piątek, 28 lutego 2014

Rozdział 4

Poranek jak poranek. Umyłam się i pobiegłam do kwiaciarni. I tak codziennie, chyba że Izabell powie że moge już sobie iść do domu. Dziś chyba właśnie tak było. Mało klientów , więc chyba ok.
- Jessica.- wyrwał mnie  zamyśleń głos cioci.
- Tak.?
- Jak chcesz możesz teraz iść do domu, tylko bym chciała żebyś przyszła przed 17, bo mamy dziś dostawę kwiatów i mogła byś mi wtedy pomóc.- zerwałam się z wiklinowego fotela i chwyciłam torebkę.
- Dzięki, będę przed 17.- krzyknęłam wychodząc. Powoli pokonywałam odległość i zachciało mi się pić. Skręciłam więc do Starsbucksa i zakupiłam kawe latte. Podłączyłam słuchawki do telefonu, i pogrążona muzyką wracałam do domu. Idąc zauważyłam na szybie jednych z lokali że na piątek ( czyli jutro ) potrzebują kogoś do roznoszenia napojów na jakimś balu. Hmm.. nie mam co jutro robić więc może podejmę się? Zapisałam w telefonie numer i kierowałam się w stronę domu.

           ***

Siedzę sobie właśnie na wygodnej kanapie i oglądam mecz z tatą. Wcześniej wyszedł z pracy więc postanowił razem z córką obejrzeć mecz. Cool <ok> .
- Przynieść ci coś do picia.?- spytałam się podnosząc się i wędrując w stronę mojego ulubionego miejsca - kuchni *.* .
- Sok.- odpowiedział nie odrywając oczu od telewizora. Chyba bardziej go wciągnął mecz siatkówki niż mnie. Wcale się nie dziwię, nigdy nie ciągnęła mnie siatka, co nie mogę powiedzieć o nodze. Od dziecka grałam z kolegami w piłkę, a reszta koleżanek były zafascynowane światem barbie i kucyków Ponny.
Wyjęłam ze szklanej szafki dwie szklanki , i podeszłam do lodówki, wyjmując z niej sok jabłkowy. Odkręciłam korek i zaczęłam lać go go do szklanki. Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa!!!- usłyszałam krzyk mojej siostry Lucy. Aż sok rozlałam na podłogę. Spojrzałam szybko na zegarek wiszący na ścianie i się cicho zaśmiałam. Godzina 15:03 . Już wiedziałam z jakiego powodu to był krzyk. Nagle do kuchni wpadła zdyszana Lu, trzymająca w ręku telefon.
- Aaaaaaa! Nie zgadniecie kto do mnie dzwonił.! - ledwo mogła złapać oddech.
- OMG ! Święty Mikołaj!??- złapałam się podniecona za policzki.
- Yyy Nieee.- zrobiła debilną minę.- Niall Horan. !!!- myślałam że pękne tam ze śmiechu. Boże jej zachowanie  pobije wszystko xd
- No nie żartuj?- udałam strasznie zaciekawioną.
- Nie żartuje Jessica !
- To w takim razie co ci mówił.?
- Na początku powiedział że cieszy się że od niego odebrałam i że dziękuje za wczorajsze spotkanie.
- A ty co na to.?
- Jak to co.? Zaczęłam piszczeć..  - nie no nie mogę. Wariatka ;D
- A on ?
- No...- podrapała się po głowie.- Powiedział że to chyba jakaś pomyłka i się rozłączył.
- Oj Lucy..- odwróciłam się i zaczęłam zmywać rozlany sok z podłogi.
- Powiedz mi gdzie ja popełniłam błąd ?- oparła się o blat z niezadowoloną miną i zaczęła bawić się jabłkiem.
- Hmm.. może w tym " aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa" ?- popatrzyłam na nią jak na idiotkę. A nie co ja gadam, przecież to jest idiotka.
- Serio.?- zapytała rozczarowana.
- No Lucy na logikę , jesteś sławną gwiazdą i gdzieś dzwonisz. Ktoś odbiera i zamiast jakiegoś miłego powitania np. " o cześć miło że dzwonisz " to ten ktoś się drzeć bo rozpoznał twój głos. Nie rozłączyłabyś się?
- No może masz rację.. Ale ja głupia jestem. Ciekawe o kogo mu chodziło..- odeszła w stronę salonu.
Poszłam sobie po laptopa, i rozsiadłam się z nim na górze w salonie. Weszłam na tt, fb i na skype. Zobaczyłam że Anka jest dostępna więc połączyłam się z nią.
- Siema lala.- wyszczerzyłam się do niej.
- No elo, a ty co taka zadowolona.? Stało się coś.?
- Ano stało ;D
- Mmh.?
- Niall dzwonił.
- Ale jak.? Hej, przecież wczoraj mówiłaś że nie dałaś mu swojego numeru..- spojrzała na mnie a ja podstępnie się uśmiechnęłam. - No nie mów, że dałaś mu numer L..
- Taak!
- Omg i co ona na to? Posikała się.?- zachichotała.
- Być może nie sprawdzałam xx. Jedyne co usłyszałam to krzyk na cały dom.
-O niee.. Jessica ty jesteś okropna wiesz xd ? - pogroziła palcem i wstała od komputera by móc sięgnąć telefon.
- Wiem ^^
- Ej Melani mi napisała że jutro jest domówka u Marka, idziemy.?
- Ja nie mogę. Zamierzam jutro iść do pracy . Znaczy jest jakaś zamknięta impreza dla bismesmenów itp. więc postanowiłan się jej podjąć, przecież to jeden wieczór.
- Aaa ,no szkoda.
- Niestety.- pogadałyśmy jeszcze z jakąś godzinkę i poszłam do kwiaciarni tak jak obiecałam cioci.

