środa, 24 września 2014

Rozdział 15

Minęło już prawie miesiąc, trudny miesiąc, od kąd jestem z Horanem. To był czas kiedy cały świat powiedział wielkie WOW!. Pomijając to że na twitterze jak i na moim facebooku codziennie miliony tryliony hejtów typu. nie pasujesz do Nialla , daj mu spokój, odpierdol się od niego.. itp  ale nie patrząc na te wszystkie jak to można nazwać zdaniem Malika "pierdoły" to jest super. Niall codziennie gotuje mi śniadano ^^ [ bywa też że ja robie] , chodzimy na wieczorne spacery, imprezy, zabiera mnie do restauracji ( McDonald's i KFC oraz naturalnie Nando's) ale żeby nie patrzeć to też są restauracje. Z resztą Niall uznał że nie lubi sztywnych miejsc , z resztą ja też. Ogólnie mówiąc traktuje mnie jak swoją taką księżniczke. Podoba mi się to ale czasami trochę przesadza.

Chłopaki mi ostatnio zaproponowali czy nie chciałabym jechać z nimi na gale rozdania nagród MTV. Oczywiśnie nie mogłam im odmówić xd (...). Także jedziemy do Las Vegasssss!

Walizki spakowałam już dwa dni przed wylotem abym czegoś nie zapomniała. Gdy dotarliśmy na miejsce okazało się że każde z nas ma odzielny pokój. WTF ? No okey mi to zbytnio nie przeszkadza ale najwyraźniej blondynowi się to nie spodobało.
- Nie chce być od ciebie oddalony aż o cztery pokoje.- żalił się jak małe dziecko któremu coś się nie podoba i tupie nóżką.
- Horuś skarbie w rzeczywistości mieszkasz ode mnie dwa bloki i żyjesz a tu cztery pokoje, więc nie przeżywaj tak.- zaśmiałam się szukając w walizce ładowarki do telefonu.
- Jess wiesz o co mi chodzi. Teraz jesteśmy tak blisko siebie a musimy być tak daleko.
- Fakt cztery pokoje.
- Aż.- podkreślił.
- Niall.. - westchnęłam głośno siadając na łóżku.
- Pójdę do Paula żeby załatwił nam jeden pokój.
- Daj sobie na razie spokój z tym, on jest zajęty czym innym. Za dwie godziny występujecie na gali.
- Masz rację.- uznał przeczesując swoje farbowane blond włosy.
- Ja zawsze ją mam.- wyszczerzyłam się.- Dobra a teraz zmykaj bo muszę się przygotować na waszą gale.
- Widzimy się za godzinę.- wyszedł muszczając mi oczko. Cicho się zaśmiałam i zamknęłam drzwi na zamek, tak wrazie czego. Poszłam się wykąpać i umyć głowę. Na samym końcu zrobiłam makijaż i ubrałam sukienkę. Co ledwo zasunęłam suwak ale spoko, przejrzałam się w lusterku i powiedziałam :

             OMG!

Boszz jak ja wyglądam, z dziesięć lat więcej. O nie. Tak nie może być zdjęłam szpilki i rzuciłam na łóżko, złapałam materiał w garść i ruszyłam w stronę łazienki, lecz ktoś zaczął się dobijać. Fuck , przeklełam w myśli i podeszłam otworzyć drzwi. Po drugiej stronie stali chłopacy.
- Jess szybko musimy się zbierać, zaraz się spóźnimy!- powiedział zdenerwowany Liam.
- Co ?! Nie ma takiej opcji, ja muszę jeszcze zmienić sukienkę. Proszę poczekajcie..
-Jessica nie mamy czasu.- stwierdził Zayn patrząc na zegarek.
- A poza tym wyglądasz zniewalająco.- wtrącił uśmiechnięty Harry.
- No na pewno. Wyglądam na trzydziestkę! Poczekajcie chwile ja tylko zmie..
- Nie jedziemy już!- zarządził blondyn łapiąc mnie za rękę i ciągnąc w stronę wyjścia, szybko mu się wyrwałam.
- Czy wy to rozumiecie? musze zmienić sukienkę!- wrzasnęła rozłoszczona. No nie wyrobiłam się z czasem. Niall podszedł ,złapał mnie za biodra i wciągnął mnie na swój bark.
- Niall nie proszę cię skarbie!- krzyczałam lecz nic nie działało. Zeszliśmy na dół (kto zszedł ten zszedł) i weszliśmy ( kto wszedł ten wszedł, niektórzy zostali do niej wsadzonej na siłę) do czarnej limuzyny i odjechaliśmy. Przez całą drogę nic się nie odzywałam, nie dlatego bo foch tylko bałam się gali. Nigdy nie byłam na takim czymś, dla nich to pestka ale oni nie są takimi zwykłymi ludzmi jak ja. To gwiazdy, idole nastoletnich dziewczyn tzw. gimbusek { ok -.- gdzieś tak czytałam } , a ja dziewczyna o debilnej figurze, całkowite bez talencie z Londynu.
Gdy dojechaliśmy było po prostu pełno, pełno ludzi. Flesze, paparazzi czerwony dywan , nie to nie mój styl. Wysiedliśmy z samochodu i z sztucznym uśmiechem podążała z chłopakami. Naturalnie tysiące fot z każdych stron,oczywiście ja unikałam jak najbardziej obiektywów. To nie ja tu jestem sławna tylko oni. Weszliśmy do środka gdzie każdy miał swoje miejsce, niestety Niall z chłopakami mieli te główne fotele z przodu i musieliśmy się rozstać. Ja usiadłam w tylnich rzędach po prawo. Dookoła widziałam tyle sławnych gwiazd i ludzi że oczy mi się po prostu świeciły, a podczas przerw porobiłam sobie troche z nimi zdjęcia. Oczywiście kilka z nich wrzuciłam na insta i twittera. Gala trwała bardzo długo, występy przyznawanie statuetek zabiera sporo czasu. Na razie 1D zdobyło cztery statuetki z pięciu! Byłam taka szczęśliwa że szok. W pewnej chwili źle się poczułam. Wiecie tyle ludzi, tłok, wyszłam więc na dwór zaczerpnąć świeżego powietrza. Podążałam czerwonym dywanem idąc w stronę ławki po drugiej stronie ulicy, mijałam się z tyloma ludźmi i nagle (...) dostałam czymś w głowę. Zabolało, aż upadłam. Przed oczami widziałam rozmazany obraz, który wrócił w pełni po kilkunastu sekundach. Przed sobą ujrzałam dziewczynę w białej bluzce Directioner, może starszą troche ode mnie, z miną tak poważną i oczami pełnymi nienawiści. A więc to ona mnie uderzyła!
-Wredna suka.!- wrzasnąłam próbując się podnieść z podłogi.
- Co kurwa powiedziałaś dziwko?!- rzuciła się okładając i bijąc mnie pięściami. Usiadła na mnie tak że praktycznie nie mogłam się ruszyć, i nie mogłam się bronić. Po chwili uwolniłam rękę i przypierdoliłam jej z całej siły w pysk. Odrzuciło ją aż. To nie był najlepszy pomysł bo po niespełna minucie dostałam dwa razy mocniej. Poczułam coś w buzi. O nie fuck ząb! nie daruje kuwie tego! Zaczełyśmy się szarpać i wyzywać obydwie. Najdziwniejsze w tym wszystkim było to że tyle ludzi dookoła było i nikt nic nie zrobił. A nie! myle się, robili.. zdjęcia. Nagle wparadował ochrona i zciągnęła ją ze mnie,nareszcie. Jeden z ochroniarzu podniusł mnie z ziemi a dwaj pozostali trzymali tą popierdolnietą laske. Po chwili koło mnie pojawili się Niall i reszta chłopaków.
- Boże Jess skarbie.!- przytulił mnie mocno, teraz czułam się bezpieczna, w jego ramionach. Nie wiem czemu ale popłakałam się, nie wiem czemu.. z bezsilności (?).- Kochanie coś ci jest?coś cię boli?- zadawał wiele pytań na zmiane z Harrym. Byłam tak oszołomiona tym wsztstkim że te pytania poprostu odbijały się ode mnie, nie docierały do mnie. Wyrwałam się z objęć blondyna i cała we łzach wybiegłam łapiąc pierwszą taksówkę i odjeżdżając.

Zatrzasnęłam głośno drzwi cała we łzach i krwi. Nie doszłam jeszcze do siebie. Wbiegłam do łazienki zciągając z siebie porwaną i poplamioną krwią sukienkę. Stojąc w bieliźnie uczesałam włosy w niesfornego kucyka na czubku głowy, obmyłam brudną twarz i ręce. Wróciłam do pokoju , założyłam szybko jakieś błękitne dżinsy i rozciągnięty biały sweter. Wyjęłam z pod łóżka walizkę i zaczęłam pakować wszystkie swoje rzeczy.
- Jessica!- odwróciłam się i zobaczyłam w drzwiach Nialla.
- Wyjść stąd..- rzekłam załamującym się głosem, zasuwając walizkę.
- Co ty robisz?- krzyknął próbując mnie nie przepuścić.
- Odsuń się.!
-Co ty robisz pytam się!- złapał mnie za ramiona
- Wyjeżdżam nie widać?
- Jessi prosze nie..
- Niall nie moge rozumiesz?
- Proszę cię. Przepraszam cię za to co się stało, ale nie chce żebyś wyjeżdżała mieliśmy spędzić te dwa tygodnie tutaj razem.
- Wiem ale nie zostane tu dłużej.!
- Jessica powinniśmy jechać do szpitala najp..
- Nie Horan , nie powinnam tu z tobą przylatywać rozumiesz? To był kiepski pomysł, dzięki temu będe mieć mnustwo siniaków i dodatkowo nie mam zęba.. Na prawdę super się zapowiada. Nie Niall nie zostane tu, wracam do Londynu. A poza tym i tak byście mieli cały czas koncerty i nie miał byś czasu dla mnie..
- Jessi..- wydukał ze łzami w oczach.
- Nie Niall , to postanowione. Wyjeżdżam.- złapałam walizkę i wyszłam z pokoju stając na chwilę w drzwiach.- Widzimy się w przyszłym tygodniu. Pa.- wyszłam podążając na dół do taksówki..

O godzinie 2:20 byłam w Lodynie. Wysiadłaz z samolotu zabierając walizkę, próbując nie wyróżniać się z tłumu wydostałam się z strefy bagaży. Podążałam w stronę głównego wyjścia z lotniska, idąc czułam się słabo, coraz słabiej aż w końcu upadłam..

