wtorek, 29 lipca 2014

Rozdział 12

Ten tydzień minął jak z bicza strzelił. Trzeba wracać do Londynu.. niestety.
Przed 13 pojechaliśmy na lotnisko a już o 15:27 leżałam na nie swoim łóżku. Tak to było łóżko blondyna. Otóż po powrocie Niall od razu wprowadził się do swojego nowego apartamentu. Szkoda że sprzedali swoją wille, ale zrobili to w dobrym celu przecież pieniądze z aukcji zostaną przekazane na cele charytatywne.
- Chcesz coś do picia?- krzyknął z kuchni.
- Nomm.- muszę przyznać że tutaj też jest czadowo. Dużo pokoi, miękkie łóżka i 2 telewizory 60 cali.. raj? ooo tak.! - Mam nadzieję że będziesz mnie do siebie zapraszał na mecze?- rzekłam do wchodzącego chłopaka.
- No pewnie, możesz wpadać kiedy tylko chcesz.- podał mi szklankę soku grejfrutowego, zamoczyłam usta i aż się wzdrygnęłam. Yhg jak on może to pić.. ble.-Nie smakuje ci?- zaśmiał się.
- Nie nie ,dobra jest, na prawdę.- zająknęłam się debilnie.
- Wiesz że nie umiesz kłamać..- stwierdził uśmiechając się lekko, zabrał ode mnie szklankę i podał swoją z sokiem pomarańczowym.
- Dzięki.. Nienawidzę grejfruta.. Fuuuj..- nie wiem czemu ale zrobiło mi się tak trochę głupio.
- Obejrzymy coś?- zasugerował podchodząc do telewizora.
- Lucy ma po mnie zaraz przyjechać.- wstałam z łóżka i zgarnęłam torbę.- Może innym razem.?
- Pewnie..  a może ja cię odwiozę co?
- Nie dzięki.- zachichotałam, zawirbrował mój telefon dostałam smsa.- Lucy już czeka więc ja ten..
- Jasne jasne.- zaczesałam włos do tyłu, Niall odprowadził mnie do drzwi, stanęliśmy na przeciwko.
- Dziękuje za ten fajowy tydzień u siebie w Irlandii, było super
- Cieszę się że podo ci się podobało. Musimy to koniecznie powtórzyć.- pokiwałam głową. Spojrzałam w jego oczy, zawsze gdy w nie patrze czuje jakby chciały mi jakąś ważną wiadomość przekazać, zawsze są takie miłe i pełne sympatii. Horan uśmiechnął się delikatnie i wzrok skierował na moje usta. Czułam jak pełne stado czegoś tam lata mi w brzuchu. Dziwne uczucie, ale przyjemne. On chce mnie teraz pocałować.. Jessica! Zagryzłam wargę i w ostatnie chwili ruszyłam w stronę drzwi.
- Pa.- powiedziałam wychodząc i uśmiechając się pod nosem.
    ~_~
- I jak ci się tam podobało?- spytała moja rodzicielka nakładająca na mój talerz zapikankę warzywną.
- Supcio. Inny kraj, inni ludzie i w ogóle inaczej tam jest. Poznałam tatę Nialla, brata i jego żonę i ogółem większość rodziny. Szczerze powiedziawszy różni się od naszej.
- Co masz konkretnie na myśli?- zapytał tata odrywając oczy z nad talerza.
- Są bardziej otwarci i lubią dobrą zabawę.
-Sugerujesz że jesteśmy sztywniakami?
- Nic takiego nie powiedziałam, choć.. skoro wy tak uważacie..
- Jess! - chrząknęła mama
- No co..- zachichotałam cicho, biorąc kęs zapiekanki.
- A jak tam Niall?- odezwała się Lucy.- Bo tak mówisz o jego rodzinie a o nim coś milczysz..- ygh jaka ona jest wredna.
- A po co mam o nim opowiadać? Tak was to interesuje.- wstałam od stołu, odniosłam talerz do zlewu, obmyłam go i włożyłam do zmywarki.
- Jessica nie rób z nas takich perfidnych potworów.- skomentował tata.
- Ale ja w cale nie robię, po prostu nie chce wam opowiadać moich prywatnych spraw.- jeszcze tego by brakowało.- Sorry, a teraz idę odpocząć dobra? Więc nie ma mnie dla was.
- Dobra dobra już idź i nie marudź.- sapnęła moja rodzicielka.
Powędrowałam do swojego pokoju, stanowczo muszę go ogarnąć. Normalnie syf . Pochowałam walające się na podłodze ubrania, książki i inne papiery a następnie pościerałam kurze i odkurzyłam. To jest... bardzoo męczące. Opadłam zmęczona na łóżko i wyciągnęłam z pod poduszki komórkę. Na ekranie wyświetliły mi się dwie nieodczytane wiadomości, od Niallera .
"Siedzę sobie SAM w domu, bo mnie zostawiłaś samego na parstwę losu.. ;cc "
" Od dziś zapamiętam że twój ulubiony sok to grejfrutowy :D xx "
Nie zawachałam się i szybko mu odpisałam.
" Ojć smutno Horuś (: , mogłeś zadbać sobie o towarzystwo na dzisiejszy wieczór a nie obrzerać się chrupkami w samolocie ;P A co do soku to ... mam nadzieję że będziesz mieć go zawsze pod ręką bo bez soku to nie przejdzie ;* "
Po kilkunastu sekundach odpisał
" Oj tam Oj tam ;p . No pewnie soczek zawsze xd ;d "
Jesze chwilę z nim popisałam i poszłam zażyć kąpiel, mimo że dopiero po 18. Moje moczenie w wodzie zajęło mi prawie godzinkę. Woow xd Owinięta w ręcznik wróciłam do pokoju i ubrałam się w to .
Zbiegłam na dół po schodach i usiadłam na kanapie. Włączyłam tv i tak do późnego wieczora oglądałam aż usnęłam.. * tydzień później * Z samego rana obudził mnie dźwięk sms-a. Otworzyłam sklejone oczy, odblokowałam ekran i wcisnęłam wiadomość. " Co powiesz na poranny jogging ? :d wiem że tego chcesz xd Widzę cię za 15 min na przystanku przed twoim domem. " Zerwałam się błyskawicznie z łóżka, znalazłam potrzebne części garderoby i pobiegłam pod prysznic.
Ubrałam się, wzięłam komórkę i wybiegłam z domu. Na przystankowej ławeczce siedział blondyn grzebiący coś w telefonie. Podeszłam cicho od tyłu do niego i nachyliłam się nad ucho.
- Może ruszysz łaskawie dupsko.!- chłopak natychmiast wstał z wrażenia, zaczęłam się śmieć.
- Możesz mnie nie straszyć?- wydukał łapiąc się za klatkę piersiową, jego mina była z początku zła ale po kilku sekundach całkowicie się zmieniła.
- No biegniemy w końcu czy nie.?!
- Tak ale później.
- Co?- spytałam zdekoncentrowana.
-Później a teraz wsiadaj do wozu.- kiwnął w stronę samochodu. Nic nie rozumiałam. Czy to porwanie ?! - Ale Niall mieliśmy biegać..- rzekłam łamiącym,smutnym się głosem z wyrzutem.
 - Będziemy biegać obiecuje. A teraz wsiadaj.
- Ale gdzie ty mnie chcesz zabrać?
- W pewne niesamowite dla mnie miejsce.- zaśmiał się.- Czuję że ci się spodoba.- nie miałam zamiaru dalej się z nim droczyć więc wsiadłam posłusznie do auta.


