-Hallo?- przyłożyłem telefon do ucha pakując farbę do bagażnika
- Elo Nialler.!
- No siemka Lou. Co tam?
- Chciałem ci tylko przypomnieć że jutro mamy próby przed koncertem wcześniej więc bądź o 9.00 gotowy to podjedziemy po ciebie.- kurrrrrr..de , na śmierć zapomniałem o koncercie, a miałem pomóc Jessi przy malowaniu. Fuck!
-Ymm.. jasne, spoko.
-Zapomniałeś prawda?- usłyszałem cichy śmiech w słuchawce.
- Nie,poprostu wyleciało mi chwilowo z głowy. Miałem dużo spraw ostatnio na głowie i..
-Chyba wiem kim jest ta twoja sprawa.- zachichotałem
- Dobra masz mnie. Do jutra.
- Narazie.
Hmm.. i co ja teraz jej powiem.?
~~.~~
-Niall żartujesz sobie prawda?- krzyknęła zdenerwowana brunetka.
- No przepraszam, zapomniałem o tym.- próbowałem się tłumaczyć lecz u niej to nie przejdzie.
- Mieliśmy iść jutro wybierać meble do mieszkania. I.. i malować mój pokój a ty co? Wystawiasz mnie.
- No skarbie nie gniewaj się, pójdziesz z Anią.
- Anka jutro ma cały dzień zawalony bo opiekuje się synem sąsiadki.
- No to nie wiem, znajdź sobie kogoś.
- Oo na prawdę! najłatwiej powiedzieć co.? Dobra a idź ty wogóle..- machnęła ręką, podeszła do drzwi i je otworzyła.- Do widzenia.
- Jessi nie wyrzucaj mnie.- stanąłem przed mnią robiąc proszącą minę.
- Panu już dzisiaj dziękujemy. Dobranoc.
-Jess..- zacząłem
- Pa.- po woli wyszedłem, usłyszałem głośny trzask drzwi.
- Proszę porozmawiajmy.- pukałem lecz na nic, jestem skończony (...)
*** Oczami Jessici ***
Wkurzona rzuciłam się na łóżko, znaczy materac. Ygrr.. a tak się cieszyłam z tego dnia, tak chciałam żeby pomógł mi wybrać wszystko.
Pfff.. frajer.!
Wyciągnęłam z pod poduszki iPhona i wybrałam numer Hazzy. Po dwóch sygnałach odebrał.
- Cześć piękna.- jak zwykle szarmancki xd
- Cześć, masz chwile? odpowiedziałam smutnym tonem.
- Jasne że mam. Właśnie jem kolację,a coś się stało.?- zapytał czule.
- Mam wielkiego doła Harry! i jeszcze dodatkowo okres mi się zaczął.! Tragedia.- wykrzyczałam wbijają pięści w poduszkę.
- Oo widze że kiepsko jest chyba.. Wpaść do ciebie.?
- Tak. Albo poczekaj.. co masz na kolacje?
- Musli czekoladowo-bananowo-orzechowe.
- Wiesz, to ja do ciebie przyjde.
- Okey.- zaśmiał się.- W takim razie czekam.
** 10 min później **
( Din Don ..) po chwili w drzwiach stanął Harry w dresie i białym T- shirt- cie.
- Mogę? - spytałam wybiając jakiś rytm na deskorolce.
- Zapraszam.- skinął ręką na znak wym weszła do środka. Zrobiłam kilkanaście kroków i wszystko rzucając na ziemię, padłam twarzą na mięciutką kanapę. Tego mi brakowało. Nie to co ten materac ;-; .
- Chyba dużego masz tego doła.- stwierdził siadając na fotele na przeciwko.
- Nawet nie pytaj (...).- podniosłam się i usiadłam po turecku.
- To może ja zrobie nam gorącej czekolady co?.- potarł energicznie dłońmi i poszeł w stronę kuchni. Po chwili sflaczała wstałam i poszłam usiąść przy blacie. Wspiełam się na wysokie krzesło, i łokciem oparłam głowę przyglądając się co Harry robi. Zauważyłam obok siebie miskę z musli więc bez problemu zaczęłam jeść.
- Smacznego.- skomentował z uśmiechem brunet zerkając za siebie.