         ***

Otarzyłam drzwi do pokoju i opadłam na łóżko. Z tą cholerną dostawą zeszło nam się prawie 3 godziny, bo był jakiś problem z papierami. Koszmar. Zdjęłam bluzę i oparłam się o stertę poduszek, wylegujących się na moim łóżku. Oparłam głowę o jedną z nich i tak zaczęłam sobie rozmyślać o różnych rzeczach, serio o różnych. Od jedzenia aż po... Nialla? Jak on się tam znalazł xd ? Przypomniały mi się spędzone z nim chwile, o drzwiach -.- xd. Tak sobie teraz myślę że trochę chamsko postąpiłam, no bo on poprosił (zarządał?) o mój numer. No faktem było to że wrobił mnie , i to dlatego tak postąpiłam, ale no chyba trochę przegięłam. No ale co teraz mogę zrobić? Nic. Za późno trochę już, no trudno. To chyba ja jestem idiotką a nie Lucy. Niall był taki.. taki.. uroczy i te jego oczy *.* Awww.
Otrząsnęłam się i chywyciłam za telefon. Wybrałam numer i nacisnęłam zieloną słuchawkę.
- Halo słucham.?
- Ymm.. dobry wieczór. Ja dzwonię w sprawie ogłoszenia.
- Aaa to bardzo dobrze że dzwonisz. Akurat zwolniło się miejsce więc mogę cię zapisać.
- W takim razie bardzo pani dziękuję.
- Cała przyjemniść po mojej stronie..
-Jessica.
- Jessico. Więc tak jutro o 20:00 przyjdź do "Austghort",  a i ubierz się elegancko dobrze?
- Oczywiście. Do zobaczenia jutro.- rozłączyłam się i położyłam telefon na stoliczku. Wstałam z łóżka zakładając na siebie koc i wyszłam na swój balkon. Usiadłam na leżaku i wsłuchiwałam się w odgłosy przyjeżdżających samochodów. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam.