Obudziłam się w gdzieś gdzie dawno nie byłam, mianowicie szpital. Otworzyłam w pełni oczy i zobaczyłam obok siebie pielęgniarkę.
- Witam.- uśmiechnęła się pogodnie wpisując coś w kartkę wiszącą na moim łóżku.- Jak się pani czuje?- próbuwałam trochę się podnieść
- Strasznie kręci mi się w głowie.- syknęłam łapiąc się za głowę.
- Nie nie niech się pani nie podnosi. Ma pani złamane dwa żebra i lekki wstrząs mózgu, lepiej będzi jak poleży pani jeszcze trochę- hola hola co?
- Jeszcze? To ile ja już tu leże?- spytałam
- Dwa dni.
- Że co.?
- Była pani tak słaba że musieliśmy dać pani środki nasenne.
- Ahaa.. A ktoś wie że ja tu jesteś?
- Naturalnie proszę się nie martwić zawiadomiliśmy pańską rodzinę.- ha ha nie no super, dzięki ;-;
- Yghh..
- Właśnie ktoś czeka na korytarzu do pani. Mogę wpuścić go tutaj?
- Jeżeli to nie jest ksiądz żeby mnie pochować to może wejść.- pielęgniarka zaśmiała się cicho i wyszła pozwalając komuś wejść do środka..
- Hey.- wparadowała do środka Lucy z wielką torbą jedzenia.
- Cześć.
- Jak się czujesz?.- zapytała siadają koło mnie na łóżku.
- Nie jest źle.
- Słyszałam, oglądałam i nawet czytał to co się stało.
- Aż tak ? Nawet nic nie mów.. Rodzice wiedzą?
- Niestety. Byli rano u ciebie ale spałaś.- fakt spojrzałam na zegarek wiszący na ścianie 16:12 , wow późno już jest.- Jest ktoś kto by chciał z tobą pogadać.- podnioła się i spojrzała w stronę drzwi odchrząkując głośno. Do sali wszedł ... że co.?
- Co tu robisz.?- zapytałam zdziwiona.
- Ja po niego zadzwoniłam. Musicie wyjaśnić sobie pare spraw. To ten.. nie będe wam przeszkadzać. Narazie. - odprowadziłam ją wzrokiem do wyjścia, po chwili całą swoją uwagę zwróciłam na błękitnych jak ocean oczach.
- Przepraszam cię.- wyszeptałam spuszczając na moment wzrok w dół.- Nie powinnam tak na ciebie krzyczeć i tak reagować, to nie twoja win..
- Moja Jessi. Nie powinienem cię zostawiać tam samej.
- Dlaczego przyleciałeś? a koncerty?
- Odwołaliśmy dzisiejszy
- Nia..
- Nie mogłem inaczej postąpić.. Gdy Lucy zadzwoniła i powiedziała że jesteś w szpitalu to nogi mi się ugieły. Nie mógł bym cieszyć się i skać na scenie wiedząc że cierpisz i nie wiem co ci jest.
- To tylko dwa żebra, pare siniaków i wstrząs mózgu.
- Chyba aż! (...) Do tego wcale nie powinno dojść.
-Hej , nie zamartwiaj się już tak. Czasu nie cofniemy, a poza tym troche urlopu mi się przyda.- złapałam jego dłoń.- A gdzie chłopcy?
- Zostali w Los Angeles, chcieli lecieć ze mną ale Paul..
- Jasne rozumiem, macie koncerty na głowie. Nie możecie zawieść swoich fanów.
- Znienawidziłem ich.- powiedział zaciskając wargi.
- Nie mów tak.
- Jess spójrz jak oni cię traktują! Rzucają się na ciebie, to nie jest normalne.
-Trafiła się taka jedna wariatka, to nie znaczy że wszyscy są tacy. Niall nie oceniaj ich tak.- w sumie nie wiem czemu ich broniłam. Za te miliony hejtów, wyzwiska czy cokolwiek innego.? Może i traktują mnie jak WROGA i życzą mi nawet śmierci, ale wiem to że oni robią to z bezsilności. Boją się że zabiore im Nialla i One Direction się rozpadnie. Rozumiem ich, ale do tego nigdy nie dojdzie. Nie pozwole na to.!
-Przemyśl to dobrze i zastanów się co ty wogule wygadujesz, a teraz powiedz mi kiedy wracasz ?
- blondyn wyciągnął telefon i spojrzał na wyświetlacz.
- W sumie muszę się już zbierać, za 40 minut mam samolot a jeszcze kilka spraw..
- Jasne leć.- uśmiechnęłam się blado.
- Na prawdę chciał bym zostać ale..
- Rozumiem cię, taka praca. Nie mam ci tego za złe. Poradze sobie.- chłopak podszedł i czule mnie pocałował, zatopiłam się w jego cudownym zapachu wody po goleniu. Uwielbiam (...)
- Będę tęsknił.
- Wiedz że ja też. Więc do zobaczenia za .. ile?
- Całe 13 dni.- jego oczy poszarzały.
- Oj wytrzymasz mój ty irlandczyku.- uśmiechnęłam się szeroko pociągając go z powrotem za szyje i moco całując. Gdy wyszedł , raptownie poczułam się taka samotna. Odrzucona. Wiem że to niedorzeczne ale nie nawidze szpitali, tych wszyskich wentyków,motylków,kroplówek .. o niee. Rozejrzałam się na boki i zauważyłam leżącą koło ściany waliskę. Zapewne albo Lu przyniosła albo rodzice. Wstałam i znalazłam w niej szary szlafrok. Zarzuciłam go na siebie i wyszłam na korytarz, a tam tłok.
- Przepraszam gdzie znajde pokój lekarski? Tego doktora co mnie bada etp.?- zapytałam jedną z przechodzących pielęgniarek.
- Zapewne pani lekarz to pan Durfft , więc prosto i na końcu pierwsze drzwi po prawo.
- Dziękuję.- poszłam tak jak mi powiedziano i zapukałam do drzwi. Usłyszałam cichą odpowiedź więc weszłam do środka.
-Dzień dobry.
- Witam panią Olsen. Jak się pani czuje?
- Lepiej.
- A więc co panią do mnie tu sprowadza?
- Chciałabym się wypisać.
- Teraz? Musi pani przejść jeszcze kil..
- Tak teraz.- doktor głośno sapnął.- Obiecuję że będę się oszczędzać.
- To wiadomo.-uśmiechnął się.- Powinnaś wyjechać na jakiść czas i odpocząć. Widać że jesteś zmęczona.- lekarz miał racje, a to Niall, a to chłopcy, a to kwiaciarnia, a to Ania, a to rodzice... pffff dużo tego. Podpisałam pare dokumentów, zabrałam rzeczy z sali i udałam się do domu.

Rzuciłam wszystkie rzeczy pod wieszak i walnęłam się na kanapę. Zdjęłam butu, przykryłam się kocykiem, zamknęłam oczy by już zasnąć i... pukanie. Przeklęłam w myślach i zdenerwowana wstałam do drzwi. Otworzyłam zamek i zobaczyłam młodego, przystojnego mężczyzne w garniturze z walizką. Aha już rozumiem.
- Dzień dobry nazyw...
- Dzień dobry ale ja wierzę.- mężczyzna zmarczył brwi , spuszczając głowę w dół zaśmiał się. Nienormalny jakiś?
- Ale ja nie jes..
- Przepraszam ale ja panu chyba nie przeszkadzałam, prawda? Otóż ja wierzę i swojej wiary nie zmienię ale sąsiadka po drugiej stronie jest taka inna więc może ona coś tam..- mężczyzna powtórnie się zaśmiał.
- Proszę pani ja nie chcę pani kazać przestać wierzyć. Nie zajmuję się tym.
-Tak, to w takim razie kim pan jest?
- Pani Jessica Olsen.?
- Oczywiście że tak , ale nie rozumiem.?
- To dobrze. Nazywam się Martin Wesley i jestem pani adwokwatem.- zdziwiłam się trochę
- Ale ja nie zamawiałam adwokata.
- Ale pan Horan tak.
- Wow wow wow, czyli Niall pana przysłał?
-Dokładnie.
- W takim razie zapraszam.- zaprosiłam go gestem ręki do środka.
- Napijesz.. znaczy pana.. napije się pan czegoś.- grrr zawsze coś mi się wyrwie. Lekko zażenowana spojrzałam na adwokata.
- Może mówmy sobie po imieniu co? będzie ławiej. Martin.- uśmiechnięty podał mi ręke.
- Jessi, miło mi.
- Mi również. A wracając do pytania może być sok.- zajrzałam do górnej szafki,  został tylko Nialla sok. Trzeba będzie zrobić zakupy.
- Dopiero wróciłam ze szpitala i zapomniałam zrobić zakupów ,i niestety wyczerpały się zapasy i został tylko sok grejfrutowy.- zrobiłam lekki grymas na ustach.
- Uwielbiam sok grejfrutowy.- powiedział
- Serio??!- zapytałam z niedowierzeniem. Nalałam do szklanki napoju i podałam mu do ręki.- Boże jak wy możecie to pić.- szepnęłam sobie pod nosem
- Mówiłaś coś ?
- Nie, nie nic. Tak tylko gadam sobie do siebie.
- Aha.- zaśmiał się.
- To może porozmawiamy o sprawie.
- A tak jasne. Więc zaczne od tego ... chciałbym żebyś opowiedziała mi wszystko z tamtego wieczoru.
- To było rozodanie nagród MTV. Byliśmy już tam troche czasu i oczywiście było dużo ludzi i zrobiło mi się słabo więc wyszłam na zewnątrz. Wtedy rzuciła się na mnie ta wariatka, przewaliłam mnie i zaczęła mnie bić.
- I to wszystko?
- Nie. Potem zrzuciłam ją z siebie i próbowałam wstać ale znowu zaczęła mnie szarpać, więc ją uderzyłam w morde..- Martin zakrył usta ręką.- yy znaczy w twarz, oddała mi i wybiła mi czwórkę z prawej strony. No i wtedy razem zaczęłyśmy się bić i szarpać do tond gdy przyszła ochrona i zabrała ją ode mnie.
- Czyli to ona zaczęła.
- Tak, przecież ja jej nie znam więc nawet nie miałabym powodu jej bić prawda.?
- Ja ci wierze ale jest jeszcze sąd i on potrzebuje dowodów. Masz może jakieś?
- Tak. Dwa złamane żebra, miliony siniaków, wstrząs mózgu i brak zęba. Coś jeszcze?
- Widzę że się denerwujesz a w twoim stanie to raczej nie wskazane.
- No coś ty (...)
- A widział to może ktoś.?
- Nie wiem, było dużo ludzi ale każdy olewał to żeby zdjąć ją ze mnie tylko robili zdjęcia. Nie no fajnie spoko.
- To ja poszukam dziś jakiś zdjęć, informacji i dam ci znać jak będę coś miał.
- W porządku.- pokiwałam głową, odprowadziłam go do drzwi.
- Dasz mi swój numer telefonu?- wyszczerzyłam się. - Żeby być z tobą w kontakcie.- dodał szybko speszony.
- Jasne.- wpisałam mu w telefon numer i się pożegnaliśmy. Nareszcie mogę się położyć, zamknęłam na klucz drzwi i z powrotem wskoczyłam pod kocyk zasypiając..

                ~.....~

- To jak?W skate park'u za 15 minut ok?- spytała Ania
- Jasne,wezmę żelki.
-Spoko. Pa
-Narazie.