-Moge?
- Jasne.
Po około 5 minutach poszliśmy do Hazzy pokoju. Włączyliśmy tv, zapaliliśmy lampkę i delektowaliśmy się słodką czekoladą.
- Opowiesz mi co się stało.?- odłożyłam kubek na szafkę.
- Na głodnego nie dam rady.- stwierdziłam opierając się plecami o poduszkę, podciągając kolana do brody.
- Al.. dobra nie ważne.- zaśmiał się.- Pizza?- spytał chwytając telefon i wybierając numer.
- Mhmm..
- Dziś Niall mnie strasznie wkurzył.- rzekłam z napchaną buzią.
- A to o niego chodzi.- Harry przeczesał włosy.
-Obiecał mi że jutro pójdzie ze mną pomóc wybrać mi meble, ale oczywiście zapomniał że macie jutro koncert.
-Nie przejmuj się on zawsze zapomina, dlatego zawsze dzień przed dzwoni do niego Louis i przypomina mu.
- Ale obiecał mi!
- Jess taka praca.- prychnęłam wywracając oczami.- Oj nie gniewaj się na niego. On tak ma.- smyrnął mnie nogą. Haha głupek.
- Przemyśle to ale nic nie obiecuje.- zachichotałam, a Styles uśmiechnął się ukazując swoje śmieszne dołki na policzkach.- Wiesz dzięki że mogłam do ciebie przyjść.
- Jessi .. wiesz że możesz zawsze wpadać.
- Dzięki.- przytuliłam się do niego. Miło jest tak gdy ktoś cię wyciąknie z doła.
- Dobra która to godzina.?- podniosłam się i przeszukałam wszystkie kieszenie. Aha świetnie nie zabrałam telefonu z domu.
- Masz zegarek?- Harry wyciągnął iPhona i sprawdził godzinę.
- 01:13 . omg posiedziałam sobie.
- Wow zasiedziałam się u ciebie. Dobra to ja lece.- wyszłam z pokoju idąc w stronę drzwi wyjściowych.
- Hola hola nie ma mowy. Ja o tej godzinie cię nie puszcze samej wracać do domu.
- Bez przesady. Jestem już dorosła.- fajnie to brzmi.
- Jessica jest dużo bandytów o tej porze. Zostaniesz u mnie na noc a rano cię odwiazę.
- Styles..- wypuściłam głośno powietrze. Czemu oni mnie traktują jak jaką małolate?! to denerwujące jest. Z resztą nie mam dalego do domu.
-Zapraszam panią na salony.- zaciągnął mnie za sobą do pokoju,.ogarneliśmy burdel z łóżka .. znaczy zrzuciliśmy wszystko na ziemie. Tak szybciej.
- Zdejmij bluzę bo będzie ci gorąco.- tak też zrobiłem. Faktycznie było trochę ciepło.
- Ja ide pod prysznic. Jak chcesz weź sobie z garderoby jakąś koszulkę. - pokiwałam głową.- Zaraz wracam.- Hazza poszedł do łazienki, ja w tym czasie udałam się po bluzkę. Wzięłam zwykłą białą z wyszytymi literami H.S , czyli ogółem wiadomo kogo czyja jest. Szybko zjęłam swoją bluzkę i włożyłam nową, wkadując ją w dzinsowe spodenki. Weszłam na łóżko, przykryłam się kordełką. Za jakiś czas do pokoju wszedł Harold z mokrą głową.
- Harry Harry mogę ci zrobić koczka ? - wyszczerzyłam się niczy małe dziecko.
- No nie wiem..- przeczesał mokre loki.
- Plisa.- pokręcił głową, usiadł na łóżku do mnie tyłem. Czyli zgodził się. Wyplątałam się migiem z kołdry i dorwałam się do włosów. Zaczesałam je do tyłu i upiełam z sweetaśnego koczka. Zdjęłam zębami z nadgarstka gumkę i mocno związałam.
- Gotowe.- brunek wstał i przejrzał się w lustrze.
- Ej wyglądam jak pajac.
- Nieprawda.- dźgnęłam go w bok.- Wyglądasz uroczo, tak inaczej. No to mamy nową fryzure na koncert.