Następnego dnia przebudziłam się po 12 :D. Był piątek więc można było pospać, gdyż nie szłam do pracy. Obudziłam się na tarasie i szczerze trochę się tym zdziwiłam. No ale nic weszłam do pokoju i pomaszerował do kuchni. Przy kuchni stała Lucy i robiła jejecznicę.
- Hej a gdzie rodzice.?- usiadłam wygodnie na stole i spojrzałam na siostrę.
- Nie wspominali ci.?- wyglądała na zdziwioną.
- A o czym.?
- Ciocia Rebeca ostatnio dzwoniła do mamy i zaproponowała żeby przyjechali do nich na weekend.- nałożyła jajecznicę na biały talerz i podstawiła mi pod nosem.
- Masz jedz.- wyszła do holu i zakładała buty.
- Przepraszam bardzo a ty do kąd.?
- Jadę do Demi na trzy dni, w końcu rodziców nie ma prawda? Masz dom do swojej dyspozycji przez ten czas więc się ciesz. Tylko żadnych imprez bo udusze.- zagroziła palcem.
- Tsa jasne..- mruknęłam i zadłubałam w jajecznicy.
- A i nie mów rodzicą że mnie nie ma, ok ? Jak będą dzwonić to wymyśl coś. To ja lecę, nara.- zabrała klucze od samochodu i wyszła. Świetnie! Tak jasne, zostawcie mnie wszyscy samą!  yghh..  Odeszłam od stołu zostawiając jajecznicę nietkniętą i pobiegłam do siebie na górę. Chwyciłam za komórkę i zadzwoniłam do Ani.
- Halo.
- Siemka, słuchaj może gdzieś wyskoczymy co?. Zero rodziny.- zaśmiałam się .
- Haha szczęściara xd To może pójdziemy popływać nad te jeziorko do parku.?
- Oki to za pół godziny w parku.
- Spoko. Pa

Przebrałam się szybko w błękitne bikini i założyłam na to króciutkie spodenki i jakąś koszylkę. To fioletowej torby spakowałam ręcznik, kocyk, olejek do opalania, oraz wzięłam także portfel, słuchawki i moje okulary. Zrobiłam wysokiego koczka oraz założyłam okulary na nos. Wzięłam deskę i pojechałam do parku. Przy naszej ulubionej ławeczce stała już Anka.
- Elo.- powiedziałam i cmoknęłam ją w policzek.
- No heeej.
- A co cię tak na to jeziorko skusiło.? - zapytałam idąc z nią na a'la plażę.
- Podobno są tu niezłe ciacha.- powiedziała uśmiechnięta i zaczęła się rozglądać.
- Oj Anka.. Powiedz mi czemu ty szukasz miłości na siłę.? Ona sama do ciebie przyjdzie.
- Haha ciekawe kiedy.? Lepiej jej pomóc niż zostać starą panną.- wyszczerzyła się a ja tylko pokręciłam głową i zaczęłam się chichrać.
Rozłożyłyśmy nasze kocyki na nagrzanym pisaku i przycupnęłyśmy.
- To jak idziemy?- poruszała zabawnie brwiami i wskazała na wodę.
- Dawaj.! - zerwałyśmy się szybko obie, i ani się obejrzałam podtapiałyśmy się już w wodzie. Pluskałyśmy się z dwie godziny. Było czadowo *.* . Gdy wróciłyśmy na ląd xd wytarłyśmy się i posmarowałyśmy olejkiem. Wymoczyłyśmy się więc trzeba teraz trochę się poopalać (skoro jest słońce). Czas mijał na fantastycznie. Non stop się śmiałyśmy i opowiadałyśmy kawały. Zabawne było też to w jaki sposób Ana podrywa te swoje "ciacha". Dopiero gdy zobaczyłam że jest już po 17, poprosiłam Anie by pomogła mi wybrać coś eleganckiego. Obszedłyśmy centrum hadlowe i w końcu kupiłam sobie białą koronkową bluzkę i do tego obcisła miętową spódniczkę. Pożegnałam się z Andzią i poszłam do domu. Pierwsze co to poszłam ogarnąć swój pokój. Był tam istny chaos. Schował zbędne ubrania do szafki i poukładałam inne porozwalane rzeczy. Zegarek wybił 19 więc poszłam szybko się umyć. Następnie wysuszyłam włosy suszarką i ubrałam się w zakupione ubrania. Gdy przejrzałam się w lustrze, dziwnie wyglądałam w krótkiej spódniczce.. w ogóle w spódniczce.!! :0 Jak nie ja xd. Dobra, szybko zrobiłam lekki makijaż i założyłam kremowe śliczne balerinki. Anka powiedziała że mam założyć szpilki bo.. bla bla bla.. ją pogięło, jak ja nie umiem chodzić w szpillach. Ona chce żebym się ta zabiła na pewno. Hmm podstępna xd ;)