Zgarnęłam deske i pojechałam do parku. Ania już czekała na murku, opowiedziałam jej całą tą historie z Las Vegas. Na samym początku myśla że to jedna wielka ściema ale gdy opowiedziałam jej to osobiście uwierzyła. Była wściekła na chłopaków że się mną nie opiekowali, tłumaczyłam jej że to nie ich wina ale ona ma trudny charakter. Po ojcu.
- Ej ktoś przyszedł.- powiedziała wskazując głową na kogoś idącego w naszą stronę. Odwróciłam się i zobaczyłam Matina.
- Cześć.- powiedział podchodząc do nas.
- Znasz go ?- spytała cicho, kiwnęłam jej i podeszłam do niego.
- Co tu robisz.? Jak mnie znalazłeś?
- Dzwoniłem do ciebie ale nie odbierałaś,byłem u ciebie ale nie zastałem cię tam a twoja sąsiadka stwierdziła że możesz być tu.
- Sorry, nie wzięłam komórki.- spojrzałam na blondynkę za mną.- A poznaj, to moja przyjaciółka Anka a to mój adwokat.
- Hej.
- Martin miło cię poznać.- podali sobie ręce
- Nie wspominałaś że masz tak przystojnego adwokata.- no nie zaczyna się, jej gadka szmatka na podryw, to cała ona.
- Najwidoczniej zapomniałam. Coś się stało że przyszedłeś?- oderwał wzrok od Ani.
- Ah tak. Udało mi się ustalić kto robił jedne ze zdjęć więc jest mała szansa że by zeznawał w twojej sprawie w sądzie.. Może chodźmy gdzieś usiądziemy i porozmawiamy spokojnie. Zapraszam cię na kawę. Ciebie też Aniu.
- Dzięki za zaproszenie ale muszę być dziś wcześniej w domu,mam jechać z mamą do cioci. Może innym razem. Także ja lecę pa Jess.- cmoknęła mnie w policzek.- Pa Martin.
- Do zobaczenia.- odpowiedział.- To jak idziemy.?
-Pewnie.

Mari zaprosił mnie do małej kawiarenki na przeciwo Big Bena. Nigdy tu nie byłam ale trzeba przyznać że ma gust. Usiedliśmy przy stoliku na samym końcu przy szybie, można było oglądać wszystko na ulicy.
- Czego się napijesz?- zapytał uśmiechnięty zdejmując płaszcz.
- Może być kawa lattè z toffi.- po chwili podeszła do nas kelnerka.
-Co podać?
- Dwie kawy lattè z toffi.- zanotowała sobie na karteczce i mile poinformowała że zaraz przyniesie zamówienie.
- Długo jesteś już adwokatem.?- zapytałam zdejmując ciemno zieloną materiałową kurtkę. Jest już połowa października i robi się chłodno. Brr..
- Pięć lat.
- Chyba lubisz swoją prace, przynajmniej ja tak uważam.
-Bardzo, pozwala mi się wykazać.Lubie pomagać ludziom i to daje mi satysfakcję.
- Opowiesz mi coś o sobie.? - zachichotałam
- A co taka ciekawska jesteś?- uśmiechnął się szeroko.
- Mam prawo wiedzieć coś o osobie która mnie reprezentuje prawda?- jego mina bezcenna.
- Urodziłem się w Watford, w miasteczku na wsi. Od dziecka wychowywała mnie ciotka z wujkiem. Mam młodszego brata, jest zupełnie inny ode mnie. Jest podejmuje decyzje bez zasamowienia, bawi się życiem i jest kompletnie nieodpowiedzialny.
- Czyli ty jesteś ten lepszy z braci czyli dobrze ułożony i wychowany a on jest ten gorszy nieodpowiedzialnym smarkacz, tak?- spytałam z przekąsem opierając głowe o ręke. Podeszła do nas kelnerka i wręczyła nam kawę, dodatkowo dostaliśmy kawałek pomarańczy. Uwielbiam je ^^
- No w sumie można tak to ująć.- odparł zadowolony.- A ty masz rodzeństwo.?
-Niestety.. siostrę, starszą.
- A czym sie interesuje?
- Jest fryzjerką.- upiłam łyk kawy, złapałam plaster pomarańczy i przystawiłam do ust udając uśmiech. Martin słodko się zaśmiał odkręcając głowę. Urocze (:
- A ty ? Czym sie interesujesz?- zapytał
- Ja nie mam zainteresowań.
- Nie możliwe. Chyba będziesz szła na studia czy coś prawda? Coś cię musi interesować.-stwierdził
- Chciałam iść na dziennikarstwo.
- Wow fajnie.
- A ty czemu chciałeś zostać panem mecenasem?
- Mój dziadek był, ojciec, i wypadało żebym ja też nim był..
- Czyli jesteś z musu.?
- Nie, po prostu wtedy zacząłem się nad tym poważnie zastanawiać i jakoś to polubiłem.
- A twój brat?
- Możemy o nim nie gadać?
- Nie lubisz go?
- Tak. Uważa że jest pępkiem świata, i wyzyskuje cały czas ode mnie pieniądze.To nie jest normalne.
- Chyba po to są młodsi bracia.-zachichotałam
-  No chyba nie.
- Oj zobaczysz, minie to.
- Oby.

Rozmawialiśmy jeszcze chwile kiedy do stolika ktoś podszedł. Spojrzałam na niego i ...

...   ...   ...   ...   ...   ...   ...   ...   ...  

... ... ... ... ... ... ... ... ... Elo elo mordki ;3 !! Jak się trzymacie? Mam nadziej że mieliście udany weekend, u mnir niestety nie było tak kolorowo xd Powiem wam że ten rozdział miałam udostępnić wczoraj ale byłam tak zmęczona że pisząc usnęłam i przebudziłam się dziś leżąc na nim. Dodatkowo mój kochany piesek z którym śpie zaiteresował się nim w nocy i pogryzł mi troszku obudowe gumową ;-; . Apropo ktoś mi ostatnio pisał na asku żebym dała wam zdjęcie mojego psa. Więc proszę .. Lusia jest rasy Cocker Spaniel i jest 5-cio miesięcznym rozbujnikiem w domu ;D . A wracając do do rozdziału pwiem wam że podoba mi się. W opowiadanie i życie Jess wchodzi nowa osoba, pan adwokat. Może kojarzycie go :D. Gra w serialu " O mnie się nie martw ", i jest tak świetny i przysyojny że no nie mogłam go nie dadać tu . Zozumiecie... ;3 Licze na to że wam też podobał się rozdział i będziecie go komentować. Pod ostatnim było ich aż 20 !! Dziękuje wam jesteście boscy :D. Mam nadzieje że pod tym będzie jeszcze więcej, szykuje dla was kolejną niespodziankę więc postarajcie się w tych komentarzach xd ;D Dobra powiedziałam to co miałam powiedzieć, jest 6:34 w niedziele a ja wam pisze notke xdd okey (: Buziaki ;3 Do następnego :)

sobota, 20 września 2014

Rozdział 14

-Hallo?- przyłożyłem telefon do ucha pakując farbę do bagażnika
- Elo Nialler.!
- No siemka Lou. Co tam?
- Chciałem ci tylko przypomnieć że jutro mamy próby przed koncertem wcześniej więc bądź o 9.00 gotowy to podjedziemy po ciebie.- kurrrrrr..de , na śmierć zapomniałem o koncercie, a miałem pomóc Jessi przy malowaniu. Fuck!
-Ymm.. jasne, spoko.
-Zapomniałeś prawda?- usłyszałem cichy śmiech w słuchawce.
- Nie,poprostu wyleciało mi chwilowo z głowy. Miałem dużo spraw ostatnio na głowie i..
-Chyba wiem kim jest ta twoja sprawa.- zachichotałem
- Dobra masz mnie. Do jutra.
- Narazie.

Hmm.. i co ja teraz jej powiem.?

        ~~.~~

-Niall żartujesz sobie prawda?- krzyknęła zdenerwowana brunetka.
- No przepraszam, zapomniałem o tym.- próbowałem się tłumaczyć lecz u niej to nie przejdzie.
- Mieliśmy iść jutro wybierać meble do mieszkania. I.. i malować mój pokój a ty co? Wystawiasz mnie.
- No skarbie nie gniewaj się, pójdziesz z Anią.
- Anka jutro ma cały dzień zawalony bo opiekuje się synem sąsiadki.
- No to nie wiem, znajdź sobie kogoś.
- Oo na prawdę! najłatwiej powiedzieć co.? Dobra a idź ty wogóle..- machnęła ręką, podeszła do drzwi i je otworzyła.- Do widzenia.
- Jessi nie wyrzucaj mnie.- stanąłem przed mnią robiąc proszącą minę.
- Panu już dzisiaj dziękujemy. Dobranoc.
-Jess..- zacząłem
- Pa.- po woli wyszedłem, usłyszałem głośny trzask drzwi.
- Proszę porozmawiajmy.- pukałem lecz na nic, jestem skończony (...)

  *** Oczami Jessici ***

Wkurzona rzuciłam się na łóżko, znaczy materac. Ygrr.. a tak się cieszyłam z tego dnia, tak chciałam żeby pomógł mi wybrać wszystko.

Pfff.. frajer.!

Wyciągnęłam z pod poduszki iPhona i wybrałam numer Hazzy. Po dwóch sygnałach odebrał.
- Cześć piękna.- jak zwykle szarmancki xd
- Cześć, masz chwile? odpowiedziałam smutnym tonem.
- Jasne że mam. Właśnie jem kolację,a coś się stało.?- zapytał czule.
- Mam wielkiego doła Harry! i jeszcze dodatkowo okres mi się zaczął.! Tragedia.- wykrzyczałam wbijają pięści w poduszkę.
- Oo widze że kiepsko jest chyba.. Wpaść do ciebie.?
- Tak. Albo poczekaj.. co masz na kolacje?
- Musli czekoladowo-bananowo-orzechowe.
- Wiesz, to ja do ciebie przyjde.
- Okey.- zaśmiał się.- W takim razie czekam.

** 10 min później **

(  Din Don ..) po chwili w drzwiach stanął Harry w dresie i białym T- shirt- cie.
- Mogę? - spytałam wybiając jakiś rytm na deskorolce.
- Zapraszam.- skinął ręką na znak wym weszła do środka. Zrobiłam kilkanaście kroków i wszystko rzucając na ziemię, padłam twarzą  na mięciutką kanapę. Tego mi brakowało. Nie to co ten materac ;-; .
- Chyba dużego masz tego doła.- stwierdził siadając na fotele na przeciwko.
- Nawet nie pytaj (...).- podniosłam się i usiadłam po turecku.
- To może ja zrobie nam gorącej czekolady co?.- potarł energicznie dłońmi i poszeł w stronę kuchni. Po chwili sflaczała wstałam i poszłam usiąść przy blacie. Wspiełam się na wysokie krzesło, i łokciem oparłam głowę przyglądając się co  Harry robi. Zauważyłam obok siebie miskę z musli więc bez problemu zaczęłam jeść.
- Smacznego.- skomentował z uśmiechem brunet zerkając za siebie.
-Moge?
- Jasne.

Po około 5 minutach poszliśmy do Hazzy pokoju. Włączyliśmy tv, zapaliliśmy lampkę i delektowaliśmy się słodką czekoladą.
- Opowiesz mi co się stało.?- odłożyłam kubek na szafkę.
- Na głodnego nie dam rady.- stwierdziłam opierając się plecami o poduszkę, podciągając kolana do brody.
- Al.. dobra nie ważne.- zaśmiał się.- Pizza?- spytał chwytając telefon i wybierając numer.
- Mhmm..

