Wstałem z łóżka i wziąłem szybki prysznic, załatwiłem sprawy fizjologiczne a na końcu wyszorowałem zęby. Wróciłem do pokoju i zgarnąłem z fotela spodnie które szybkim ruchem wciągnąłem na siebie. Rozejrzałem się po całym pokoju za bluzką ale żadnej nie było. Fakt to stary pokój Grega. Wyszedłem więc z pokoju i potuptałem na palcach do swojego pokoju. Uchyliłem drzwi i wszedłem cicho do środka. Od razu zobaczyłem śpiącą Jess, spała tak słodko że musiałem jej cyknąć fotkę którą wstawiłem na twittera. Książka leżała jej prawie na twarzy xd Czyli tak wychodzi czytanie w nocy. Zdziwiło mnie to że Jessica czytała tą książkę którą dostałem od mojej przyjaciółki, ale nigdy jej nie przeczytałem. Jakoś nie ciągnie mnie do książek i do czytania. Zgarnąłem jakąś bluzkę z szafki i za nim wyszedłem przyglądałem się jej kilka minut. Sweet. W końcu ubrałem się i napisałem krótki liścik i położyłem go na stoliczku, następnie wyszedłem i pojechałem z tatą do kwiaciarni.
* Oczami Jess *
Gdy już się przebudziłam, panowała cisza, nikogo nie było. Schodząc z łóżka zauważyłam liścik od Nialla, że pojechał on ze swoim tatą do kwiaciarni po kwiaty do przystrojenia sali weselnej. W końcu to już dziś. Ubrałam się w to :
Założyłam spódniczkę od Nialla, ostatni raz przejrzałam się w lustrze, zrobiłam wysokiego koczka i wyszłam z domu, zamykając go na klucz i wrzucając je do doniczki leżącej na parapeciku. Postanowiłam się trochę przejść i zwiedzić okolicę. Ruszyłam więc przed siebie. Mijałam takie same domki. W końcu po jakiś czterdziestu minutach doszłam "centrum". Znajdowały się tam różnego rodzaju sklepy i sklepiki. Poczułam lekki głód więc wstąpiłam do jakiegoś baru i zamówiłam sobie meeeega zapiekankę. Czekałam na nią
ponad dwadzieścia minut bo była kolejka, ale było baardzo warto. Z zapiekaną wyszłam z baru i dalej nie wiedziałam gdzie iść, więc ponownie poszłam prosto przed siebie. Mijałam domy, sklepy i w pewnym momencie usłyszałam krzyki dzieci. Spojrzałam w prawo i zabaczyłam plac zabaw na którym bawiły się dzieciaki. Kocham dzieci. bardzo bardzo, a więc otworzyłam metalową furtkę i usiadłam na wysokim murku z którego miałam świetny widok na dzieciaki.
~*~
- Haloo.?- powiedziałam z pełną buzią do telefonu.
- Jess gdzie jesteś? - tak. to był Niall.
- Na placy zabaw.
- Ok.- rozłączył się, rzuciłam telefon na torebkę i podniosłam zapiekankę którą położyłam na kolanach.
Przyglądałam się małym, słodkim dzieciaczką, które bawiły się w piaskownicy lub grały w piłkę. Oooooh cudne *.*
- Buuu..! - wrzasnął Horan i uśmiechnięty usiadł koło mnie.
- Moja biedna spódniczka!!- popatrzyłam na niego wrogim spojrzeniem.- A tak ją polubiłam.
- Oj czerwona jest , nie widać nic.
- Haha dziena wiesz?!- warknęłam i zaczęłam rozpaczać nad plamą.
- Trzymaj.- podał mi chusteczkę. Wzięłam ją i próbowałam zczyścić, ale na marne ;c
- Przepraszam.- powiedział cicho, ale ja nic się nie odezwałam, odwróciłam się do niego plecami. Obraziłam się. - Jessi.- dalej go olewałam.- Jessica przepraszam.- nie zamierzam się do niego odzywać.- Nooo Jeeesss!- przytulił mnie od tyłu i położył swoją głowę na moim ramieniu.- Jesss..! - prychnęłam śmiechiem gdy miział moją szyję swoją blond czupryną.