Równo o 19:40 wyszłam z domu i w skazanym miejscu byłam dokładnie na 20:00. Weszłam do środka i otoczyły mnie tysiące naszykowanych stolików.. OMG ! Gdzie nie spojrzałam tam był stolik normalnie. Istny Szok. ! Zagubiona pośród stolików w końcu dotarłam do kuchni. Na krzesełku siedziała jakaś pani a w wokół niej stały jakieś dziewczyny. Zapewne kelnerki jak ja.
- Ym dobry wieczór.- podniosłam rękę by z tłumu ktoś mnie zobaczył. Na całe szczęście podeszła do mnie starsza pani.
- Witaj ty jesteś Jessica, tak?- pokiwałam twierdząco głową a starsza pani się uśmiechnęła. - Miło mi jestem Doris. Chodź, z racji że jesteś tu nowa wytłuczę ci co masz robić.- udałyszmy się na salę bankietową i Doris pokazała mi co gdzie mam nosić itp. Ogółem proste, ale jednak mam obawy żebym na nikogo nic nie wylała. Pokręciłyśmy się jeszcze trochę aż w końcu przybyli goście. Jakby to powiedzieć było ich DUŻO. To chyba na prawdę jakaś duża uroczystość. Poszłam do kuchni i jak inne dziewczyny zaczęłam nosić szampana. Całość mi się zeszło około 40 minut. Gdy miałam przerwę udałam się na zaplecze z kilkoma dziewczynami. Były bardzo miłe, gdzieś w moim wieku. Najbardziej dogadywałam się z Mią. Była to krótkowłosa szatynka o zielonych oczach. Pogadałyśmy sobie trochę aż Mia postanowiła wyjść na papierosa.
- Palisz?- wyciągnęła paczkę papierosów i skierowała ją w moją stronę.
- Nie dzięki.- szatynka wzruszyła ramionami i sama odpaliła jednego. - Długo już pracujesz na takich przyjęciach?- spytałam.
- Wiesz już prawie dwa lata. Ta praca nie jest ciężka a poza tym dobrze płacą.- porozmawiałyśmy jeszcze chwilę kiedy przyszła jedna z dziewczyn i powiedziała że mamy iść roznosić jakieś koreczki czy cuś. Mia zgasiła fajkę i wróciłyśmy do środka.