- Dziś Niall mnie strasznie wkurzył.- rzekłam z napchaną buzią.
- A to o niego chodzi.- Harry przeczesał włosy.
-Obiecał mi że jutro pójdzie ze mną pomóc wybrać mi meble, ale oczywiście zapomniał że macie jutro koncert.
-Nie przejmuj się on zawsze zapomina, dlatego zawsze dzień przed dzwoni do niego Louis i przypomina mu.
-  Ale obiecał mi!
- Jess taka praca.- prychnęłam wywracając oczami.- Oj nie gniewaj się na niego. On tak ma.- smyrnął mnie nogą. Haha głupek.
- Przemyśle to ale nic nie obiecuje.- zachichotałam, a Styles uśmiechnął się ukazując swoje śmieszne dołki na policzkach.-  Wiesz dzięki że mogłam do ciebie przyjść.
- Jessi .. wiesz że możesz zawsze wpadać.
- Dzięki.- przytuliłam się do niego. Miło jest tak gdy ktoś cię wyciąknie z doła.
-  Dobra która to godzina.?- podniosłam się i przeszukałam wszystkie kieszenie. Aha świetnie nie zabrałam telefonu z domu.
- Masz zegarek?- Harry wyciągnął iPhona i sprawdził godzinę.
- 01:13 . omg posiedziałam sobie.
- Wow zasiedziałam się u ciebie. Dobra to ja lece.- wyszłam z pokoju idąc w stronę drzwi wyjściowych.
- Hola hola nie ma mowy. Ja o tej godzinie cię nie puszcze samej wracać do domu.
- Bez przesady. Jestem już dorosła.- fajnie to brzmi.
- Jessica jest dużo bandytów o tej porze. Zostaniesz u mnie na noc a rano cię odwiazę.
- Styles..- wypuściłam głośno powietrze. Czemu oni mnie traktują jak jaką małolate?! to denerwujące jest. Z resztą nie mam dalego do domu.
-Zapraszam panią na salony.- zaciągnął mnie za sobą do pokoju,.ogarneliśmy burdel z łóżka .. znaczy zrzuciliśmy wszystko na ziemie. Tak szybciej.
- Zdejmij bluzę bo będzie ci gorąco.- tak też zrobiłem. Faktycznie było trochę ciepło.
- Ja ide pod prysznic. Jak chcesz weź sobie z garderoby jakąś koszulkę. - pokiwałam głową.- Zaraz wracam.- Hazza poszedł do łazienki, ja w tym czasie udałam się po bluzkę. Wzięłam zwykłą białą z wyszytymi literami H.S , czyli ogółem wiadomo kogo czyja jest. Szybko zjęłam swoją bluzkę i włożyłam nową, wkadując ją w dzinsowe spodenki. Weszłam na łóżko, przykryłam się kordełką. Za jakiś czas do pokoju wszedł Harold z mokrą głową.
- Harry Harry mogę ci zrobić koczka ? - wyszczerzyłam się niczy małe dziecko.
- No nie wiem..- przeczesał mokre loki.
- Plisa.- pokręcił głową, usiadł na łóżku do mnie tyłem. Czyli zgodził się. Wyplątałam się migiem z kołdry i dorwałam się do włosów. Zaczesałam je do tyłu i upiełam z sweetaśnego koczka. Zdjęłam zębami z nadgarstka gumkę i mocno związałam.
- Gotowe.- brunek wstał i przejrzał się w lustrze.
- Ej wyglądam jak pajac.
- Nieprawda.- dźgnęłam go w bok.- Wyglądasz uroczo, tak inaczej. No to mamy nową fryzure na koncert.
- Ooo nie, nigdy w życiu. -napuszył poduszkę, wszedł pod kołdrę i zaczął coś pisać na telefonie.
- Olewasz mnie?- warknęłam siadając mu na nogach.
- Nie wcale.- wiedziałam jak kącik ust podnosi mu się do góry.
- Z kim tak zawzięcie piszesz co ?- skrzyżowałam ręce na klatce piersiowej.
- Z Paulem.- odpowiedział krótko. Ta yhm na pewno uwierze. Wyrwałam mu szybko telefon , zeskoczyłam z łóżka i pobiegłam do salonu. Harry czym prędzej zerwał się z łóżka i pobiegł za mną. Zaczęłam piszczeć i śmiać się równocześnie na całego. Gdy już byłam u celu znaczy balkonu by móc zamknąć się i poczytać wiadomości dorwał mnie.
- Rączki przy sobie.!- krzyczałam.- To podchodzi już pod molestowanie seksualne Styles.!- chichrałam się chowając urządzenie za plecami.
-Komórka.- wyciągnął rękę.
- Pod warunkiem że jutro wystąpisz w koczku.- nie dałam za wygraną. Harry prychnął cicho.
- Zgoda.- rzuciłam mu iPhone i ominęłam go potrącając go ramieniem.
- Dla jasności, odpisz jej że lepsza jest ta turkusowa z kokardką.- jego mina bezcenna. Wróciłam do łóżka i zgasiłam lampkę po swojej stronie. Za chwile przyszedł loczek i w ciszy położył się obok chowając telefon pod poduszkę. Cisza pomiędzy nami trwała, patrzyliśmy się oboj w ten sam punkt. Sufit.
- Pff.. od kiedy Paul ma na imię Claudia co?.- nie nie mogłam się powstrzymać. Dusiłam w sobie cichy śmiech, z resztą Harry też.
- A od kiedy nie mówi się że się ma tatuaż?- złapał mój nadgarstek oglądając napis.
- Od teraz.- odkręciłam się w jego stronę.
- Bolało cię?
- Noo bardzo, nie wiem jak ty to wytrzymujesz..

Całą noc z Haroldem prawie przegadaliśmy, dopuki nie usneliśmy. Z samego rana obudziło mnie znienawidzone " Titititit... Titititit... Titititit... Titititit... "
- Przeklęty zegarek!.- sapnęłam wyciągając z pod kołdry rękę i na macka szukając piszczącego budzika. Niechcący zbyt mocno go puknęłam no i.. spadł sobie na podłogę. Natychmiastowo się ocknęłam. Szybko zeszłam na podłogę, ukicnęłam i próbowałam złożyć rozsypane kawałki.- Fajnie Harry mnie zabije.- właśnie Harry. Spojrzałam na drugą połówkę łóżka. Pustka. Czyżby uciekł ode mnie. Usłyszałam cichy hałas na korytarzu. Otworzyłam drzwi i wyszłam z pokoju. Nikogo nie było, po zapachu poczułam coś z kuchni. Na boso poszłam za zapachem. Harry już ubrany stał przy kuchni i nakładał jajecznice na talerz. Poranny ptaszek.
- Zabijesz mnie gdy ci powiem że twój piszczący budzik nie żyje.? - usiadłam na przy blacie na krześle. Brunet wyciągnął z szafki szklankę i nalał do środka soku, śmiejąc się przy tym.
- I tak miałem zamiar to zrobić, ale widzę że mnie wyręczyłaś.- położył przede mną talerz i obok szklankę z sokiem.- Masz wcinaj , ja idę umyć zęby.

Posłusznie napełniłam swój brzuś jejeczniczką i włożyłam naczynia do zmywary. Harry przyszedł więc mogliśmy już jechać. Założyłam na nogi miętowe Vansy a Hazza czerwone Conversy. Gdy byliśmy już pod moim apartamentowcem szybko wyskoczyłam z samochodu i popędziłam na górę żeby nikt nie widział. Rzuciłam rzeczy na panele pod wieszakiem i doszłam do lodówki po wodę. Wziełam kilka łyków i schowałam z powrotem, powędrowałam do pokoju z kartonu wyjęłam niebieską sukienkę z numerem 73, a następnie poszłam  pod prysznic.

Po godzinie 12:30 udałam się na miasto. Zjechałam windą na dół i chodnikiem szłam w stronę Oxford Street. Miałam zamiar iść zamówić meble ale po drodze zachciało mi się pić. Akurat w pobliżu znalazłam Starbucks Coffee. Przemierzyłam trzy schodki do góry i otworzyłam szklane drzwi. Jakoś niechcący się zamyśliłam i zderzyłam się z wychodzącym chłopakiem.
- Sorry.- powiedziałam szybko w ostatniej chwili zerkając na jego twarz. Skądś go kojarzyłam ale nie mogłam sobie przypomnieć. Pamiętam te charakterystyczne rysy twarzy ale skąd? Zamówiłam Frappe, zapłaciłam i wyszłam. Przechodząc przez park wyjęłam telefon by napisać smsa, w ekranie odbił mi się obraz z tułu. Ten chłopak szedł za mną.
Hah Jess przestań się wygłupiać.! Poprostu sobie idzie. Zrobiło to  się podejrzane gdy po pięciu minutach ciągłego skręcania on dalej za mną szedł. Ewidentnie mnie śledził. Skręciłam w lewo, gdzie było pełno drzew. Schowałam się szybko za pniem i czekałam aż on też tu skręci. Gdy go zobaczyłam a on zbliżał się bliżej rozglądając się dookoła, złapałam go za koszulkę i przystawiłam do drzewa.
- Czemu mnie śledzisz!- powiedziałam groźnym tonem. Brunet uniusł lekko ręce do góry i zaczął się śmiać , marsząc przy tym zabawnie nosek. Jestem pewna że to znam skądś.- Odpowiadaj jak pytam!
- Chciałem się upewnić czy to na pewno ty.- że co ? co on gada?
-Możesz do rzeczy.?
- Nie poznajesz mnie.?- uśmiechnął się zdejmując moją rękę z jego koszulki.- A pamiętasz jak tańczyliśmy " I love Dance Dance Dance oooou.. "
- OH MY GOD !!  - wiedziałam że go kojarze.- O Boże to nie dowiary! Moose. Omg Omg Omg..- zaczęłam piszczeć z radości, ale przytkał mi buzie.
- Nie krzycz wariatko.- wyszczerzył się , przechodzący ludzie gapili się na nas jak na wariatów
-Teraz to chyba nie Moose tylko  Adam G Sevani.. - luknęłam go od góry do dołu aż złapałam się za twarz, nie mogłam w to uwierzyć że po tylu latach go znów spotkałam.- Zmieniłeś się strasznie.
- Hah i kto to mówi.- dźgnął mnie w brzuch.- Powiedz mi od kiedy ty wogóle nosisz sukienki i rozpuszczone włosy co?.- zabawny jak kiedyś.- Ja pamiętam cię zupełnie inaczej.
- Błagam nie.- schodałam twarz w dłoniach.
- O tak.. spodnie, zwykły t-shirt, zero biżuterii ani ozdób i dwie kitki na dłowie, dodatkowo sportowe buty i ..
- Piłka.- powiedzieliśmy razem w tym samym momencie, kręciłam głową śmiejąc się.
- Kochałem cię za to.- dodał.- A teraz wyglądasz .. jak modelka. Wydoroślałaś.
- Nie dowiary jak my się długo nie widzieliśmy.. Ile to już będzie ? osi..
- Osiem lat.
-I to wszystko przez twoją przeprowadzkę do San Diego .O Boże .
- Teraz na stałe mieszkam w Los Angeles.
- Wow, i czym się zajmujesz. Dalej taniec?- uśmiechnęłam się
- Nie zrezygnowałbym z tego. Jestem tancerzem. Mam własne studia tańca ale często bywam w sudio rodziców. Wiesz mami synuś.- Adama rodzice też są profesjonalnymi tancerzami, dlatego wyjechali z UK
- Niesamowite.
- A ty co.? Taniec?- spojrzał na mnie
- Nie już nie. Zamierzam iść na studia.
- A kierunek.?
- Dziennikarstwo.
- Nowy talent?
- Na pewno. Co tu robisz?
- Wiesz , trzeba było kiedyś odwiedzić rodzinne miasto. Londyn piękna rzecz.
- Pewnie.
- Jessica nie rozumiem jak mogłaś skończyć z tańcem. Byłaś fantastyczna, uwielbiałem twój taniec.
- Teraz to chyba nawet szpagatu nie zrobie.
- No błagam. A ty gdzie się wybierasz.?- zapytał
- Ymmm.. idę wybrać meble do mieszkania.
- Marzyłaś zawsze o własnym
-Noo.- zachichotałam cicho poprawiając włosy.
- Wyglądasz pięknie.- stwierdził chowając ręce do tylnich kieszeń spodni.
- Moose. O nie sorry nie chciałam!- - Nic się nie stało. Dawno nikt tak do mnie nie mówił. - spojrzałam na niego.- Brakowało mo tego
- Ooo..- uściskałam go mocno wieszając się na nim, dosłownie.- Pomożesz mi wybrać meble prawda?
- Z miłą chęcią.