- Ooo nie, nigdy w życiu. -napuszył poduszkę, wszedł pod kołdrę i zaczął coś pisać na telefonie.
- Olewasz mnie?- warknęłam siadając mu na nogach.
- Nie wcale.- wiedziałam jak kącik ust podnosi mu się do góry.
- Z kim tak zawzięcie piszesz co ?- skrzyżowałam ręce na klatce piersiowej.
- Z Paulem.- odpowiedział krótko. Ta yhm na pewno uwierze. Wyrwałam mu szybko telefon , zeskoczyłam z łóżka i pobiegłam do salonu. Harry czym prędzej zerwał się z łóżka i pobiegł za mną. Zaczęłam piszczeć i śmiać się równocześnie na całego. Gdy już byłam u celu znaczy balkonu by móc zamknąć się i poczytać wiadomości dorwał mnie.
- Rączki przy sobie.!- krzyczałam.- To podchodzi już pod molestowanie seksualne Styles.!- chichrałam się chowając urządzenie za plecami.
-Komórka.- wyciągnął rękę.
- Pod warunkiem że jutro wystąpisz w koczku.- nie dałam za wygraną. Harry prychnął cicho.
- Zgoda.- rzuciłam mu iPhone i ominęłam go potrącając go ramieniem.
- Dla jasności, odpisz jej że lepsza jest ta turkusowa z kokardką.- jego mina bezcenna. Wróciłam do łóżka i zgasiłam lampkę po swojej stronie. Za chwile przyszedł loczek i w ciszy położył się obok chowając telefon pod poduszkę. Cisza pomiędzy nami trwała, patrzyliśmy się oboj w ten sam punkt. Sufit.
- Pff.. od kiedy Paul ma na imię Claudia co?.- nie nie mogłam się powstrzymać. Dusiłam w sobie cichy śmiech, z resztą Harry też.
- A od kiedy nie mówi się że się ma tatuaż?- złapał mój nadgarstek oglądając napis.
- Od teraz.- odkręciłam się w jego stronę.
- Bolało cię?
- Noo bardzo, nie wiem jak ty to wytrzymujesz..
Całą noc z Haroldem prawie przegadaliśmy, dopuki nie usneliśmy. Z samego rana obudziło mnie znienawidzone " Titititit... Titititit... Titititit... Titititit... "
- Przeklęty zegarek!.- sapnęłam wyciągając z pod kołdry rękę i na macka szukając piszczącego budzika. Niechcący zbyt mocno go puknęłam no i.. spadł sobie na podłogę. Natychmiastowo się ocknęłam. Szybko zeszłam na podłogę, ukicnęłam i próbowałam złożyć rozsypane kawałki.- Fajnie Harry mnie zabije.- właśnie Harry. Spojrzałam na drugą połówkę łóżka. Pustka. Czyżby uciekł ode mnie. Usłyszałam cichy hałas na korytarzu. Otworzyłam drzwi i wyszłam z pokoju. Nikogo nie było, po zapachu poczułam coś z kuchni. Na boso poszłam za zapachem. Harry już ubrany stał przy kuchni i nakładał jajecznice na talerz. Poranny ptaszek.
- Zabijesz mnie gdy ci powiem że twój piszczący budzik nie żyje.? - usiadłam na przy blacie na krześle. Brunet wyciągnął z szafki szklankę i nalał do środka soku, śmiejąc się przy tym.
- I tak miałem zamiar to zrobić, ale widzę że mnie wyręczyłaś.- położył przede mną talerz i obok szklankę z sokiem.- Masz wcinaj , ja idę umyć zęby.
Posłusznie napełniłam swój brzuś jejeczniczką i włożyłam naczynia do zmywary. Harry przyszedł więc mogliśmy już jechać. Założyłam na nogi miętowe Vansy a Hazza czerwone Conversy. Gdy byliśmy już pod moim apartamentowcem szybko wyskoczyłam z samochodu i popędziłam na górę żeby nikt nie widział. Rzuciłam rzeczy na panele pod wieszakiem i doszłam do lodówki po wodę. Wziełam kilka łyków i schowałam z powrotem, powędrowałam do pokoju z kartonu wyjęłam niebieską sukienkę z numerem 73, a następnie poszłam pod prysznic.