~.~

 - Niall .. Nie wierzę! Weź mnie uszczypnij! Omg !! Serio! - wpatrywałam się nie dowierzając
 - Najprawdziwiej serio.- zachichotał popychając mnie ku wejściu stadionu. Tak! Zabrał mnie na stadion Stamford Bridge ! OMG ! To tu odbywają się mecze i to tu ćwiczy drużuna Chelsea . Kurwa ! Aaaaaaaaa!! - Boże Niall dziękuję dziękuję dziękuję..- rzuciłam mu się na szyję, jak pomyślałam że za chwilę będę na murawie i tam będę grać... myślałam że się posikam !
- Dobrze Jess spokojnie..- zachichotał obejmując dłońmi moją twarz.- A teraz posłuchaj mnie uważnie. Pójdziesz ze mną do jednej osoby i powiemy jej że już jesteśmy ok? Już spokojnie, oddychaj.- chciało mi się śmiać z tego jak blondyn tłumaczył mi wszystko po kolei co zrobimy itp, ale śmieszniejsza była moja reakcja na stadion. Muszę być mega głupia. Zachowuję się jak psychiczna fanka 1D hahaha..o nie ;d
- Dobrze już wszystko ok, możemy iść.- udaliśmy się do pewnego pokoju w którym siedział jakiś facet. Około 60 lat coś takiego, wyglądał na miłego.