       ~~~.~~~

- Ej a tu to co?- wskazałam na część nie pomalowanej ściany.
- Ym.. tu to ty.- zrobił głupawą minę. Jak mi brakowało tej jego energii. Malując mój pokój oczywiście na miętowo, cały czas się śmieliśmy tańczyliśmy wygłupialiśmy , normalnie coś strasznego xd.
- A wiesz że ja nosze w portfelu to nasze zdjęcię z przed szkoły co twoja mama nam robiła.
- Ooh really?! - podniusł się
ukazując szereg bielusich zębów.
-Pokaże ci.- pobiegłam szybko po torebkę, z portmonetki wyjęłam zdjęcie wręczając mu. Patrząc się na fotografie uśmiechnął się suodko.
- Wyszedłem tu jak..
- Łosiu.- wyprzedziłam go podnosząc pędzel i kończąc malowanie.
- Dokładnie tak. Jej ale wspomnienia.
- Hoho ja z tobą mam dużo wspomnień i to nie zawsze tych dobrych.- rzekłam marsząc brwi.
-Tak a na przykład jakich?
- Hmmm może to jak mnie wystawiłeś raz na bal a raz na Halloween. A wtedy mieliśmy się przebrać za bliźniaczki Olsen.
- Pamiętam to, no ale przepraszałem cię za to.
-No niby tak..- powiedziałam od niechcenia. Moose podszedł do mnie wtedy gdy byłam odwrócona i maznął mnie pędzelkiem po nosie.
- Ooo nie żyjesz! .- uciekł do salonu , złapałam pędzel i pobiedłam za nim. Dorwałam go i powaliłam go na ziemie, choć nie wiem jakim cudem ;D. Usiadłam mu na brzuchu i śmiejąc się mazałam mu twarz na miętowo.
- Siema Jess wróciliśmy.!- w drzwiach stanęli chłopcy. Upss..
- Trochę nie zręczna sytuacja.- dmuchnęłam do góry opadające włosy.
- Trochę.- Louis powstrzymywał się od wybuchu śmiechem, tak samo jak reszta .. oprócz blondyna bo mu chyba nie było do śmiechu.
- Jessi mogłabyś.- Adam klepnął mnie bym z niego zeszła.
-A jasne.- wyszliśmy na idiotów, a przede wszystkim ja . No nie (...)
- Cześć jestem Adam ale możecie mówić mi Moose.- przedstawił się chłopakom. Spojrzałam ukradkiem na Nialla którego mina nie okazywała rzadnych uczuć. I co teraz. ?
- To ja może ten.. pójdę się umyć do łazienki.- reszta rozsiadła się na kanapie przed telewizorem.
- Niall mogę cię prosić na słówko?

Zabrałam Horana do pustego pokoju żeby nikt nas nie słyszał.- Nie wiem jak zacząć.. na pewno to nie jest tak jak myślisz. - pokręcił głową jednocześnie drapiąc się po karku.
- To słucham.- skrzyżował ręce na klatce.
- Moos to mój dawny przyjaciel. Nie widzieliśmy się bardzo dawno a dziś akurat przypadkiem się spotkaliśmy. Porozmawialiśmy trochę, zamówił ze mną meble, a potem zasugerował że pomoże mi pomalować pokój. Nie chce żebyś go od razu znienawodził za to że zastaliście nas w.. dziwnej sytuacji. Przecież wiesz że nie zrobiłabym ci tego.- pogłaskałam go po policzku i zmusiłam by spojrzał się mi w oczy.- Nie obrażaj się na mnie. - uśmiechnęłam się do niego, odwzajemnił to. Ujął dłońmi moją twarz i czule pocałował zagryzając moją wargę.
- Za bardzo zależy mi na tobie żeby gniewać się na ciebie skarbie. To co powiedział było takie .. prawdziwe. Wiem że on nie chce ukrywać naszego związku, z resztą ja chyba też już nie. Niech inni mówią sobie co chcą mam to w dupie, ważne by Niall by szczęśliwy.
- Idziemy.?- zaplotłam mocno nasze dłonie, jego źrenice momentalnie się powiększył a czarujący uśmiech zagościł mu na twarzy.
- Jasne.- wyszliśmy z pokoju trzymając się za ręce (...)

 

________________________________           Elo Żabule ! :D Rozdział nie jest długości jakiej jak poprzedni ale też nie jest taki krótki. Pisałam go 2 noce ! xx Pisząc tą oraz poprzednią notkę weny dodawała mi piosenka Fireproof chłopców. Nowa i już taka boska. Może ktoś z was domyślił się po tatuażu Horanka i Jessi. Dobra ja lecę do sql ;D trzymajcie się gorąco ;p PROSZĘ O KOMENTARZE ;3