Jest już dobrze po 2 a bankiet ciągle trwa. Znaczy już większość gości poszło, a reszta jeszcze jest. Większość kelnerek też ju poszły, zostałam tylko ja, Mia i 4 inne. Siedziałam sobie na wysokim taborecie, łokciem oparta o blat kuchenny. W drzwiach stanęła Doris.
- Jessica chodź poroznosisz wino.- posłusznie zeszłam z krzesła i weszłam na salę z tacą kieliszków z czerwonym winem. Bałam się strasznie że to wszystko runie z tej tacy. Powoli pokonywałam odległości po między stolikami, a gdy doszła do chyba ostatniego jedna osoba szybko wstała, niechcący mnie pompychając, że wszysko wylądowało na mnie. A mianowicie kieliszki z winem. Nowa bluzka i nowa spódniczka już się nie dopierze. Szlag !!!
- O boże przepraszam panią bardzo!!! - odwrócił się i pomógł mi podnieść się całą uwaloną czerwonym winem z podłogi. Cała sala zaczęła się ze MNIE śmiać. Myślałam że zapadnę się ze wstydu.- Nie zauważyłem pa... Jess?!- spojrzałam się do góry i zobaczyłam Nialla. Co on tu do cholery robi?!  Ahh przecież to jest bankiet dla tych bogatych, zapomniałam -.-
- Co ty tu robisz?
- No chyba pracuje.. a raczej pracowałam - wszystkie oczy były skierowane na nas. Aż się przestraszyłam. - Przepraszam. - mruknęłam i rzuciłam się w stronę zaplecza. Poczułam że ktoś mnie łapie za rękę, był to blondyn.
- Prze- Przepraszam , ja na prawdę cię nie widziałem.- plątał się mówiąc
- W porządku.  - odpowiedziałam bezuczuciowo i weszłam do toalety. Namoczyłam ściereczkę wodą i próbowałam to zmyć.
- Poczekaj, pomogę ci.- odezwał się błękitnooki.
- Nie dziękuję poradzę sobie.- mówiłam to nie odrywając się od wykonywanej czynności.
- Nalegam.- Horan podszedł do mnie od tyłu, obiął i posadził na blacie umywalki. Wziął ode mnie ściereczkę, a następnie namoczył i nałożył mydełko. Delikatnie tarł plamę na brzuchu, a po chwili na dekoldzie. Zauwałyłam jak bacznie mu się przygląda, oraz to jak trzęsą mu się ręce.  Nie wiedziałam jak się zachować.. Widząc oraz czując to miałam motylki w brzuchu. Strasznie dziwne uczucie.. ale skąd one tam się wzięły? xd Niall był chyba bardzo spięty, więc zdobyłam się na odwagę i powiedziałam
- Wygląda na to że już się nie spierze.- blondyn się ocknął i odsunął trochę ode mnie.
-Na prawdę bardzo mi jest przykro..
- No mi też - zrobiłam smutną minkę, ale nie równała się ona z jego miną. Zaśmiałam się i zeskoczyłam na podłogę. - Nie mart się już, mam pretekst dla rodziców żeby dali kasę na nową.- delikatnie się uśmiechnął.- gdy chciałam wyjść, znowu mnie złapał
- O nie, ja ci ją zaplamiłem więc ja ci ją odkupię.- powiedział poważnie.
- Dzięki Niall ale muszę ci odmówić. To był wypadek więc się nie liczy.- wyszłam zostawiając go tam samego. Poszłam do Doris.
- Wybacz ale już chyba nie mogę pracować.- wskazałam na strój.
- Ymm.. tak oczywiście. Bankiet już się kończy więc poradzimy sobie. Poczekaj zapłacę ci.- wyjęła z portfela pieniądze i wręczyła mi je.
- Dziękuję. Jakbym była jeszcze kiedyś potrzebna to proszę zadzwonić. Na pewno przyjdę.- uśmiechnęłam się i napisałam jej swój numer telefonu.
- Oczywiście.

