ktoś mnie łapie za rękę, był to blondyn.
- Prze- Przepraszam , ja na prawdę cię nie widziałem.- plątał się mówiąc
- W porządku. - odpowiedziałam bezuczuciowo i weszłam do toalety. Namoczyłam ściereczkę wodą i próbowałam to zmyć.
- Poczekaj, pomogę ci.- odezwał się błękitnooki.
- Nie dziękuję poradzę sobie.- mówiłam to nie odrywając się od wykonywanej czynności.
- Nalegam.- Horan podszedł do mnie od tyłu, obiął i posadził na blacie umywalki. Wziął ode mnie ściereczkę, a następnie namoczył i nałożył mydełko. Delikatnie tarł plamę na brzuchu, a po chwili na dekoldzie. Zauwałyłam jak bacznie mu się przygląda, oraz to jak trzęsą mu się ręce. Nie wiedziałam jak się zachować.. Widząc oraz czując to miałam motylki w brzuchu. Strasznie dziwne uczucie.. ale skąd one tam się wzięły? xd Niall był chyba bardzo spięty, więc zdobyłam się na odwagę i powiedziałam
- Wygląda na to że już się nie spierze.- blondyn się ocknął i odsunął trochę ode mnie.
-Na prawdę bardzo mi jest przykro..
- No mi też - zrobiłam smutną minkę, ale nie równała się ona z jego miną. Zaśmiałam się i zeskoczyłam na podłogę. - Nie mart się już, mam pretekst dla rodziców żeby dali kasę na nową.- delikatnie się uśmiechnął.- gdy chciałam wyjść, znowu mnie złapał
- O nie, ja ci ją zaplamiłem więc ja ci ją odkupię.- powiedział poważnie.
- Dzięki Niall ale muszę ci odmówić. To był wypadek więc się nie liczy.- wyszłam zostawiając go tam samego. Poszłam do Doris.
- Wybacz ale już chyba nie mogę pracować.- wskazałam na strój.
- Ymm.. tak oczywiście. Bankiet już się kończy więc poradzimy sobie. Poczekaj zapłacę ci.- wyjęła z portfela pieniądze i wręczyła mi je.
- Dziękuję. Jakbym była jeszcze kiedyś potrzebna to proszę zadzwonić. Na pewno przyjdę.- uśmiechnęłam się i napisałam jej swój numer telefonu.
- Oczywiście.
Wyszłam na zewnątrz, oczywiśnie nie bez dzikich spojrzeń. Czułam się totalnie zażenowana. Na dworzu było bardzo bardzo chłodno a ja nie miałam nic aby się okryć. Ruszyłam więc chodnikiem w stronę domu, trzęsąc się z zimna. Usłyszałak krzyk
- Podwiązę cię.- był to Horan w swoim czarnym samochodzie.
- Obejdzie się.- szłam dalej.
W końcu samochód zatrzymał się i wyszedł z niego blondasek. Wziął mnie na ręce i wsadził do samochodu. Na początku nie wiedziałam o co chodzi, otrząsnęłam się gdy siedział już obok.
- Uparta jesteś.- uśmiechnął się ukazując szereg białych ząbków.
- Po mamie. - kiedy Niall skręcił nie tu zaczęłam się nie pokoić. Stanął przed wielką willą i zgasił auto.
- Przepraszam cię bardzo, ja tu nie mieszkam.- wskazałam na ten oto tu pałac.
- Ale ja tu mieszkam. Chodź. - wyszedł a ja siedziałam jak przybita. Po co ja mu tu w tym o to domu? Chłopak otworzył mi drzwi i pomógł wysiąść. Zaprowadził mnie do siebie i pozapalał światła.
- Sorki za lekki bałagan, ale reszta nie przepada sprzątać. - mówił ogarniając stół z nie potrzebnych puszek i butelki po piwie i pepsi.