Po godzinie 12:30 udałam się na miasto. Zjechałam windą na dół i chodnikiem szłam w stronę Oxford Street. Miałam zamiar iść zamówić meble ale po drodze zachciało mi się pić. Akurat w pobliżu znalazłam Starbucks Coffee. Przemierzyłam trzy schodki do góry i otworzyłam szklane drzwi. Jakoś niechcący się zamyśliłam i zderzyłam się z wychodzącym chłopakiem.
- Sorry.- powiedziałam szybko w ostatniej chwili zerkając na jego twarz. Skądś go kojarzyłam ale nie mogłam sobie przypomnieć. Pamiętam te charakterystyczne rysy twarzy ale skąd? Zamówiłam Frappe, zapłaciłam i wyszłam. Przechodząc przez park wyjęłam telefon by napisać smsa, w ekranie odbił mi się obraz z tułu. Ten chłopak szedł za mną.
Hah Jess przestań się wygłupiać.! Poprostu sobie idzie. Zrobiło to się podejrzane gdy po pięciu minutach ciągłego skręcania on dalej za mną szedł. Ewidentnie mnie śledził. Skręciłam w lewo, gdzie było pełno drzew. Schowałam się szybko za pniem i czekałam aż on też tu skręci. Gdy go zobaczyłam a on zbliżał się bliżej rozglądając się dookoła, złapałam go za koszulkę i przystawiłam do drzewa.
- Czemu mnie śledzisz!- powiedziałam groźnym tonem. Brunet uniusł lekko ręce do góry i zaczął się śmiać , marsząc przy tym zabawnie nosek. Jestem pewna że to znam skądś.- Odpowiadaj jak pytam!
- Chciałem się upewnić czy to na pewno ty.- że co ? co on gada?
-Możesz do rzeczy.?
- Nie poznajesz mnie.?- uśmiechnął się zdejmując moją rękę z jego koszulki.- A pamiętasz jak tańczyliśmy " I love Dance Dance Dance oooou.. "
- OH MY GOD !! - wiedziałam że go kojarze.- O Boże to nie dowiary! Moose. Omg Omg Omg..- zaczęłam piszczeć z radości, ale przytkał mi buzie.
- Nie krzycz wariatko.- wyszczerzył się , przechodzący ludzie gapili się na nas jak na wariatów
-Teraz to chyba nie Moose tylko Adam G Sevani.. - luknęłam go od góry do dołu aż złapałam się za twarz, nie mogłam w to uwierzyć że po tylu latach go znów spotkałam.- Zmieniłeś się strasznie.
- Hah i kto to mówi.- dźgnął mnie w brzuch.- Powiedz mi od kiedy ty wogóle nosisz sukienki i rozpuszczone włosy co?.- zabawny jak kiedyś.- Ja pamiętam cię zupełnie inaczej.
- Błagam nie.- schodałam twarz w dłoniach.
- O tak.. spodnie, zwykły t-shirt, zero biżuterii ani ozdób i dwie kitki na dłowie, dodatkowo sportowe buty i ..
- Piłka.- powiedzieliśmy razem w tym samym momencie, kręciłam głową śmiejąc się.
- Kochałem cię za to.- dodał.- A teraz wyglądasz .. jak modelka. Wydoroślałaś.
- Nie dowiary jak my się długo nie widzieliśmy.. Ile to już będzie ? osi..
- Osiem lat.
-I to wszystko przez twoją przeprowadzkę do San Diego .O Boże .
- Teraz na stałe mieszkam w Los Angeles.
- Wow, i czym się zajmujesz. Dalej taniec?- uśmiechnęłam się
- Nie zrezygnowałbym z tego. Jestem tancerzem. Mam własne studia tańca ale często bywam w sudio rodziców. Wiesz mami synuś.- Adama rodzice też są profesjonalnymi tancerzami, dlatego wyjechali z UK
- Niesamowite.
- A ty co.? Taniec?- spojrzał na mnie
- Nie już nie. Zamierzam iść na studia.
- A kierunek.?
- Dziennikarstwo.
- Nowy talent?
- Na pewno. Co tu robisz?
- Wiesz , trzeba było kiedyś odwiedzić rodzinne miasto. Londyn piękna rzecz.
- Pewnie.