Wyszłam na zewnątrz, oczywiśnie nie bez dzikich spojrzeń. Czułam się totalnie zażenowana. Na dworzu było bardzo bardzo chłodno a ja nie miałam nic aby się okryć. Ruszyłam więc chodnikiem w stronę domu, trzęsąc się z zimna. Usłyszałak krzyk
- Podwiązę cię.- był to Horan w swoim czarnym samochodzie.
- Obejdzie się.- szłam dalej.
W końcu samochód zatrzymał się i wyszedł z niego blondasek. Wziął mnie na ręce i wsadził do samochodu. Na początku nie wiedziałam o co chodzi, otrząsnęłam się gdy siedział już obok.
- Uparta jesteś.- uśmiechnął się ukazując szereg białych ząbków.
- Po mamie. - kiedy Niall skręcił nie tu zaczęłam się nie pokoić. Stanął przed wielką willą i zgasił auto.
- Przepraszam cię bardzo, ja tu nie mieszkam.- wskazałam na ten oto tu pałac.
- Ale ja tu mieszkam. Chodź. - wyszedł a ja siedziałam jak przybita. Po co ja mu tu w tym o to domu? Chłopak otworzył mi drzwi i pomógł wysiąść. Zaprowadził mnie do siebie i pozapalał światła.
- Sorki za lekki bałagan, ale reszta nie przepada sprzątać. - mówił ogarniając stół z  nie potrzebnych puszek i butelki po piwie i pepsi.
- Bywa.- dopiero teraz mogłam się dokładnie przyjrzeć domowi. Był mega duży, i mega wypasiony. Ale cóż.. co się dziwić, gdybym tyle samo zarabiała co oni też bym taki miała. Stałam na zimnych panelach w salonie i przyglądałam się sprzątającemu Niallowi.
- Wiesz.. może chodźmy do mnie do pokoju bo nie dam rady chyba tu ogarnąć.- zaśmiał się i zaprowadził mnie do swojego pokoju. Zapalił światło i znikł w pomieszczeniu zwanym garderobą. Po chwili wrócił z ubraniami.
- Trzymaj przebierz się.- dał mi jasno zieloną bluzkę z napisem Free Hugs i szare spodnie dresowe.
- A gdzie mogę się przebrać? - wskazał mi łazienkę i poszłam się przebrać. Nie powiem ale jego ubrania były troszeczkę za duże xdd . Wyszła z toalety i wróciłam do jego pokoju. Akurat Niall zmieniał koszulkę. On ma cudną klatę <3 Próbowałam nie patrzeć, no ale nie dawałam rady ;)
-O już jesteś - zgarnął poprzednie ubrania z podłogi i rzucił je na fotel.
- No jak widać - nie wiem czemu ale czułam się tak jakoś nie zręcznie będąc tam. - Wiesz co dzięki za urania i wogóle, ale ja już powinnam wracać do domu. - usiadłam na jego łóżu i przyglądałam się wzorką na pościeli.
- Nie puszczę cie teraz do domu. Ciemno jest już, a poza tym nie powinniśmy się tłuc samochodem w nocy. Jutro rano obiecuję że cię odwiozę. - posłał mi ten swój uśmiech a ja odpłynęłam w krainę ... czegoś tam ( rozkoszy xd ? hahaha , fajne określenie ^^ )
- No dobrze. Aaa.. gdzie ja mam spać?
- Śpij na moim łóżku.
- A ty?
- Ja się prześpię na fotelu. - wskazał na biały skórzany fotel. No trochę zrobiło mi się głupio że ja będę spała rozłożona na łóżku, a on na fotelu. No jak chce. Wyszłam szybciutko pod kołdrę oraz zgasiłam pomarańczową lampkę. Cała pościel pachniała perfumami blondyna. Od dziś są to chyba moje ulubione xd bajkowo pachną.
- Dobranoc Niall. - szepnęłam
- Dobranoc Jess.

Po woli odpłynęłam w krainę Morfeusza ,z uśmiechem na twarzy.

   ***

Przebudziłam się przed siódmą i ociążale podniosłam się z łóżka. Pierwsze co rzuciło mi się w oczy, to śpiący Niall. Taki niewinnie słodki blondasek , oooo *.* Wstałam i przykryłam go obok leżącym kocem. Na biórku zauważyłam karteczki więc napisałam mu wiadomość. Wzięłam jego bluzę bo na dworzu kropił deszcz i po ciuchu zeszłam na dół, oraz udałam się do swojego domu.

  * Oczami Liama *

- Ciszej bo pewnie Niall już śpi. - szepnąłem gdy weszliśmy do domu. Pobiegłem do pokoju blondyna, a za mną reszta. Gdy otworzyłem drzwi , zaniemówiłem.
- Ej kto to jest? - szepnął Louis
- Nie mam pojęcia.
- To chyba ta kelnerka z bankietu - odezwał się Zayn. Na prawdę widok leżącej dziewczyny w łóżku Nialla jest rzadkością. A on w dodatku spał na fotelu . Haha, uśmiechnąłem się po kryjomu i wygoniłem wszystkich ,by aby przypadkiem ich nie obudzić. Od razu wszyscy poszli do swoich pokoi i zapadli w sen, tak samo zrobiłem i ja.