Rozdział 13

Nienawidze kiedy przychodzi dzień moich urodzin. Wszyscy są wtedy tacy milusi i i udają kogoś kim nie są, lecz na ten dzień czekałam całe osiemnaście lat, ale czym ja się łudziłam? dzień jak co dzień. Wstała, umyłam się, umalowałam się, ubrałam i wysuszyłam głowę. A uwierzyć że mam już osiemnaście lat (...)
Założyłam na nogi białe conversy i zeszłam po schodach na dół, od razu było słychać donośny dzwięk telewizora. Weszłam do salonu , ujrzałam tylko włączone głośne urządzenie, dalej poszłam do przed pokoju, tu też nic. Gdzie podziali się wszyscy? Czyżby ufo? Fajnie by było ale może chociaż po śniadaniu? O boże ale ja jestem wredna dla rodzinki xd No nic , korytarzem potuptałam do kuchni podśpiewując sobie coś pod nosem.
- Wszystkiego Najlepszego!!! - dosłownie dostałam szoku termicznego, rodzice wyskoczyli raptownie z kuchni a Lucy trzymała w rękach mały tort z wielką liczbą 18 .
- Wszystkiego najlepszego córeczko, pomyśl życzenie i zdmuchnij świeczki.- zamknęłam oczy, wzięłam głęboki oddech, pomyślałam życzenie i.. wypuściłam mocno nagromadzone w buzi powietrze zmuchując świeczki. Moje życzenie było oczywiście własne mieszkanie, jak żeby inaczej.- Dobrze, a teraz prezent.- tata wyjął z kieszeni małe czerwone pudełeczko z granatową kokardką, otworzyłam i (...)
- Omg ! Omg! Nie wierze ,serio?!? Omg.- zaczęłam podskakiwać do góry jak dziecko. Nie pamiętam kiedy ostatnio byłam AŻ tak szczęśliwa. W pudełku był klucze do mieszkania. MOJEGO WŁASNEGO MIESZKANIA! No nie do pojęcia.. masakra xd
- Ubieraj się szybko to pojedziemy i zobaczysz swój nowy domek.- rzekła uśmiechnięta ma mamusia. Długo nie musiała mi powtarzać. Szybko poleciałam na górę włożyłam obojętnie co na siebie i pojechaliśmy. Wielkim moim zdziwiedziem, mega zdziwieniem było to że apartament w którym miałam zamieszkać znajdował się dwie przecznice dalej od Nialla, czyli może nie całe 10 min?. Hah czyżby przypadek ? Niesądzę ;D
Wysiedliśmy z auta i udaliśmy się od razu do mojego mieszkania. Jak to fajnie brzmi mojego mieszkania. Pojechaliśmy windą a górę, tak miałam na samej praktycznie górze. Korytarz albo jak to się tam mówi był dłuuuugi, ale w końcu znaleźliśmy pokój 369 ^^ . Mój numerek xd . Po prostu już sikałam żeby tam wejść, zobaczyć, obejrzeć i ZAMIESZKAĆ. Nadeszła długo oczekiwana chwila.. weszłam do swojego mieszkania, wszędzie kolorowo , jedynie co było białe i nieurządzone to mój pokój. Rodzice stwierdzili że to jest miejce moje, w którym ja będę przebywać i że ja mam sobie go sama pomalować i urządzić tak jak ja chcę. Po oglądnięciu wszystkiego wróciliśmy do domu, zamówiliśmy firmę transportową i wszystkie moje rzeczy zostały przewiedzione do nowego mieszkanka. Gdy rodzice już pojechali i wszyscy ci panowie, przecisnęłam się przez pudła których były tysiące milionów, walających się po prostu wszędzie, i udałam się do łazienki pod prysznic. Otóż organizujemy z Niallem dziś nasze urodziny w klubie, takie podwójne jego 21 a moje 18 . Impreza jest tak podzielona że i ja zapraszam swoich gości i on, znaczy przeważnie większością u niego będą gwiazdy itd. typu Olly Murs albo Justin Bieber. Gdy pomyślę że taki Jus będzie uczestniczył w moich urodzinach, to staje się nierealne jak to że przyjaźnię się z walniętym Niallem Horanem z One Direction. Na prawdę gdy poznałam jego i tych jego zabawnych kumpli moje życie obróciło się o 360 stopni. To wręcz kosmos.
Owinięta w bieluśki ręcznik poszłam w poszukiwaniu mojej dzisiejszej kreacji. Obleciałam kilka kartonów i może po jakiś piętnastu minutach ciężkiego wysiłku znalazłam ją. Popędziłam szybko do łazienki wysuszyć głowę, potem wróciłam do pokoju zrobić makijaż i się ubrać. Spojrzałam na wyświetlacz ekranu, 18:09, a o 20:00 zaczyna się impreza a muszę być wcześniej za nim tam dojde etp. Dobrałam na koniec odpowiednią biżuterię, zabrałam małą kopertówkę i ruszyłam w stronę wyjścia. Zamknęłam drzwi a następnie windą zjechałam na dół.
Lało jak nie wiem co. Byłam już praktycznie przed samiusieńkim klubem, gdy jakiś baran ochlapał mnie.! Centralnie we mnie, w moją jaśniutką sukienkę. Kurwa !!
- Idiotaaaa!!!- wrzasnęłam na cały głos. I co ja teraz zrobie?! Jedynym ratunkiem chyba był Horan. Jeden, drugi sygnał odebrał..
- Halo.?
- Niall jakiś palant mnie ochlapał kurwa! Rozumiesz to?! Cała jestem mokra, leje się ze mnie.. Proszę zabierz mnie z tond..- po drugiej stronie usłyszałam cichy śmiech albo mi się wydawało.
- Gdzie jesteś ?
- Na Streeder Wood.
- Ok zaraz będę nie ruszaj się nigdzie.- haha żart? upierdzielona mam tak iść (...)
-Od kiedy tu mieszkasz?- spytał blondyn rozglądając się po mieszkaniu.
- Ym no jeszcze nie mieszkam, dziś dopiero je dostałam od rodziców.
- Mam nadzieję że będzie parapetówa.- zaśmiał się
- No ba..- prychnęłam próbując zasunąć z tyłu suwak od sukienki.Grrr nie nawidze tego.- Niall choć na chwilę.
- Idę.- odpowiedział podążając i wchodząc do pokoju. Zauważyłam w jego oczach błysk, taki uroczy błysk.
- Zasuniesz?- odwróciłam się plecami, złapałam włosy w garć i podniosłam do góry, Niall podszedł do mnie i po woli zaunął. Przeszedł mnie dreszcz ale miły dreszcz gdy poczułam jego oddech na karku.
- Tak działam na ciebie?- wychrypiał mi do ucha. Fuck zauważył..!
- Głupi jesteś.- odskoczyłam od niego.- Po prostu mam otwarte okno.- przewróciłam oczami a następnie szybko zamknęłam okno udając że nic się przed chwilą nie wydarzyło.- Spóźnimy się do klubu.
- Racja.- podrapał się po głowi rozczochrując swoje farbowane, blond herki. Na tan widok od razu wkradł mi się uśmieszek na twarz. Ooooh (...)
~~.~~
Tyle gwiazd,celebrytek, celebrytów jeszcze w życiu nie widziałam na własne oczy, i pomyśleć że wszyscy to znajomi Horana. Niedopomyślenia ale przecież on jest mega sławny nie to co ja, więc czym ja się tu dziwie. Dla niego to normalka.
Impreza trwała w najlepsze, wszyscy tańczyli pili śmiali się , po prostu najlepsza osiemnastka 4ever ! Na początku byłam troche spięta ale po trzecim czwartym piątym drinku to się zmieniło. Zaczęłam szaleć na parkiecie i wygłupiać się. Alkochol działa cuda.
Gdy przyszedł czas na tort przyszedł też czas na prezenty. Nie mam pojęcia jak ja się z tym zabiorę.
Na sale wjechał wielgaśmy tort. Miał on chyba pięć albo sześć pięter!
- Omg i kto to zje!?- zachichrałam łapiąc się za czoło.
- Oczywiści że ja! - krzyknął Niall przytulając mnie z butelką szampana.
- Fakt.- sapnęłam, Horan poczuł się w swoim świecie gdy dorwał torta na którym pisało
Wszystkiego Najlepszego Horanowie !! ;*
Naturalnie była to sprawka Anki, Zayna i Louisa bo to oni mieli się zająć tortem. Apropo Anki .. gdzie ona jest? Zestoczyłam z blatu i wbiłam się w tłum poszukiwając jej ale nigdzie panienki nie było. Zapewne szwęda się pijana gdzieś.. Dopiero pod końcem ją znalazłam pod ścianą całującą się z... wow wow wow.. Zaynem? Ahh tak ! wspominała coś że on się jej podoba no ale.. mniejsza z tym, szybcy są.
- Cześć skarby.- podeszłam do nich wieszając się na mulata szyi i całując go w policzek. Ania dostała wypieków na policzkach no bo przecież "przyłapałam" ich . - Tak trzymaj Zayn!.- zauważyłam w tłumie Louisa. Rozpędziłam się i wskoczyłam mu na plecy.
-Hejoo.-rzuciłam szczęśliwa łapiąc go za nos. Lou zaczął mnie gilgotać a raczej wbijać swoje paluchy w moje żebra, więc zeszłam z niego.
- To bolało!.- zrobiłam smutną minkę.
- To bolało!.- przedrzeźniał mnie udając zrobić tą samą mine co ja.
-Głupek.- zaśmiałam się. - A ten napis na torcie to przypadkiem nie twoja sprawka.?- zmróżyłam podejrzanie oczy.
- Ymm.. nieee (..) - oj nie umiesz kotku kłamać pomyślałam sobie.
- Dostaniesz za to po imprezie, zabaczysz.- pogroziłam mu palcem, na co on zrobił śmieszną mine.
- Ok, człowieki a teraz rozerwijmy się trochę!!- stanął na stoliczku i podniusł ręce do góry by wszyscy go zobaczyli. - A teraz gramy w butelkę!!- dokoła szum , wszyscy zaczęli krzyczeć. Zrobiliśmy ogromne koło na podłodze, dyskretnie szukałam Nialla ale nie było go tu. Zapewne był w drugiej części sali tańcząc z resztą ludzi. Jako pierwsza zaczęła kręcić Sophie dziewczyna Liama (za którą zbytnio nie przepadam,ale to szczegół) wypadło na Denise koleżankę Harrego. Wybrała pytanie, wiec musiała odpowiedzieć czy kiedykolwiek bzykała się w wodzie.. prychnęłam śmiechem gdy odpowiedziała TAK. Pierwsza myśl jaka przeszła mi do głowy to Haza, czy on przypadkiem nie był w to zamieszany ?:D
Jak ja coś pomyśle.. xd
Zabawa trawała w najlepsze. Każdy dowiedział się różnych ciekawych rzeczy o innych co było na prawdę zabawne. Potem przyszedł czas na zadania. Pierwsza w kolejce na którą wypadło była Lucy!. Tak się ucieszyłam że o mało co nie skręciłam kostki .
- Lucy Lucy Lucy i co ja mam ci dać,co? Może..- moja tajemnicza mowa wywołała u niej strach, a moj wzrok był niczym Bazyliszka.
- Nie! Nie odważysz się.!- powiedziała groźnym tonem, wiedziała o co chodzi.
- Naprawdę.?- wyszczerzyłam się, zawsze chciałam się jej odwdzięczyć za to jak naskarżyła kiedyś mojej pani że palimy fajki w szkolnym kiblu.. oj nie ujdzie jej to na sucho teraz.
- Lucy kochana , pokaż nam swoją myszkę na pośladku.- yeee to się razywa wyzwanie ^^.
- Nie żyjesz.- ostrzegła odkładając drinka na bar. Gdy pokazała wszystkim swoje znamie (?) tak to mogę chyba nazwać, złapała butelkę i mocno ją obruciła na stoliku, kręciła cię błyskawicznie dookoła aż po woli zwalniała i zatrzymała się na.. MNIE?!?!?!? o lol po mnie. (...)
- Jess a więc ty pokaż nam.-zrobiła chwilę przerwy.- swój taniec erotyczny który wymyśliłaś z Anką na urodziny Dominica.
Boom , gorąco buchnęło we mnie z ogromnym przyspieszeniem. Podeszłam do barmana wypiłam trzt shoty , poprawiłam włosy i zdjęłam bolerko, a następnie zdejmując szpilki weszłam na blat (...)
     *** Oczami Nialla ***
Świetnie się bawiłem, dopóki nie przyszedł Paul.
- Niall powinieneś to zobaczyć.- nic nie słyszałem, za głośno było.
- Co?!
- Powinieneś to zobaczyć!
- Nic nie słysze! - przewrócił oczami i kazał mi iść za nim. Wyrwaliśmy się z tłumu, podążałem dalej za Paulem. Gdy zatrzymaliśmy się przed klaszczącym tzw. murkiem zobaczyłem pół nagą Jessice tańczącą na stoliku.