- Weź mnie zostaw.- wstałam z ławki i stanęłam na przciwko.
- I zobacz jak ja teraz wyglądam. Uwalona jestem.!- wskazałam na plamę.
- Oj tam.- olał to ! ja nie wierzę normalnie! Chyba żart. Podeszłam do niego, złapałam zapiekankę i rzuciłam ją na jego jasne spodnie.
- Ejjj!- podniósł się błyskawicznie.- To były nowe spodnie.- zrobił smutną minkę. Ha ma za swoje.
- Oj, przykro mi nie chciałam. P prostu tak mi nie chcący upadła.- pokazałam mu język. Nialler wstał z ławki i zaczął mnie gilgotać. Tak krzyczałam że chyba wszyscy mnie słyszali.- Prze..prze..przestań!!- jąkałam się z tego śmiechu, w końcu mnie puścił
- Jesteś nie możliwy.- zaśmiałam się i poprawiłam popsutego koczka.
- I za to mnie kochasz.- wyszczerzył się a następnie wysłał mi buziaka. Pokręciłam głową i podeszłam do piaskownicy w której bawiły się dwie dziewczynki.
- Heeej.- podeszłam do nich i uśmiechnęłam się szeroko.
- Cześć.- rzekła mała blondynka i piwnych oczkach.
- Co robicie ?
- Ciasto.- odezwała się druga dziewczynka o długich brązowych włosach. Prześliczna.
- Aha fajnie. Jestem Jess.
- Ja jestem Tiffany a to moja młodsza siostra siostra Lena.- czyli malutka blondynka to jest Lenka a większa Tiffany. Ok.
- Ile macie lat?
- Ja osiem, a moja siostra cztery.- pokiwałam głową i uśmiechnęłam się do nich.
- Dziewczynki to jest Niall.- odwróciłam się i wskazałam blondyna stojącego kawałek od nas. Pomachałam mu aby przyszedł.
- Poznaj.. to jest Tiffany a to Lena.- podszedł do nich i podał im rękę. Pogadaliśmy chwilę z nimi, potem Horan zaczął robić samoloty Lenie a później wszyscy graliśmy w piłkę. Nie ma to jak grać w spódniczce.
LENA
TIFFANY
- Jess powinniśmy już się zbierać.- podniosłam się z nad piaskownicy i podeszłam do ławki na której leżał mój telefon. Odblokowałam go i zobaczyłam godzinę.
- Masz rację, chodźmy już.- założyłem torbę przez ramię i schowałam z powrotem telefon. Widząc smutne miny dziewczynek chciało mi się płakać, chciały się jeszcze bawić no ale cóż.. niestety.
- Obiecuje że jeszcze kiedyś tu do was przyjdziemy prawda Jessica?- spojrzałam na Lenkę. Jej duże błękitne oczka takie proszące.. ygh nie da się oprzeć.
- Oczywiście.- dziewczyny zaczęły skakać z radości a po chwilki pożegnały się z nami i opuściliśmy plac. Szliśmy chodnikiem ciągle się śmiejąc i wygłupiając. Po drodze wpadliśmy jeszcze na lody. Mijając sklep z biżuterią zobaczyłam prześliczne dwa wisiorki w kształcie puzli z napisem best friends.
- Omg zobacz jakie śliczne!.- przykleiłam się do szyby niczym pijawka, Niall tylko głośno fuknął.
- Tak piękne, ale nie mamy czasu.
- Ale..
- Choć.!- pociągnął mnie za rękę i odciągnął od wystawy, całą drogę z powrotną już biegliśmy.
Wpadliśmy do domu to okazało się że już nikogo nie ma.
- A gdzie twój tata ? - zapytałam zdejmując sweterek.
- Pojechał na salę jeszcze coś tam sprawdzić ale nie długo zapewne wróci. A i ten.. pojedziesz z nim do kościoła dobra?
- Myślałam że z tobą pojadę.?
- Ja muszę jeszcze coś załatwić.