   * Oczami Nialla *

Otworzyłem lekko oczy i się przeciągnąłem. Nie wierzę że ten fotel może być aż taki nie wygodny.. A w ogóle czemu ja tutaj śpię? Aaa Jessica. Szybko zerknąłem na łóżko, rozczarowałem się. Nikogo już na nim nie było. Wstałem i ujrzałem leżącą na pościeli karteczkę. Wziąłem ją do ręki i zacząłem czytać :
     
     " Dziękuję za ubranka. Bardzo wygodne ;D . Oddam ci je przy możliwej okazji, ale wątpię żebyś odzyskał bluzkę xd. Strasznie mi się spodobała ;p . Nie chciałam cię budzić bo za bardzo słodko spałeś, więc postanowiłam wrócić sama do domu. Mam nadzieję że nie jesteś na mnie zły za ten numer i za wczoraj ( a raczej dzisiaj xd ). Być może jeszcze się kiedyś spotkamy ;) To zależy od ciebie ..
                           Jessica ;>

PS. Pożyczyłam też twoją bluzę bo było zimno.

----> Odwróć karteczkę ;D

Posłusznie wykonałem polecenie i przekręciłem papier na drugą stronę. Znajdował się tam numer telefonu z podpisem

" To mój prawdziwy. Zadzwoń jak będziesz miał ochotę xx ;p "

Uśmiechnąłem się pod nosem i schowałem liścik do szuflady, by nie wpadł w jakieś niepowołane ręce. Usłyszałem krzyki na dole więc zszedłem po schodach do kuchni.
- Dzień dobry śpiący królewiczu. - krzyknął mi do ucha Harry.
- Nie musisz tak krzyczeć i tak cię bardzo dobrze słyszę. - rzuciłem podchodząc do lodówki i wyciągając z niej żarełko xd
- Nialler możemy się dowiedzieć kim jest tajemnicza dziewczyna leżąca na twoim łóżku ? - oczywiście wścipski Zayn wkroczył do akcji ;)
- Raczej była, bo już jej nie ma. Jessica.
- Czekaj czekaj.. ta Jessica ?! - mina loczka była bezcenna.
- Tak ta sama Jessica.  - zachichotałem wcinając kanapkę z szynką i pomidorem.
- Niall a czy wy tam.. coś ten..- Lou poruszał zabawnie brwiami.
- Że my ?!! Co ty głupi jesteś czy co. Jak my znamy się 3 dni.- jacy oni potrafią być nie mądrzy. - Nie znaczy to że od razu pójdziemy do łóżka czy coś. Ona jest inna od wszystkich dziewczyn.. - zatraciłem się w myślach, a uśmiech sam pojawił się na twarzy.
- Czy ty przypadkiem się nie zabujałeś? - zaśmiał się Liam, a po chwili już wszyscy zaczęli się śmiać. Ale czy ja się w niej zabujałem?!
- Nie nie nie, a poza tym jak wiecie mam dziewczynę.- z tego wszystkiego aż zapomniałem o Barbarze. Może i wszyscy mają rację,że nie pasujemy do siebie? Jej zależy tylko na sławie i rozpoznawalności, oraz na tym że chodzi z nią członek 1D. Czasem myślę że ona jest tylko ze mną dlatego że jestem sławny. Widzi we mnie gwiazdę , a nie Nialla Horana. Nie ważne kim jestem i jaki mam charakter, dla niej jest ważne czy jestem w gazetach czy nie..
Muszę się nad naszym związkiem bardzo poważnie zastanowić..