-Witaj Federico.- Horan podszedł do niego i przywitali się. - Siemasz Niall.! - To moja przyjaciółka Jessica. - Dzień dobry.- wyszczerzyłam zęby i przywitałam się .
- Możemy już wchodzić?- zapytał
- Tak naturalnie, ale..- spojrzał na mnie.- Masz bardzo piękne ciało co zdążyliśmy zauważyć, i lubisz go odsłaniać ale radziłbym ci się ubrać porządnie bo na boisku jest dość zimno i mogłabyś się przeziębić.- początkowo byłam przerażona jego słowami takie WTF , ale po chwili chciało mi się śmiać (jak zwykle.. ja w ogóle muszę iść chyba do lekarza, musi coś z tym zrobić)
 - Wie pan mieliśmy biegać po parku a nie po stadionie.. Niall mnie nie uprzedził..
- Widzę że koleżance niespodziankę zrobiłeś.- zaśmiał się głośno klepiąc go po plecach.- W takim razie Niall da ci odpowiedni strój. A teraz jazda grać.- uśmiechnął się wyganiając nas z pomieszczenia.
- Jeszcze raz wielkie dzięki.- krzyknął blondyn oddalając się. Udaliśmy się do szatni, dostałam niebieską koszulkę? a długi rękaw z napisem N.H i do tego spodnie dresowe tego samego koloru. OK. Przebraliśmy się , wyszliśmy na boisko. Fakt było zimno. Bardzo zimno.


- Może chcesz wrócić? zimno jest.- objął mnie od tyłu i przystawił swój policzek do mojego. On był wyjątkowo ciepluteńki.
- No chyba ty.. w życiu, po prostu trzeba się rozgrzać.
- W porządku..- uśmiechnął się pod nosem. Czas mijał nieubłaganie szybko. Dwie.. trzy.. cztery godziny a my bawimy się w najlepsze. Co chwila była beka i różne takie. Kopaliśmy piłkę, raz ja stałam na bramce raz on, potem ćwiczyliśmy podawania i odbicia.. fantastycznie! Mogłabym tak całymi dniami.
- Ucz się od mistrza!.- parsknął żonglując piłką. Podeszłam ukradkiem do niego i tak "nie"chcący podstawiłam mu nogę że się wyrżnął. Uuuua ale zaliczył glebę xd
- Ej ty łajzo!- złapał mnie za łokcie i zaczął gilgotać.
 - Niechcącyyy! - wydusiłam z siebie.
- Tak tak ja już to widziałem.- popłakałam się ze śmiechu aż, w końcu puścił mnie. Po krótkim czasie uznaliśmy że już czas się zbierać. Zabraliśmy ze sobą piłkę i powędrowaliśmy do szatni, a tam kolejne zaskoczenie.. stado mężczyzn!
- Siema.- krzyknął radośnie Niall.
- No w końcu ! już myśleliśmy że będziemy musieli was wyciągać siłą z tam tond.- zażartował jeden z nich. OMG przede mną stoi drużyna Chelsea ! czy ja jeszcze oddycham ! ?
- A poza tym widzę Nialler że masz sporego rywala.- uśmniechnął się do mnie.- Bardzo dobrze grasz jak na dziewczynę.
- Haha dzięki, myślałam że jestem 'beznadziejna' jak to niektórzy uważają.- spojrzałam spod byka na Horana.
 - Wiesz co.. to się nazywa po prostu za-zdrość .
- Dokładnie, jestem tak bardzo zazdrosny że tak koszmarnie grasz, czy ktoś gra gorzej.?.- zaśmiał się a potem przesłał całusa w powietrzu. Szczyl . Może to i żarty ale na prawdę głupio się poczułam , tak smutno. - Nie żyjesz już, wiedz o tym.- kiwnęłam palcem w jego strone i odwróciłam się do ... tych Booskich zawodników *.* . Otworzyłam usta by już coś powiedzieć ale dostałam sms'a. Wyjęłam telefon z kieszeni i odblokowałam ekran, nacisnęłam kopertę i odczytałam wiadomość

. " Jessi plis Help ! Muszę wyjść a nie mam komu zostawić kwiaciarni !
                                                                                       Isabell xx "


 " Czekaj na mnie (:
                      Jessica xx "