- Aha w porządku.
- Gniewasz się na mnie? - spytał podchodząc do nie.
- No co ty.- zachichotałam.- Dobra idź się szykuj bo nie zdążysz.- popędziłam go i pognałam do łazienki. W tym czasie ja naszykowałam sobie wszystkie ciuchy i dodatki. Gdy Nialler się umył poszłam ja. Umyłam ciało, głowę itp. Potem założyłam jakąś bluzkę i krótkie spodenki. Wychodząc z łazienki zauważyłam biegnącego w moją stronę irlandyczka ubranego w garnitur.
- Jess zawiążesz mi krawat.? - podał mi różowy materiał w białe paseczki, który po chwili zwinnie zawiązałam na jego szyi. - I jak wyglądam ?- uśmiechnął się uroczo jak zawsze.
- Ładnie.- chrząknęłam odsuwając się ciu od niego. Tak na prawdę wyglądał boooosko!! *.* włosy idealnie ułożone, garnitur i dodatkowo ta twarz ! ahhh (: muszę przyznać że jest mega przystojny.. Omg ?! czy ja się zakochałam..
- Tylko?- zaśmiał się
- Wyśmienicie, pasuje?- pokazałam mu język.
-Tak.. Dobra ja jadę. - spojrzał na zegarek.- Jest 10:43 , mój tata będzie tu o 11:45. Mam nadzieję że zdążysz się wystroić.? - wyszczerzył się głupkowato.
- Być może.- Niall złożył no moim policzku mokrego buziaka i pojechał. Szybko poszłam uczesać włosy i zrobić makijaż. Dziś postawiłam na mocniejszy. Na samym końcu założyłam zakupioną przeze mnie oraz Lucy sukienkę a na nogi włożyłam wysokie szpilki. Były nawet dość wygodne. Gdy mój budzik w telefonie poinformował mnie że jest już czterdzieści pięć po , i w tym czasie po domu rozległ się głos pana Bobby'ego. Zgarnęłam torebkę z komody oraz telefon z łóżka i opóściłam pokój.
~*~
W drodze do kościoła dostałam tysiące komplementów jak pięknie wyglądam. Aha czyli na codzień tak nie wyglądam xd?
Zaparkowaliśmy auto przed kościołem, następnie udaliśmy się do środka. Wnętrze było cudnie wystrojone, kwiaty i wszystko. Stanęłam pod bokiem i szukałam wzrokiem Niallera, lecz nigdzie go nie było.
- Buu.- podskoczyłam z zaskoczenia gdy blondyn zaszedł mnie od tyłu i lekko obiął.
- Jesteś nienormalny.- szepnęłam dość głośno, w ten sposób że niechcący wszyscy siedzący w ławkach się raptownie odwrócili.- Upsss..
- Choć.- chłopak pociągnął mnie za sobą i wskazał mi nasze miejsce. Była to druga ławka, hohoho xd.
* Oczami Nialla *
Gdy zobaczyłem Jessice w kościele... WOW !! Wygląda zjawiskowo! Wiedziałem że jest prześliczna , ale żeby aż tak? Założyła białą obcisłą sukienkę która okazywała jej smukła i idealną figurę, makijaż co do niej nie podobne i włosy rozpuszczone, i dodatkowo jeszcze szpilki. Nie no cud ! chodzący cud!
Teraz wiem w 100% że się w niej zakochałem.. Chciałbym jej to powiedzieć ale jak ? Może ona widzi we mnie tylko przyjaciela i nic więcej..?
Msza i cała ceremonia trwała długo, ksiądz gadał i gadał ale jakoś zbytnio mi to nie przeszkadzało. Apropo księdza .. to zrobił taką furorę gdy zaśpiewał Hallelujah. Wszyscy się wzruszyli,nawet ja , i teraz będą pisać w gazetach "Niall Horan płacze na ślubie brata !"
Po skończeniu ceremoni gdy wychodziliśmy z kościoła czychali tam na mnie zawzięci fani którzy pojechali za nami aż do pałacyku w którym odbywało się wesele. Zdenerwowałem się i to baardzo!.