_____________________________

Przepraszam was za błędy jakie wystąpiły, ale rozdział powstał na telefonie. Mam nadzieję że wam się podoba, bo mi odziwo tak ;D. Proszę was o komentarze, to być może jeszcze dodam nexta w tym tygodniu. Ogółem .. WSZYSTKO ZALEŻY OD WAS ;) .
Im więcej komentarzy, tym szybciej next ;*

Ps. Podawajcie także swoje nazwy na tt ;p

Kocham was :**

14 komentarzy:

  1. świetny świetny *-* czekam na kolejny :D i oczywiście życzę weny

    OdpowiedzUsuń
  2. czekam na koejny <3 kocham to

    OdpowiedzUsuń
  3. Wow ja na telefonie nie miałabym cierpliwości napisać rozdziału O.o podziwiam i gratulluję.
    Mi również sie podoba,tak jak tobie. Jest lekki i przyjemny. Nie pozostaje mi nic innego jak tylko życzyć weny i chęci!
    a tymczasem zapraszam na 6 rozdział z życia Sary

    http://themoordeath.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny! Bardzo szybko się go czytało i aż żal, że rozdział nie jest dłuższy :) Z niecierpliwością czekam na nexta :) Pzdr i weny :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Mi się bardzo podoba, zresztą tak jak wszystkie poprzednie xD
    http://love-stories-sucks.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Cudo <3 Naprawdę strasznie mi się podoba.. :) Ostatnio czytałam kilka blogów i ciężko się jej czytało. A twoim blogiem się po prostu płynie. Jest cudowny <3
    Zapraszam też do mnie na http://tancemdoszczescia.blogspot.com/ :P

    OdpowiedzUsuń
  7. Dziewczyno ja Ci gratuluje że masz siłę pisać na telefonie. Mnie osobiście strasznie wkurza pisanie na telefonie działów, pisałam raz i nigdy więcej tego nie zrobię!
    Dział jest świetny! I bardzo przyjemnie się czytało. Huhuhu! Niall'owi zapomniało się o jego dziewczynie hahaha XD
    Czekam z wielkim zniecierpliwieniem na następny dział.
    Buziaki
    Patrycja!

    Ps: serdecznie zapraszam na http://takeabreathandlivethedream.blogspot.com gdzie pojawił się nowy dział!

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny blog!
    Bardzo fajnie mi się czytało te roZdziały! :-D
    Przypomniał mi się film randka z gwiazdą xd Niall świetnie pasuje do takich scen :-)
    na bank będę tu zaglądała ;-)
    Przepraszam że dopiero teraz wpadłam ale brak czasu :-/
    Gdyby to nie był problem to prosiłabym żebyś informowała mnie o kolejnym rozdziale :-D

    Zapraszam do siebie w wolnej chwili
    http://onedicectionforever.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście że jak chcesz to będę cię informować ;p

      Usuń
  9. Szczerze powiedziawszy czytając pierwszy rozdział byłam zafascynowana. Bardzo dobrze to wszystko rozwinęłaś ale nawiązanie do "Randka z gwiazdą" jak dla mnie to wszystko popsuło. Wybacz ale po prostu nie trawię takich rzeczy.
    Jednak teraz po tym rozdziale mam zupełnie inne zdanie. Mam nadzieję ,że nie będziesz już nawiązywać opowiadania do filmu bo to naprawdę (jak dla mnie) wszystko psuje.
    Mimo wszystko dziękuję Ci ,że zawitałaś na mojego bloga :)
    Black Star

    Zapraszam na mojego nowego bloga z opowiadaniem fantastycznym. W weekend już pierwszy rozdział!
    czego-oczy-nie-widza.blogspot.com

    Zapraszam również do mojego internetowego pamiętnika gdzie pojawiła się właśnie recenzja książki!
    czarna-otchlan-pustki.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. Suuuper!! Widzę, że akcja się rozkręca i robi się ciekawiej ;D Bomba!! Chcę już nexta ;-*

    OdpowiedzUsuń
  11. Każda kolejna część jest coraz ciekawsza. Kocham to opowiadanie

    OdpowiedzUsuń

Czytasz = Komentujesz !
Dla ciebie to chwilka, dla mnie motywacja do dalszej twórczości ;3