Schowałam telefon do kieszeni, podeszłam do szafki i wyjęłam z niej moje rzeczy. Chyba nie wypada się przebierać w takie ubrania ? No ok, na razie zostanę w dresie blondyna. Teraz muszę coś wykobinować żeby nie szedł ze mną , ale i tak przecież mam focha na niego. O nie nie nikt mi nie będzie mówił jak gram. Co tu wymyślić ..? Wiem! Podeszłam cicho do jednego z chłopaków/ mężczyzn
- Mogę cię na słówko.?- szepnęłam jednemu, jakby mojemu ulubionemu piłkarzowi. DAVID Omg :)
- Jasne.- odparł miło i odszedł ze mną na bok.
- Mam do ciebie pewną sprawę, tylko nie wiem jak zacząć..
 - Może zacznij od początku.- uśmiechnął się szeroko.
- Trudno mi mówić, jesteś moim ulubionym piłkarzem oglądam zawsze mecze a gdy ty grasz to po prostu umieram ..- O FAK ! chyba za bardzo się rozpędziłam. Co ja mówie o Jezusie.! natychmiast zatkałam usta. - O nie czy ja to powiedziałam na prawdę?! - jego uśmiech a zarazem śmiech wskazywał że to była jednak prawda. Zrobiłam się cała czerwona, myślałam że zapadnę się pod ziemię. Ale wpadłam.
- Oj nie przejmuj się, cieszę się że lubisz jak gram to ten... - odchrzonknoł.- W każdym razie jest mi bardzo miło.- czułam że moja twarz doruwnuje koloru buraka. - To jak ci mogę pomóc?
- A właśnie, taka sprawa ... mógłbyś coś wymyśleć i powiedzieć Niallowi ? ja muszę iść a chcę się na nim odegrać za to " koszmarnie grasz ". Nie to że go nie lubię czy coś, nie nie nie , my przyjaźnimy się ale to była nie fajne.- denerwowałam się chyba bardziej niż u spowiedzi, serio. Nie codziennie gada się ze swoim 'idolem', no niestety dzięki Horaśku no ale cóż..
- Jasne.- zaśmiał się spoglądając na niego.- Coś wymyśle, a ty już uciekaj.- kamień spadł mi z serca
- Dzięki , pa.- radosna wybiegłam szybko ze stadionu i popędziłam do Isabell.



* Oczami Nialla *


 Rozmawiając z chłopakami zdałem sobie sprawy że nie ma Jess, szukałem jej wzrokiem po pomieszczeniu w którym się znajdowaliśmy ale nigdzie jej nie było.
- Widzieliście może Jessice ? - wszyscy pokręcili głowami, gdzie ona się podziała.? Odblokowałem już telefon by do niej zadzwonić , ale gdy po chwili usłyszałem gdzie poszła myślałem że wybuchnę.
- Słuchajcie nie wiecie kto właśnie się ze mną umówił! - wykrzyczał uradowany David.
- Księżniczka Fiona ?- ktoś rzucił z przekąsem
 - Blisko , księżniczka Jessica...- cco ? Chyba się przesłyszałem.
- Co?- powiedziałem nie dowierzając
- Tak Jessica co tu była przed chwilą, umówiła się ze mną u mnie w mieszkaniu za dwie godziny, więc wiecie muszę dziś wcześniej spadać.- moje usta dosłownie otworzyły się na oścież. Jessica ? Ta Jessica ? Moja Jessica ? Praktycznie to ona nie jest moja ale to był cios poniżej pasa. W Irlandii ona przecież powiedziała że jej się podobam ale nie chce żeby nasza przyjaźń na tym utraciła. Hellow czy ona nie widzi że ona też mi się podoba? Powiedziałem jej to nawet ale nieee, ona chce być przyjaciółmi.. Emocje we mnie dosłownie buzowały. Jessica idzie na randkę do domu Davida? Przecież to wiadomo "po co " i co z tego wyniknie. Nie powiedział bym nigdy że Jess jest do tego zdolna żeby tak z pierwszym lepszym. Na prawdę strasznie się poczułem, tak jakby ktoś dla mnie bliski dał mi w twarz. Zabrałem leżącą obok torbę i bez słowa pojechałem do domu. Pierwsze co to wziąłem prysznic by ta wszystka złość spłynęła ze mnie , potem od razu położyłem się do łóżka. Leżałem tak nie wychodząc z niego aż do wieczora i pewnego momentu gdy ktoś zaczął dobijać się do moich drzwi. Szczerze powiedziawszy nie miałem ochoty na gości, ale dla świętego spokoju otworzyłem. Zobaczyłem w drzwiach Jessice.