Wyszliśmy z samochodu z Jess, złapałem ją na wszelki wypadek za rękę by nie zgubić ją w tym tłumie. Braliśmy ich taranem, jak mus to mus. Po chwili poczułem szarpnięcie ręką.
- Ludzie weźcie się ogarnijcie proszę was.! - odwróciłem się szybko, i zorientowałem się że Jessica ogłasza ważne przemówienie.- No ja rozumiem że ktoś jest Nialla fanem, kocha go, wielbi i chce się z nim spotkać i porozmawiać chwilę, rozumiem to, ale no KURDE nie w takim ważnym dniu dla niego.! To jest jego czas przeznaczony i dla niego i dla jego bliskich, a nie na rozdawaniu autografów i robienie sobie z wami sweet fotek ! Więc jeżeli go kochacie i chcecie by był szczęśliwy to dajcie mu taki właśnie dzień! Dzień bez fanów, paparazzi .. dzień wolny.! Uszanujcie jego wolę! - jej słowa było toczone głośno, wyraźnie i jak widać stanowczo bo po chwili wszyscy się rozeszli, nawet natrętni reporteż. Nie wiedziałem że Jessica może być taka skuteczna i stanowcza.
- Idziemy?- podeszła do nie i uśmiechnęła się. Mi kopara opadła.
- T-tak..- jąknąłem się i ruszyliśmy na salę.
Pierwsze co to były życzenia dla Boba i Denise, następnie postanowiłem przedstawić Jess moją mamę. Akurat stała wolna.
- Cześć mamo.- odchrząknąłem głośno, odwróciła się.
- Oo synku, szukałam cię.- dała mi całusa w policzek.
- Mamo poznaj to moja przyjaciółka Jessica.- spojrzała na nią na początku z wielkim zdziwieni a po chwili szeroko się uśmiechnęła. Co jest?
- Miło mi cię poznać.- podały sobie rękę.
- Nawzajem.
- Kochana wiesz że ślicznie wyglądasz.. bajkowo po prostu.- brunetka zaśmiała się cicho.
- Dziękuję bardzo, pani dzisiaj też niczego sobie.
- Oh dziękuję złotko ty moje, wiesz co Niall trafił ci się diament więc pilnuj go.- po co mi ona o tym mówi jak ja dobrze o tym wiem.-Dobrze ja wam nie przeszkadzam później porozmawiamy.- uśmiechnęła się na koniec i pożegnała nas.
* Oczami Jess *
* kilka godzin później *
Impreza na maxa się rozkręciła po dwóch godzinach, wszyscy poszli na parkiet i zaczęli tańczyć. Oczywiście większość tańczyłam z Blondasem ale też z jego tatą, bratem, kuzynami i wujkami, a nawet raz z jego dziadkiem. Cała jego rodzina jest odlotowa, nie to co moja. Odbyłam także długą rozmową z ciociami Nialla , jak to my do siebie pasujemy. Nie rozumiem czemu wszyscy biorą nas za parę..(?) Co to nie można już koleżanki zaprosić za wesele?! Stupid.Stupid.
Nogi tak mnie bolały że w połowie zdjęłam przeklęte szpilki, i zostałam noszona przez Horana. Haha był moim niewolnikiem!!! ... żarcik... . O gólnie wszystko było świetne, poznałam także bliżej jego rodzinę. Dowiedziałam się na prawdę wielu ciekawych rzeczy o nich oraz o naszym panu Horanie. Jego babcia naopowiadała mi historyjek z jego życia że.... ufff xd sam by mi tego nie powiedział w życiu. Kolejnym fakt który się dowiedziałam to to że Denise jest w 9 miesiącu ciąży. ! Szok totalny a Nialler mi nie powiedział. Łajzon.