- Jessica nie rozumiem jak mogłaś skończyć z tańcem. Byłaś fantastyczna, uwielbiałem twój taniec.
- Teraz to chyba nawet szpagatu nie zrobie.
- No błagam. A ty gdzie się wybierasz.?- zapytał
- Ymmm.. idę wybrać meble do mieszkania.
- Marzyłaś zawsze o własnym
-Noo.- zachichotałam cicho poprawiając włosy.
- Wyglądasz pięknie.- stwierdził chowając ręce do tylnich kieszeń spodni.
- Moose. O nie sorry nie chciałam!- - Nic się nie stało. Dawno nikt tak do mnie nie mówił. - spojrzałam na niego.- Brakowało mo tego
- Ooo..- uściskałam go mocno wieszając się na nim, dosłownie.- Pomożesz mi wybrać meble prawda?
- Z miłą chęcią.
~~~.~~~
- Ej a tu to co?- wskazałam na część nie pomalowanej ściany.
- Ym.. tu to ty.- zrobił głupawą minę. Jak mi brakowało tej jego energii. Malując mój pokój oczywiście na miętowo, cały czas się śmieliśmy tańczyliśmy wygłupialiśmy , normalnie coś strasznego xd.
- A wiesz że ja nosze w portfelu to nasze zdjęcię z przed szkoły co twoja mama nam robiła.
- Ooh really?! - podniusł się
ukazując szereg bielusich zębów.
-Pokaże ci.- pobiegłam szybko po torebkę, z portmonetki wyjęłam zdjęcie wręczając mu. Patrząc się na fotografie uśmiechnął się suodko.
- Wyszedłem tu jak..
- Łosiu.- wyprzedziłam go podnosząc pędzel i kończąc malowanie.
- Dokładnie tak. Jej ale wspomnienia.
- Hoho ja z tobą mam dużo wspomnień i to nie zawsze tych dobrych.- rzekłam marsząc brwi.
-Tak a na przykład jakich?
- Hmmm może to jak mnie wystawiłeś raz na bal a raz na Halloween. A wtedy mieliśmy się przebrać za bliźniaczki Olsen.
- Pamiętam to, no ale przepraszałem cię za to.
-No niby tak..- powiedziałam od niechcenia. Moose podszedł do mnie wtedy gdy byłam odwrócona i maznął mnie pędzelkiem po nosie.
- Ooo nie żyjesz! .- uciekł do salonu , złapałam pędzel i pobiedłam za nim. Dorwałam go i powaliłam go na ziemie, choć nie wiem jakim cudem ;D. Usiadłam mu na brzuchu i śmiejąc się mazałam mu twarz na miętowo.
- Siema Jess wróciliśmy.!- w drzwiach stanęli chłopcy. Upss..
- Trochę nie zręczna sytuacja.- dmuchnęłam do góry opadające włosy.
- Trochę.- Louis powstrzymywał się od wybuchu śmiechem, tak samo jak reszta .. oprócz blondyna bo mu chyba nie było do śmiechu.
- Jessi mogłabyś.- Adam klepnął mnie bym z niego zeszła.
-A jasne.- wyszliśmy na idiotów, a przede wszystkim ja . No nie (...)
- Cześć jestem Adam ale możecie mówić mi Moose.- przedstawił się chłopakom. Spojrzałam ukradkiem na Nialla którego mina nie okazywała rzadnych uczuć. I co teraz. ?
- To ja może ten.. pójdę się umyć do łazienki.- reszta rozsiadła się na kanapie przed telewizorem.
- Niall mogę cię prosić na słówko?
Zabrałam Horana do pustego pokoju żeby nikt nas nie słyszał.- Nie wiem jak zacząć.. na pewno to nie jest tak jak myślisz. - pokręcił głową jednocześnie drapiąc się po karku.
- To słucham.- skrzyżował ręce na klatce.
- Moos to mój dawny przyjaciel. Nie widzieliśmy się bardzo dawno a dziś akurat przypadkiem się spotkaliśmy. Porozmawialiśmy trochę, zamówił ze mną meble, a potem zasugerował że pomoże mi pomalować pokój. Nie chce żebyś go od razu znienawodził za to że zastaliście nas w.. dziwnej sytuacji. Przecież wiesz że nie zrobiłabym ci tego.- pogłaskałam go po policzku i zmusiłam by spojrzał się mi w oczy.- Nie obrażaj się na mnie. - uśmiechnęłam się do niego, odwzajemnił to. Ujął dłońmi moją twarz i czule pocałował zagryzając moją wargę.