- Bywa.- dopiero teraz mogłam się dokładnie przyjrzeć domowi. Był mega duży, i mega wypasiony. Ale cóż.. co się dziwić, gdybym tyle samo zarabiała co oni też bym taki miała. Stałam na zimnych panelach w salonie i przyglądałam się sprzątającemu Niallowi.
- Wiesz.. może chodźmy do mnie do pokoju bo nie dam rady chyba tu ogarnąć.- zaśmiał się i zaprowadził mnie do swojego pokoju. Zapalił światło i znikł w pomieszczeniu zwanym garderobą. Po chwili wrócił z ubraniami.
- Trzymaj przebierz się.- dał mi jasno zieloną bluzkę z napisem Free Hugs i szare spodnie dresowe.
- A gdzie mogę się przebrać? - wskazał mi łazienkę i poszłam się przebrać. Nie powiem ale jego ubrania były troszeczkę za duże xdd . Wyszła z toalety i wróciłam do jego pokoju. Akurat Niall zmieniał koszulkę. On ma cudną klatę <3 Próbowałam nie patrzeć, no ale nie dawałam rady ;)
-O już jesteś - zgarnął poprzednie ubrania z podłogi i rzucił je na fotel.
- No jak widać - nie wiem czemu ale czułam się tak jakoś nie zręcznie będąc tam. - Wiesz co dzięki za urania i wogóle, ale ja już powinnam wracać do domu. - usiadłam na jego łóżu i przyglądałam się wzorką na pościeli.
- Nie puszczę cie teraz do domu. Ciemno jest już, a poza tym nie powinniśmy się tłuc samochodem w nocy. Jutro rano obiecuję że cię odwiozę. - posłał mi ten swój uśmiech a ja odpłynęłam w krainę ... czegoś tam ( rozkoszy xd ? hahaha , fajne określenie ^^ )
- No dobrze. Aaa.. gdzie ja mam spać?
- Śpij na moim łóżku.
- A ty?
- Ja się prześpię na fotelu. - wskazał na biały skórzany fotel. No trochę zrobiło mi się głupio że ja będę spała rozłożona na łóżku, a on na fotelu. No jak chce. Wyszłam szybciutko pod kołdrę oraz zgasiłam pomarańczową lampkę. Cała pościel pachniała perfumami blondyna. Od dziś są to chyba moje ulubione xd bajkowo pachną.
- Dobranoc Niall. - szepnęłam
- Dobranoc Jess.
Po woli odpłynęłam w krainę Morfeusza ,z uśmiechem na twarzy.
***
Przebudziłam się przed siódmą i ociążale podniosłam się z łóżka. Pierwsze co rzuciło mi się w oczy, to śpiący Niall. Taki niewinnie słodki blondasek , oooo *.* Wstałam i przykryłam go obok leżącym kocem. Na biórku zauważyłam karteczki więc napisałam mu wiadomość. Wzięłam jego bluzę bo na dworzu kropił deszcz i po ciuchu zeszłam na dół, oraz udałam się do swojego domu.
* Oczami Liama *
- Ciszej bo pewnie Niall już śpi. - szepnąłem gdy weszliśmy do domu. Pobiegłem do pokoju blondyna, a za mną reszta. Gdy otworzyłem drzwi , zaniemówiłem.
- Ej kto to jest? - szepnął Louis
- Nie mam pojęcia.
- To chyba ta kelnerka z bankietu - odezwał się Zayn. Na prawdę widok leżącej dziewczyny w łóżku Nialla jest rzadkością. A on w dodatku spał na fotelu . Haha, uśmiechnąłem się po kryjomu i wygoniłem wszystkich ,by aby przypadkiem ich nie obudzić. Od razu wszyscy poszli do swoich pokoi i zapadli w sen, tak samo zrobiłem i ja.