Gdy było już dobrze po północy źle się poczułam. Kołowało mi się w głowie i leciałam do łazienki wymiotować. Otóż za dużo wypiłam (o wiele za dużo) a blondyn nie pił praktycznie nic bo stwierdził że będzie musiał odwieźć nas do domu, ale gdy mu rozkazałam żeby ze mną wypił to napił się kilka shotów. Stwierdziłam że nie wytrzymam już dłużej więc powiedziałam że chcę do domu. Poprosiłam żeby zamówił mi tylko taksówkę a dalej sobie sama poradzę. Oczywiście nie zgodził się i powiedział że wraca ze mną. Po 15 minutach taryfa zajechała, pożegnaliśmy się ze wszystkimi i odjechaliśmy. Sama nawet nie wiem kiedy usnęłam..
Przebudziłam się chyba rano. Uchyliłam oko i zorientowałam się gdzie jestem. Tak był to mój pokój ale nie byłam w nim sama, obok mnie spał słodko Niall. I muszę ująć że bez koszulki. Oooo *.*
Zerknęłam na budzik , 10:02 .. WoW szybka jestem. Myślałam że wstanę po kolacji. Gdy miałam wstać pod poduszką usłyszałam wibracje. Oho już się ktoś dobija.. Ania , sprawnie więc odebrałam.
- Słucham.?- powiedziałam cicho by go nie obudzić.
- Nie mów słucham bo cię..
-Anka! -Dobra dobra sorki.- usłyszałam chichot po drugiej stronie telefonu, pfff.. wywinęłam gałami.
- Jak tam co tam.? Opowiadaj jak było na weselu. Tłumy paparazzi, piszczących fanek i..- zaczęła szybko mówić i wymieniać ze śmiechem a w rzeczywistości tak było.
- Dokładnie
-Co?
- No, przed kościołem roiło się od tego wszystkiego aż.
- Ałć, sory nie wiedziałam.
- Spoko, ale muszę ci powiedzieć że impreza była odlotowa.! Wytańczyłam się za wszystkie czasy.- zaśmiałam się cicho.
- Czyli ma się rozumieć że jesteś wykończona.
- Oo w stu procentach.!
- A powiedz mi... jak tam pan Niall. - powiedziała akcentując wyraźnie ostatnie słowa.
- No...
- Pieprzyliście się?!
-Anka!!!- wpadła w niepochamowany uciesz. - Taki żarcik.
- A więc Niall jest ... słodki i taki ...
- Uroczy?
-Tak tego mi zabrakło.
- To tak zmieniłaś szybko zdanie? Ostatnio mówiłaś że jest spoko a teraz tu jakieś cuda niewidy, że słodki itp .
- Poznałam go lepiej i w ogóle. - zatrzymałam się.
- Ania on mi się chyba podoba.- kurde wreszcie to powiedziałam.omg!
- No to chyba dobrze.
- No właśnie chyba nie.
- Czemu?
- Bo ja jemu nie. On widzi we mnie normalną koleżankę. - To porozmawiaj z nim. - Głupia jesteś?! Chcesz żeby mnie wyśmiał?! Powie jeszcze że podoba mi się tylko dlatego bo jest bogaty i sławny.
-A nie jest tak?
-Nie !oczywiście że nie. On podoba mi się dlatego bo jest n o r m a l n y i..
- A Michael był jaki?
- To był kretyn nie przypominaj mi, a Niall jest taki miły, zabawny, przystojny ah te włosy... no i zajebiście gra na gitarze i ten głossss... o bożeeee.- chyba trochę się zagalopowałam z tymi marzeniami.
- Powiedz mu to co teraz powiedziałaś.
-Ania nie mogę.
-Dlaczego?
- Nie podobam mu się.
- Błagam cię dziewczyno ty weź się nie ośmieszaj.. zawsze w szkole chłopaki na ciebie zwracali uwagę i to szczególnie ze starszych klas, ale ty im oczywicha dawałaś kosza.
- Nie wiem ale..- o BOŻE!!!! spojrzałam się w bok i to co zobaczyłam zamarłam. Niall leżał opary na łokciu i patrzył się na mnie! . Czułam że tracę oddech.
- Anka oddzwonię później.- rozłączyłam się i rzuciłam telefon.