 - Hej, ja tylko na chwilę wpadłam, chciałam oddać ci ubrania z treningu.- wręczyła mi strój.
- To cześć.- powiedziała już odchodząc
- Poczekaj poczekaj !
- Co takiego ?
- Możemy pogadać?- zasugerowałem zaczesując nerwowo włosy.- Proszę?
- ... Ok w porządku.- weszliśmy do mieszkania, usiedliśmy na kanapie. Stresowałem się zadać jej to pytanie, moje dłonie były dosłownie mokre.
 - Umówiłaś i przespałaś się z Davidem ?- zmarszczyła brwi.
 - Co , z jakim Davidem.? Brałeś coś?
- David Cruzo, z drużyny ? Twój ulubiony piłkarz z Chelsea ?
- Ym nie?
- Jess powiedz mi prawdę..
- No mówię ci że nie ! Nic nie rozumiem , w ogóle kto ci takich bzdur naopowiadał !?
- David
- Ah.. Niall. To miała być nauczka dla ciebie. poprosiłam go aby wymyślił coś  bo ja musiałam iść do kwiaciarni. Ale nie wiedziałam że powie coś takiego i to poważnie na tyle żebyś uwierzył.. no ale dobrze ci tak, kara dla ciebie . - teraz to ja nic nie rozumiałem.
- Dla mnie za co ?
- Za co ?,a może za to "beznadziejnie grasz" ?! - podniosła się i stanęła na prostych nogach.
 - To były żarty przecież wiesz o tym.- wstałem i stanąłem na przeciwko niej.
- Wiem, ale nie jest to miło słyszeć. Jakby ktoś powiedział ci że koszmarnie grasz albo śpiewasz nie było by ci przykro.? chociaż robisz to co kochasz.- zrobiło mi się strasznie głupio, nie wiedziałem co powiedzieć.
 - Przepraszam, na prawdę przepraszam cię strasznie. Wiem jestem głupim idiotą bez serca.
- Jednak musisz mieć serce bo przeprosiłeś mnie.- zaśmiała się, i ja się uśmiechnąłem widząc jest słodką twarz.
- Więc co sztama ?- wyciągnąłem rękę w jest stronę.
- Niaaaall..- sapnęła przekręcając oczami i rzucając mi się na szyję. Tego mi brakowało, po tym całym dniu stresu. Zdecydowaliśmy że obejrzymy jakiś film w tv. Jessica zrobiła popcorn a ja znalazłem coś w miarę do oglądania. Rozłożyliśmy się na sofie, swoje nogi położyłem na ławie a Jess położyła się na poprzek, głową na moim brzuchu. Film leciał a mi się przysypiało, praktycznie nie zwróciłem uwagi na fabułę, cały czas myśli krążył o brunetce i Davidzie. Jak ja mogłem w to uwierzyć?! ... żałosne.



 - Jessica..
- Hmm..- mruknęła cicho nie odrywając oczu od telewizora.
- Co robisz w sobotę?- dziewczyna spojrzała na mnie i po woli się podniosła
- Nie wiem jeszcze, a co?
- Organizuję imprezę urodzinową i mam nadzieję że będziesz.-powiedziałem
- Ej ! czemu mi wcześniej nie powiedziałeś że masz teraz urodziny i to w sobotę!
- Nie było jakoś okazji, z resztą sam nie wiem. O właśnie a ty kiedy masz?
- 13 września.- odpowiedziała krótko
- Na prawdę?- spytałem nie dowierzając
- Tak ____________________________ Taki krótki rozdział choć namęczyłam się nad nim. Są wakacje więc byłam przekonana że będę mieć dużo czasu na bloga, ahaa a się zdziwiłam. A to wakacje nad morzem a to na mazurach , a to kuzynki przyjeżdżają do mnie, a to do babci, zaczęłam naukę gry na gitarze... i dosłownie brak czasu. Impossible ! W dodatku mój laptop się rozpierdzielił i odmawia zupełnie posłuszeństwa, za to mój telefon nie poprawia mi błędów i się zacina bez zapisywania tekstu pisanego.. Umierać ,nie żyć xd :D To co napisałam jest namiastką tego co chciałam niestety napisać:( KOMENTUJCIE !!

9 komentarzy:

  1. Super już nie mogę sie doczekać Next

    OdpowiedzUsuń
  2. Omg ona ma w tym samym dniu urodziny co Naill wow haha strasznie mi się podobał ten rozdział cudowny
    Gabrysia :)

    OdpowiedzUsuń
  3. <33333333333333
    Dawaj szybko daleeeeej! Nie moooogę się doczekać nexta!!! Tak więc wiesz. Dla mnie ma być szybko!
    I jeśli można, to chciałabym z dedykacją.

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytam twojego bloga od wczoraj wieczorem i przeczytałam wszystkie dawaj next a jak masz ochote to tu jest moj blog wika7911.pinger.pl

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudo! Czekam na next'a z niecierpliwością :3 Kocham <333333333

    OdpowiedzUsuń
  6. hej hej :)
    Nominowałam cię do VBA! :D
    Więcej informacji u mnie :)
    live-in-your-dream.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Czytasz = Komentujesz !
Dla ciebie to chwilka, dla mnie motywacja do dalszej twórczości ;3