- Za bardzo zależy mi na tobie żeby gniewać się na ciebie skarbie. To co powiedział było takie .. prawdziwe. Wiem że on nie chce ukrywać naszego związku, z resztą ja chyba też już nie. Niech inni mówią sobie co chcą mam to w dupie, ważne by Niall by szczęśliwy.
- Idziemy.?- zaplotłam mocno nasze dłonie, jego źrenice momentalnie się powiększył a czarujący uśmiech zagościł mu na twarzy.
- Jasne.- wyszliśmy z pokoju trzymając się za ręce (...)
________________________________ Elo Żabule ! :D Rozdział nie jest długości jakiej jak poprzedni ale też nie jest taki krótki. Pisałam go 2 noce ! xx Pisząc tą oraz poprzednią notkę weny dodawała mi piosenka Fireproof chłopców. Nowa i już taka boska. Może ktoś z was domyślił się po tatuażu Horanka i Jessi. Dobra ja lecę do sql ;D trzymajcie się gorąco ;p PROSZĘ O KOMENTARZE ;3
Aww.. jak słodko :3 Jess i Niall :D Rozdział cudo, genialny, kocham <3333333333 Nie wiem co jeszcze, więc czekam na next'a z niecierpliwością :*
OdpowiedzUsuńZajebisty wręcz! Ale może już niedługo będzie Ci pomagać piosenka STEAL MY GIRL, co?
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że dodasz szybko, bo chcę wiedzieć, jak oni zareagują! <3
Być może ;D
UsuńGenialny!
OdpowiedzUsuńczekam na nn :)
o mamusi ile sie wydarzyło w tym rozdziale i teraz bum niall i Jessica ujawnia sie pewnie :):):):) Jezu kocham normalnie <3
OdpowiedzUsuńNiall jest słodki jak jest zazdrosny ;D Ja czekam na minę Adama jak sie dowie że są razem.....xD czekam na next <3 :*
OdpowiedzUsuńHahahahahah kocham ten blog ❤ :D nie wyobrażas sb nawet mojego szczęścia jak zobaczyłam nowy rozdział xd
OdpowiedzUsuńOooooh cute :*
UsuńJa chce już następny rozdział
OdpowiedzUsuńnawet sie nie spodziewałam ze zobacze 14 rozdzial tak szybko a tu bumsss jak z nieba <3 ale to dobrze i wgl sie nie spodziewałam co będzie w tym rozdziale zaskoczylas mnie i to bardzo mile dziekuje i do następnego rozdziału :):):)
OdpowiedzUsuńDziękuję, miła jesteś (:
UsuńBooski
OdpowiedzUsuńw końcu się doooczekałam
xoxo
HaHa miło ;D
Usuńdodasz dzisiaj następny rozdzial plis :'(
OdpowiedzUsuńmam dopiero połowe rozdziału , więc jak bym dziś dodało był by krótki.
UsuńNono zaskoczyłaś mnie troszkę czekam na next
OdpowiedzUsuńGabrysia :P
Mam nadzieje ze zaskoczylam w dobrym znaczeniu tego slowa xd ;D
UsuńZajebisty.!! Zresztą jak zawsze. Kiedy pojaw się rozdział na very crazy??
OdpowiedzUsuńna very crazy trzeba poczekac az skoncze tego bloga. Nie potrafie pisac dwoch opowiadan na raz. Probowalam ale nie umiem. Wiec po tym na pewno zaczne kontynuowac tam ten (:
Usuńwszyscy czekamy na 15 rozdział <3
OdpowiedzUsuń41 yr old Account Coordinator Griff Hegarty, hailing from Manitouwadge enjoys watching movies like Chapayev and Homebrewing. Took a trip to Ilulissat Icefjord and drives a Ferrari 275 GTB/4*S ART Spider. Odwiedz strone glowna
OdpowiedzUsuńkancelaria podatkowa rzeszow
OdpowiedzUsuń