- Cześć.- nie mogę w to uwierzyć .. jak mogłam być taką idiotką.! Przecież on wszystko słyszał! Kurwa ! Nie mogłam wydusić ani słowa. Momentalnie zaschło mi w gardle i odjęło głos. Patrzył się na mnie wzrokiem takim jakim.. chciał by zaraz pęknąć ze śmiechu a na ustach miał niewinny uśmieszek. Podniosłam się szybko z łóżka i pędząc w stronę łazienki, zabierając pare rzeczy po drodze. Szybko przebrałam się i związałam włosy, następnie wybiegłam z toalety domu idąc w kierunku zbytnio mi nie znanym, ale był to jakiś las.
- Gdzie idziesz!- krzyknął Niall w oddali próbujący mnie dogonić.
-Nie ważne.-warknęłam przyspieszając tempo.
- Stój! - złapał mnie za ramię.
- Co ci się stało?!
- Mi?! Nic! A ty już nie udawaj ! No śmiej się!- zaczęły mi po woli lecieć łzy. Nawet nie wiem czemu płaczę... z upokorzenia jakiego sobie sama doznałam ?! A on udaje że nie wie o co chodzi. Hah zabawne.
- Co? O co ci chodzi?- ta teraz udaje niewiniątko, akurat
-No śmiej się z tego że podobasz mi się! Że powiedziałam że jesteś słodki! Że jesteś zajebiście przystojny i masz boski głos! No śmiej się! - blondyn był zagubiony. Jego twarz była zaskoczona a zarazem nie wiedziała o co chodzi.
- Co? - ej no nie nie nie nie!!!
- To ty nie słyszałeś nic?
- Nie..- o fuck -.- jestem debilką.
- Ja-ja-ja.. przepraszam.. Jestem debilką.- wydusiłam cicho patrząc się na swoje buty.
- Chcę zostać sama.- powędrowałam dalej aż doszłam do rzeki, woda pięknie szeleściła. Usiadłam na najbliższym kamieniu i oparłam głowę o kolana. Czułam się żałośnie.
- Jess..- blondyn podszedł do mnie i usiadł o bok. Położył rękę na moim udzie, przeszła mnie fala miłego drżenia.- Jess spójrz na mnie.- szepnął, wahałam się ale podniosłam głowę i spojrzałam na niego.- Nie jesteś debilką, jesteś po prostu słodka.- uśmiechnął się szeroko.- Nie sądziłem że ci się podobam.
- Horan zapomnij o tym co powiedziałam ok? zapomnij. - Ale ja .. - Skończ. - Zakochałem się w tobie rozumiesz..
-Co?- zamurowało mnie, dałam sobie chwilę na zastanowienie.- Nie Niall, nie.
- Co nie?
- Tak nie może być rozumiesz? Jesteśmy przyjaciółmi i tylko przyjaciółmi. Nie chcę aby przyjaźń nasza runęła przez to. Po prostu zapomnij to co ja powiedziałam i ja zapomnę co ty powiedziałeś i będzie git.- wymusiłam sztuczny uśmiech.- Ja się odkocham i ty się odkochasz.. O! ja już się w tobie odkochałam i ok. Po sprawie.
- Jess ale ja nie umiem się w tobie odkochać.- podszedł do mnie i położył swą dłoń na moim mokrym policzku.- Spójrz na mnie.- cała zadrżałam z przerażenia, powoli podniosłam głowę i spojrzałam w jego błękitne oczy.- Nie karz mi tego robić, proszę..- patrzyliśmy głęboko w swoje tęczówki, ten jego ocean mnie zmiażdzył dosłownie.
Przysunął się bliżej, od moich i jego warg dzieliły milimetry, aż w końcu BOOM! pocałowaliśmy się. Ah to takie uczucie którego nie da rady opisać. Po woli pogłębialiśmy pocałunek i to stawało się ... boże *.* . Oderwałam się od niego po chwili.
- Wracajmy.- uśmiechnęłam się i odwróciłam się na pięcie. Kiedy Niall złapał mnie za rękę poczułam się cała czerwona.. i tak było.