- Oh My God..- powiedziałem sam do siebie. Co ona wyprawia?! - Sorry! sorry! z drogi..- kiedy znalazłem się przy stoliku złapałem Jess za nogi i rzuciłem ją na swój lewy bark.
- Niall puść mnie, tak dobrze mi szło.- zaczęła walić mnie po plecach ale ja byłem stanowszy. Udaliśmy się na zaplecze lokalu. Położyłem ją na skórzanej kanapie.
- Zostań tu. Masz się z tond nie ruszać, ja zaraz wracam.- szybko pobiegłem do samochodu po swoje ubrania jakie wziąłem wrazie czego na przebranie. Gdy wróciłem Jess siedziała po turecku i bawiła się swoimi palcami.
- Trzymaj, ubieraj się.- dałem jej swoją białą bokserkę z napisem Kiss Me Baby , czarne rurki i białe do kostek converse-y. Popatrzyła na mnie dziwnym wzrokiem.
- Może zostawisz mnie samą ? chce się przebrać..
- Jessica , widziałem cię już w bieliźnie.- uśmiechnąłem się
- Co?!
- Właśnie w niej stoisz.- popatrzyła na siebie a po chwili przeniosła wzrok na mnie.
- Ha Ha bardzo śmieszne. Mądrala.- oparłem się o białą ściane i przyglądałem się jak zakłada koszulkę, spodnie a potem jak się męczy z butami a dokładnie sznurówkami.
-Niall pomóż mi.- westchnąłem cicho i pomogłem jej związać buty. Gdy spojrzała się w lusterko zaczęła narzekać, jak to ona xd
- Wyglądam jak jakaś ofiara losu.- fakt wyglądała zabawnie w za dużej bluzce wkasanej w spodnie, ale słodko.
- Wyglądasz po prostu jak zawsze.- zachichrałem
- Wiesz? wredny jesteś.
- Taka moja natura.
- Twoja natura jest już gorsza od twojej urody . Debil.-  zrobiła coś w podobie focha. Chyba ta "liposta" jej nie wyszła, wręcz przeciwnie.
- Przyznałaś właśnie że ci się podobam.
- Wcale że nie, byłeś jesteś i będziesz ohydny. Taka prawda Horanku.- podeszła i poklepała mnie po policzku.
- Widzę że musisz się przewietrzyć.- złapałem ją za rękę i myślą że wyjdziemy.
- Poczekaj, mam coś dla ciebie.- zawróciła , podeszła do wielkiego pudła które leżało koło kanapy.
-Proszę. Wszystkiego Najlepszego Horan.- wręczyła mi prezent, otworzyłem pudło i wyciągnąłem z niego gitarę. Była (...) na prawdę świetna.
-Odwróć ją.- szepnęła cicho. Na tyle był mały wygrawerowany napis : " Remember to never forget who you really are. Forever fireproof.. "
                                    N&J
Pamiętaj żeby nigdy nie zapomnieć kim naprawde jesteś. Na zawsze ognioodporny...
Przejechałem ręką napis i spojrzałem na Jess.
-Dziękuję ci bardzo. Nie mogłem wymarzyć sobie lepszego prezentu, dziękuję.
- Cieszę się że podoba ci się.- nie mogłem inaczej, musiałem ją przytulić.- Idziemy?- spytała
- Jasne.- założyłem gitarę i przekręciłem ją na plecy. Wyciągnąłem do niej rękę którą po chwili złapała i opuściliśmy lokal.
-Czemu tu stoimy.?- zapytała Jess popijając sok pomarańczowy.
- Jesteśmy na miejscu.- spojrzała na mnie.
- Niall żartujesz sobie prawda?
- Nie, Jessica mówię jak najbardziej serio, choć.- wyszliśmy do salonu z tatuażami. Na krześle siedział Thomas. Ma około pięćdziesiątki, to on robił chłopakom większą część tatuaży, bardzo spoko gość.
-Dobry wieczór dzieciaki.- powiedział rozbawiony podchodząc do nas i witając się.
- Jak się masz ?
- Nie narzekam narazie. Ale widzę że przyprowadziłeś mi piękną niewiaste.- on zawsze musi pożartować. Zdjąłem gitare i położyłem ją na ławie.
- Jest twoja.- puściłem jej rękę i lekko popchnąłem ją do przodu.
- Niall..-powiedziała rozpaczliwym głosem.
- Nie bój się on ci nic nie zrobi, oprócz tatuażu.- zaśmiałem się cicho i przytuliłem ją. Jej serce waliło jak oszalałe.
- Horan ja się boję, nie ja nie chce Niall proszę..- płakała mi w klatkę piersiową przytulając mnie z całej siły.- Proszę (...)
- Jessica to tylko pare ukuć, dasz radę.
- Pare ukuć? Chyba pardziesiąt ukuć! Nie chce proszę zabirz mnie z tond.
- Jessuś dasz radę.
- Boję się..
- To są twoje osiemnaste urodziny.
- A twoje dwudziestepierwsze. Zrobie gdy ty też sobie zrobisz.
- Ooo nie, nie zmusisz mnie.
-Jeżeli jesteś moim przyjacielem to zrobisz sobie.
- Jess zrozu..
- Zależy ci na mnie?
- Przecież wiesz że tak.
- To robimy razem takie same.- spojrzałem w jej zapłakane oczy, były śliczne jak zawsze. Moją odpowiedzią był uśmiech, od razu się rozpromieniła.
- Kocham Cię.- przytuliła mnie.
- To jaki chcesz tatuaż?- zpytałem
- Chce taki jaki tobie się podoba.
- Nie wiem. Nie myślałem o tatuażu narazie.
-Widzę Niall że sprawiłeś sobie nową gitarę.- rzekł Thomas oglądając sprzęt.
- Dostałem ją.
- Ktoś musiał mieć gust żeby taką wybrać.
- Oj musiał.- popatrzyłem się na brunetkę, która zarumieniła się (...) No właśnie gitara.! - Fireproof
- Co?
- Tatuaż.
- Ognioodporny? Serio?!- stwierdziła dziwną miną.
-A czemu by nie? To będzie pamiątka po urodzinach i będziemy wspominać to zawsze jak najlepiej...
Kiedy Thomas robił Jess tatuaż na prawym nadgarstu, cały czas ją trzymałem. Wiedziałem że się boi, a kiedy przyszedł czas na mnie miałem ochote zrezygnować ale mnie mogłem. By wyszło że nie zależy mi na niej. Gdy Thom zaczął wbijać pierwsze igły.... Fakt, bolało trochę. Zamknąłem oczy i oparłem głowę o zagłówek. Po chwili poczułem coś miłego. Otóż Jessika złapała mnie za rękę. Może to dziecinne ale dzięki temu mniej bolało..



~~~.~~~


- Są na prawdę super. - całą drogę Jess zachwalała jakie te tatuaże są cool, sweet itp. - Gdzie idziemy.?
-A gdzie chcesz iść.?- obiąłem ją w pasie
- Kierunek park.- zachichotała.
Usiedliśmy sobie na schodach koło stawiku. Dziś była pełnia i księżyc fantastycznie odbijał się w wodzie.
- Niall zagrasz mi coś.?
- Coś konkretnego.?
- Idź na spontana.- wyszczerzyła się. Wziąłem gitarę i zacząłem grać pierwsze słowa Rixtona - My and my broken heart.
http://m.youtube.com/?#/watch?v=vIym_eqNAJ8
Gdy skończyłem śpiewać zdjołem gitare i odłożyłem ją na bok. Zauważyłem w oczach Jess łzy.
- Hej, czemu płaczesz ? Nie podobało ci się? coś zrobiłem źle?
- Nie Niall.. to było piękne aż za piękne. Wiesz.. nie zasługujesz na te wszystkie plotki w gazetach, na te hejty ze strony przeważnie chłopakó itp..  ty zasługujesz na wszystko co jest najlepsze na świecie. Na dobro, szczęście, przyjaźń i tą jedyną prawdziwą miłość. Bardzo chciałabym żebyś był w pełni szczęśliwy, ta dziewczyna którą pokochasz a ona cie nie, to powiedz jest że jest najgłupszą idiotką na ziemi..- spóściła swój wzrok na buty i przytuliła się do mnie. - Nie wiem dlaczego to mówie. Może dlatego że dopiero teraz zauważyłam że jesteś wyjątkowy , nie jako piosenkarz i gwiazda popu ale jako normalny człowiek. Zwykły Niall Horan z Irlandii. Jesteś najlepszym przyjacielem ever.- nic nie odpowiedziałem, tylko ścisnąłem ją mocniej całują w czoło...
~~~.~~~
- Rozgość się. Tylko bym była ci wdzięczna gdybyś nie zabił się o te pudła. - Jess poszła do toalety wziąć prysznic a ja usiadłem sobie w jakimś pokoju gdzie na podłodze leżał materac i pościel. Zapewne to był jej pokój, jeszcze nieumeblowany. Biały troche taki dobijający kolor ale cóż. Położyłem się na poduszce,przymknąłem troche oczy tak na chwilkę i niespodziewanie przysnęło mi się. Zerwałem się na nogi dopiero wtedy gdy usłyszałem hałas tłuczącego się szkła. Szybko popędziłem do kuchni, na środku stała Jessica z całą czerwoną ręką i leżącymi dokoła niej kawałkami szkła.
-Boże Jess!.- podbiegłem do niej i szybko zabrałem ją z tam tond i zaniosłem ją do łazienki. Wsadziłem jej rękę pod zimną wodę. Cała umywalka była czerwona.
- Przepraszam , ja tylko chciałam zrobić herbaty.- powiedziała smurna patrząc się na rękę.
- Nie przepraszaj mnie , ale następnym razem bądź bardziej ostrożniejsza.
- Oj dobrze proszę pana.- uśmiechnąłem się pod nosem.
- Przestraszyłem się. Myślałem że może to było włamanie albo napad.
- I kto niby chciałby mnie porwać co?
- Nie wiem, może jakiś książe z bajki ?
- Mówiłeś że tacy nie istnieją.
- A może myliłem się.- mówiłem bandażując jej rękę.- Gotowe. Uśmiechnęła się szeroko i dała mi buziaka w policzek.
- Dziękuję ślicznie.- poszliśmy razem do pokoju z materacem i rzuciliśmy się na niego. Zaczeliśmy
opowiadać sobie różne historie z dzieciństwa i inne takie.
- Lubisz opowiadać swoje ciekawostki o sobie na wizji?
- Hmmm wiesz nigdy o tym nie myślałem. Mówie bo uważam że chyba inni tego potrzebują. Nasi fani wiedzą jakie było nasze życie kiedyś a jakie jest nasze życie teraz.
- Mam super pomysł.! zobaczymy ciekawostki o tobie w internecie, zobaczymy co inni mówią o tobie. Może dowiem się czegoś ciekawego czego mi nie powiedziałeś.
- Nie no błagam cię to głupota.
- No weź to zabawa, fajnie bedzie. Dobra poczekaj moment znajde..- wgapiała się zawzięcie w telefon zagryzając jednocześnie wargę. Fantastyczny widok serio. - O mam ! Ok dobra zaczynamy 1# Ulubiony kolor Nialla to zielony. ~ to akurat wiedziałam. 2# Lubi dziewczyny z brązowymi włosami, jasnymi oczami, zgrabnymi nogami i naturalnym pięknem.
- To było tak na szybko.
- Mhmm czyli jak bym przefarbowała się na blond nie lubił byś mnie?
- Bez przesady, lubił bym ale jednak nie rób tego dla mnie. Wolę cie tak.
- Ok dziena kolo. 3# Jedyną rzeczą która mu się w sobie podoba są oczy. ~ też je lubie wiesz? Są takie niebieściutkie sweet.
- Każda mi to mówi. - zarrzałem xd
- Tsa jasne. 4# Mówi że mógłby pozować nago w celach charytatywnych. ~ serio?
- Nie wstydze się pokazywać ciała.
- Hahaha..
- Udowodnić?!
- No dawaj.- zachichrała , zdjąłem bejsbolówkę następnie bluzkę.
- Niall dość ok wierze ci.- zaczęła się śmiać. - 5#  Ma klaustrofobie. ~ to wiem . 6# Uważa że modelki wcale nie są takie ładne.~ serio?
- Tak .
- To czemu byłeś z Barbarą?
- Tak wyszło.
- 7# Mówi żę zawsze będzie bronił ludzi których kocha, nawet jeśli by go to przerażało. 8# Zawsze jest radosny rzadko kiedy irytujący. ~ to nie prawda. 9#Lubi kiedy dziewczyna potrafi zmieniać akcent i włada więcej niż jednym językiem. ~ to ile bym musiała znać że mieć u ciebie szanse?
- Hmm.. przynajmniej 4 .
- To odpadam.- zaśmiała się. - 10# Sądzi że kichanie dziewczyny jest słodkie. 11# Nienawidzi płaczących fanów ponieważ gdy widzi jak płaczą sam zaczyna płakać. 12# Uwielbia horrory i gdyby miał dziewczynę zabrał by ją właśnie na taki film. ~ Nie Niall