* Oczami Nialla *
Otworzyłem lekko oczy i się przeciągnąłem. Nie wierzę że ten fotel może być aż taki nie wygodny.. A w ogóle czemu ja tutaj śpię? Aaa Jessica. Szybko zerknąłem na łóżko, rozczarowałem się. Nikogo już na nim nie było. Wstałem i ujrzałem leżącą na pościeli karteczkę. Wziąłem ją do ręki i zacząłem czytać :
" Dziękuję za ubranka. Bardzo wygodne ;D . Oddam ci je przy możliwej okazji, ale wątpię żebyś odzyskał bluzkę xd. Strasznie mi się spodobała ;p . Nie chciałam cię budzić bo za bardzo słodko spałeś, więc postanowiłam wrócić sama do domu. Mam nadzieję że nie jesteś na mnie zły za ten numer i za wczoraj ( a raczej dzisiaj xd ). Być może jeszcze się kiedyś spotkamy ;) To zależy od ciebie ..
Jessica ;>
PS. Pożyczyłam też twoją bluzę bo było zimno.
----> Odwróć karteczkę ;D
Posłusznie wykonałem polecenie i przekręciłem papier na drugą stronę. Znajdował się tam numer telefonu z podpisem
" To mój prawdziwy. Zadzwoń jak będziesz miał ochotę xx ;p "
Uśmiechnąłem się pod nosem i schowałem liścik do szuflady, by nie wpadł w jakieś niepowołane ręce. Usłyszałem krzyki na dole więc zszedłem po schodach do kuchni.
- Dzień dobry śpiący królewiczu. - krzyknął mi do ucha Harry.
- Nie musisz tak krzyczeć i tak cię bardzo dobrze słyszę. - rzuciłem podchodząc do lodówki i wyciągając z niej żarełko xd
- Nialler możemy się dowiedzieć kim jest tajemnicza dziewczyna leżąca na twoim łóżku ? - oczywiście wścipski Zayn wkroczył do akcji ;)
- Raczej była, bo już jej nie ma. Jessica.
- Czekaj czekaj.. ta Jessica ?! - mina loczka była bezcenna.
- Tak ta sama Jessica. - zachichotałem wcinając kanapkę z szynką i pomidorem.
- Niall a czy wy tam.. coś ten..- Lou poruszał zabawnie brwiami.
- Że my ?!! Co ty głupi jesteś czy co. Jak my znamy się 3 dni.- jacy oni potrafią być nie mądrzy. - Nie znaczy to że od razu pójdziemy do łóżka czy coś. Ona jest inna od wszystkich dziewczyn.. - zatraciłem się w myślach, a uśmiech sam pojawił się na twarzy.
- Czy ty przypadkiem się nie zabujałeś? - zaśmiał się Liam, a po chwili już wszyscy zaczęli się śmiać. Ale czy ja się w niej zabujałem?!
- Nie nie nie, a poza tym jak wiecie mam dziewczynę.- z tego wszystkiego aż zapomniałem o Barbarze. Może i wszyscy mają rację,że nie pasujemy do siebie? Jej zależy tylko na sławie i rozpoznawalności, oraz na tym że chodzi z nią członek 1D. Czasem myślę że ona jest tylko ze mną dlatego że jestem sławny. Widzi we mnie gwiazdę , a nie Nialla Horana. Nie ważne kim jestem i jaki mam charakter, dla niej jest ważne czy jestem w gazetach czy nie..
Muszę się nad naszym związkiem bardzo poważnie zastanowić..
_____________________________
Przepraszam was za błędy jakie wystąpiły, ale rozdział powstał na telefonie. Mam nadzieję że wam się podoba, bo mi odziwo tak ;D. Proszę was o komentarze, to być może jeszcze dodam nexta w tym tygodniu. Ogółem .. WSZYSTKO ZALEŻY OD WAS ;) .
Im więcej komentarzy, tym szybciej next ;*
Ps. Podawajcie także swoje nazwy na tt ;p
Kocham was :**