- Czemu niby?
- Kobiety wolą romanse.
- Serio?
-Yhmm.. 13# Pomagał w tworzeniu " Gotta Be You ".
14# U dziewczyny woli pupę niż nogi i piersi. ~ spoko Horan . 15# Nie lubi gdy dziewczyny wstydzą się przy nim jeść.
16# Chciałby dziewczynę która je tyle co on. 17# Nigdy nie był w poważnym związku ponieważ czeka na to właściwą dziewczynę. 18# Uwielbia się przytulać.
19# Mówi że zawsze zapłaci za dziewczynę. 20# Nielubi skórki w chlebie, dlatego ją odkrawa.
21# Jego ulubioną liczbą jest 69.
22# Uważa że nagość Harrego jest zaraźliwa.
23# Podczas kręcenia teledysku do WMYB ściągnął koszulke ale ta scena nie została wybrana do klipu.
24# Zapytany dlaczego nie ściągnął bluzki w teledysku odpowiedział: " Moje ciało wygląda jak kurczak z TESCO "
25#  Kiedy odpadli z X-factora on  płakał najbardziej.
26# Ma na wygaszaczu Baracka Obame.~ na prawde?
- Nie już nie.
- A jaką masz?- wyciągnąłem z kieszeni komórkę i podałem jej ją. Zrobiła wielkie oczy i po chwili oddała mi ją.
- Zaniemówiłaś?
- Nie.-odpowiedziała rumieniąc się. Na wygaszaczu mam ustawione jej zdjęcie które uwielbiam.
-27# Podczas pierwszego dnia szkoły pewien chłopak pierdnął i od tamtego czasu stali sie przyjaciółmi.
28# Raz zawalił historię bo spuścił głowę na dół i zasnął.
29# Ed Sheeran twierdzi że zabawa klockami lego jest dla Nialla zbyt skomplikowana.
30# Chce mieć dziewczynę która lubi się wygłupiać.
31# Niall chował jedzenie żeby móc jeść na lekcji kiedy będzie się nudził ale nawet jak się nie nudził i tak jadł.
32# " Kiedy Niall daje ci ostatniego chipsa musisz być wyjątkowy/wyjątkowa" ~ Zayn
33# Zawsze zamawia deser na początku.
33# Jest singlem i jest gotowy na nowe znajomości.
34# Ma łaskotki pod pachami.
35# Jest jedynym członkiem zespołu który nie ma siostry.
36# Jeśli byłoby to legalne poślubiłby jedzenie.
37# Jego płyn po goleniu to Armani Mafia.
38# Po raz pierwszy całował się ze studentką z wymiany z Francji kiedy miał 11 lat.~ fajnie
39# Nie może żyć bez snu.
40# " Dziewczyny które nie kochają Nialla, to dziewczyny które nie potrafia wybrać prawdziwego mężczyzny" ~ Harry . ~ um zgadzam się.- powiedziała chirając.
41# Przyznał że masturbowął się w Tourbusie.
- Co? Ej to nie prawda. Kłamstwa piszą tu.!
- Naprawdę? a to 42# Postanowił że nie będzie uprawiał seksu przed ślubem. ~ i co ty na to?
- Chyba że byłaby wyjątkowa.
- Wow umiesz tak postawić sobie cel i go spełnić? Ja bym raczej nie umiała.
- Dobra skończmy już tą zabawe dość się już o mnie dowiedziałaś. Oddawaj telefon.
- Pff nie ma mowy.- pokazała język i wstała z materaca. Szybko zabrałem jej telefon i schowaLem do kieszeni.
- Ej ..
- Nie ma czytania.
- I tak dokończe jak pójdziesz.- zaśmiała się wychodząc z pokoju,.wstałem i poszedłem za nią do kuchni.
- Herbatki? - spytała wyciągając z szafki kubki.
- Daj ja to zrobie bo potłuczesz.- włożyłe do środka woreczek herbaty i zalałem gorącą wodą z czajnika.
Zaniosłem kubki do pokoju i z powrotem usiedliśmy na poprzednim miejscu.
- Jess.?
- Nom
- Podobam ci się?.- odchrząknęła głośno.
- Wiesz, że fanki i inne laski na ciebie lecą to znaczy że ja też mam lecieć?
- Nie ale jestem jestem ciekaw.
- Tak, zadowolony.?
- Tak.-zachichotałem
- A ja podobam ci się?- zapytała biorąc łyk herbaty.
- Że inni lecą na ciebie ja też mam lecieć?
- Nie, ale jestem ciekawa.- mówiła uśmiechając się.
- Tak, zadowolona.?
- Mhmm
- Tak na prawde Jess, bardzo mi się podobasz.
- Nia..
- Daj mi dokończyć. Wiem że ty uważasz i będziesz uważać że przyjaźnimy się i nie chciałabyś tego popsuć. Rozumiem cię, ale daj mi tą jedną szanse. Please
- Niall (...) ty jesteś sławny. Jesteś wielką gwiazdą a ja nikim. Nie jestem rzadną tam celebrytką itp.. Nie chce żeby wszyscy potem mówili że cie popsułam i że odbieram cię twoim fanom.
- Ty myślisz o tym co inni powiedzą? Z kim ty będziesz się spotykać? Ze mną czy z nimi ?
- Niall rozumiem ciebie ale to na prawdę nie dla mnie. Nie chce tysiące hejtów dziennie, nie chce żeby ktoś mi mówił czy pasujemy do siebie, nie chce żeby ktoś nas śledził i czekał aż aż dam ci w morde i zrobi z tego sensacje.. Na prawde to nie jest moje życie, życie z kimś sławnym.
- Jeżeli czułabyś coś do mnie nie interesowała by cie reszta i inni.
- Niall..
- Proszę zrozum to że ja nie chcę być tylko twoim przyjacielem! Chciałbym cię całować u kochać ale ty mi na to nie pozwalasz..
- Bo nie chcę żebyś zmarnował sobie kariery przeze mnie. Coś na co tak długo pracowałeś.! Nie mogę ci tego zrobić, bo jesteś wyjątkowy.
- Jesteś największą idiotką na ziemi wiesz? - uśmiechnąłem się lekko.
- Co?
- Sama kazałaś mi tak powiedzieć dziewczynie która mnie nie pokocha.
- Jesteś guuu-piii! - stwierdziła odstawiając kubek na podłogę.
- Proszę o jedną szanse.
- A jak nie wypali?
- To zwalisz wszystko na siebie. Biore to na klate.
- No fajną masz tą klate.- rzekła kładąc się obok mnie. Zaśmiałem się cicho i oparłem się łokciem wpatrując oczy w jej twarz.
- Chyba oszalałem na twoim pukcie.
- Miło wiedzieć.- delikatnie swoją dłonią głaskała moje włosy, ma takie piękne oczy.
- Kiss Me Baby- wypowiedziała napis z koszulki. Więc chyba dostałem pozwolenie na pocaunek. Bez wahanie wbiłem się w jej usta.
To chyba mój najlepszy dzień w życiu..
   *** Oczami Jessici ***
Wstałam dziś wcześniej, by móc zrobić coś na śniadanie nim wstanie blondyn. Oczywiście TESCO się kłania. Zrobiłam szybkie zakupy i wróciłam do domu. Przy okazji kupiłam poranną gazetę. Stwierdziłam że nie będę się zbytnio wysilaś na śniadanie :D . Zrobiłam szybkie pancakes-y z miodem i dżemem. Nalałam soku do szklanek, Niallowi kupiłam grejfrutowy a sobie ananasowy. Gdy skończyłam postanowiłam iść się przebrać. Znalazłam w kartonie jakieś w miare ogarnięte ubranie i poszłam do łazienki wziąć poranny prysznic. Myjąc zęby o mało co nie dostałam zawału gdy poczułam czyjeś ręce na biodrach.
- Ty chory jesteś? Psychol jakiś ! opanuj się troszeczkę co? A jak bym ci tu wykitowała.?!- niestety poniosło mnie troszeczkę ale Horanowi to nie przeszkadzało, oparł się barkiem o futrynę drzwi.
- Z samego rana taka milutka ty.
- Dobra wypierdzielaj mi z tond , śniadanie na stole.- dałam kopniaka mu małego jak wychodził. Zrobiłam wysokiego kucyka na głowie, położyłam lekki make up i zrobiłam siu siu. Gdy załatwiłam to wszystko powędrowałam do kuchni.
- Mmmmm pycha śniadanko, boska jesteś.
- Hola hola , panie kolego nie przyzwyczajaj się. Nie lubie gotować, ciesz się że dziś zrobiłam wyjątek dla ciebie. To ja będę wpadać z samego rana do ciebie na śniadanka.
- A ja ci nie będe robił.- pokazał język. Dziad wredny, ale najlepsze na takie coś jest zazdrość.
-Trudno będę chodzić do Harrego. On jest świetnym kucharzem, i mieszka dość blisko. Napewno będzie mi gotował bo jest kochany.- Niall odchrząknął osstawiając sok
- Nie nie nie, ty od Hazzy trzymaj się zdala.
- To mój przyjaciel Niall, nie zabronisz mi tego.
- Ale to jest największy flirciarz jakiego znam.
- No i.?
- Nie udawaj że nie wiesz.
- Jesteś zazdrosny, wiedziałam
- Źle to odebrałaś kotku, jeszcze dasz mu nadzieje..
- Oh Niall nie rozśmieszaj mnie co.- zebrałam naczynia ze stołu i włożyłam do zlewu.
- No dobra zgadzam się na te śniadanka.- mruknął niechętnie.- Ale nie licz na dużo, nie jestem wspaniałym kucharzem.- prychnęłam, blondyn podszedł do mnie od tyłu. Włożył swoje ręce pod koszulkę i jeździł nimi po moim brzuchu, dodatkowo składał pojedyncze pocaunki na mojej szyi. Początkowo nie mogłam mu się obszeć ale po chwili swierdziłam że nie moge tak mu się dać.
- Nie ma mowy.- zdjęłam jego ręce i odsunęłam się dwa metry od niego.
-Co jest ?- na jego twarzy malował się wielki znak zapytania.
- Nie może nikt się dowiedzieć o nas.- zdjęłam fartuszek i poszłam do pokoju po telefon.
- Że co?- poszedł za mną.
- Horan narazie nie chcę żeby ktoś wiedział że jesteśmy razem. Muszę się do tego przygotować.- odblokowałam ekran, miałam jedną nieodebraną wiadomość od Isabell.
Siemka, jesteś dziś bardzo zajęta ? Wpadłabyś o 14 do mnie, muszę wyjść a kwiaciarnia nie będzie mieć opiekuna xd ;P
                                    Isa xx
Odpisałam szybko.
    Mam nadzieję że się wyrobie ;3
                                    Jess xx
- Jessica czy ty mnie wogóle słuchasz.?- zdezorientowana mrugnęłam kilka razy powiekami.
- Mógłbyś powtórzyć.?
- Jess ja nie chce się z tobą ukrywać, jak jacyś uniekinierzy.- no trochę miał racji..
- To przejściowe okey ? Zachowujmy się jak dawniej i nikt się nie kapnie.
- Mam nadzieję że nie potrwa to długo.- mowił zakładając bejsbolówkę.
- Oby.- podszedł i cmoknął mnie w czoło .
- Idziesz już?- spytałam
- Mam za godzinę audycję w radiu.- założył buty na nogi, zgarnął z szafeczki portfel i kluczyki. - Muszę lecieć .- przytaknęłam głową.
 - Ja też wychodzę więc choć.- zabrałam ze sobą dzinsówkę i deskorolke, zamknęłam drzwi na klucz i zjechaliśmy windą na dół. Wychodząc na zewnątrz roiło się tam od paparazzi. Była przerażona.
-Spotkamy się wieczorem.- Horan założył okulary i próbując przebić się przez tłum rozwcieczonych hien zostawił mnie. Szybko rzuciłam deske na ziemie i jak najszybciej wyrwałam się z tłmu. 


....................................................... WITAJCIE KOCHANI ! :3 Długo nie pisałam ale ostatnio dostałam takiej weny że masakra :D Jestem z tego rozdziału tak mega mega zadowoloba i taka happy że uuu .. xd ;p Niestety jak wiecie pisze na telefonie i jest kiepso, zdjecia bie chca sie dodawać w tekście tylko pod tekstem :c żaaal "! No ale musicie to przeboleć że wszystkie zdjęcia dołączone będą na dole. Bede ustawiać je w miare chronologicznie więc będziecie musieli się troche domyślać do jakiej sytuacji wybrane zdjęcie ;D Słuchajcie naprawdę licze na wasze komentarze!! :3 zależy mi na nich ! A jeżeli wam zależy na dalszych rozdziałach to zapraszam do KOMENTOWANIA !! ;* Dzięki z góry i do zobaczenia xx ;D PS. Nie poprawiałam już błędów bo mi się nie chciało, a poza tym każdy blog ma jakieś wady hahaha ^^