~.~
Siedziałam na łóżku z pełną paką chipsów na brzuchu, to się nazywa prawdziwa dieta ^^ .
- Nie uważasz że powinienem iść do dietetyka?- rzucił blondyn oglądając się w lustrze.
- Haa! dobry żarcik.- parsknęłam.- Wiesz co to jest niesprawiedliwe! Ty jesz strasznie dużo z tego co się zorientowałam i nic nie tyjesz, wręcz przeciwnie, a ja jak zjem coś to od razu idzie mi w dupe! Kurwa czy jest na tym świecie sprawiedliwość.- tak się wydarłam że chyba sąsiedzi mnie słyszeli. Oj Jess za dużo emocji.. za dużo. - Jak by jeszcze w cycki poszło a nie..- fuchnęłam rozwcieczona biorąc do buzi chipsa.
- Nie, uważam że one są spoko.- zachichotał. Beszczelny typ xd Złapałam pierwszą lepszą poduszkę , zamachnęłam się i walnęłam w niego.
- Zamknij się.- wstałam z łóżka i powędrowałam do kuchni, usiadłam na blacie i napiłam się soku brzoskwiniowego. Ymmm pyszotka.
- No heeej! Tęskniłaś.- wparadował do kuchni Nialler.
- Yhym.- sapnęłam odkładając szklankę.
- Tak w ogóle to która godzina? - z tego całego nawet nie wiedziałam która na osi. Zeskoczyłam na ziemie i poszłam walnąć się do salonu na kanapę.
- 11:11.
- O! - podniosłam się do pionu.- Szybko szybko, pomyśl życzenie! - zaknęłam oczy i pomyślałam sobie o czymś/ o kimś..
- Po co?- zaśmiał się.
- Bo o 11:11 myśli się życzenie.
- I spełni się?- uśmiechnął się chytrze.
- No, raczej powinno.- irlandczyk schylił się do mnie i pocałował mnie. Na początku chciało mi się śmiać ale potem odwzajemniłam pocałunek.
- Fakt spełniają się.- przewróciłam oczami i włączyłam TV. Przez jakąś godzinę siedzieliśmy bezsensownie na kanapie i oglądaliśmy telewizję. Zamiast odzywać się do siebie, pisaliśmy do siebie sms-y. Debile z nas.
- Co sobie nucisz?- spytał.
- Nie wiem, tak jakoś coś wymyśliłam
" Is 11:11 make a wish make a wish and say
Is 11:11 make a wish make a wish and say
Is 11:11 make a wish make a wish and say .. i hope you come true."
- Ej to dobre jest, tylko trzeba muzykę do tego podłożyć. Wiem napiszmy piosenkę.
- Nie ja nie jestem w tym dobra..- zrobiłam spleśniałą minę. Nagle dostałam sms-a. " Wejdź na skype, gupku ;p " tak to było od Anki. - Horciu mogę twojego laptopa.?
- Ok
- Dziena- ucałowałam go w policzek i popędziłam do pokoju. ________________________________ WIELKI POWRÓT !! SIEMA ELO MORDKI! BARDZO DŁUGO MNIE NIE BYŁO IŻ BYŁAM ZAWALONA POPRAWIANIEM OCEN. KOSZMAR -.- NA SZCZĘŚCIE JUŻ PO TYM I MOGĘ WRÓCIĆ DO BLOGOWANIA XD ;D DODATKOWO OSTATNIO TELEFON MI SIĘ POPSÓŁ ŻE TO BYŁA NRML MASAKRA. CIESZĘ SIĘ ŻE JUŻ PO WSZYSTKIM. PODCZAS PRZERWY PRZYBYŁO MI TROCHĘ WENY , WIĘC JAK CHCECIE NOWY ROZDZIAŁ TO MA BYĆ TU MEGA DUŻO KOMENTARZY!! NIE MA ULGI ! ;P A TERAZ SIĘ Z WAMI ŻEGNAMY BO DZIŚ MAM DNI SOCHACZEWA I WYSTĘPUJE DONATAN I CLEO !! ;D. DZIKIE SZALEŃSTWO XX MIŁEGO WEEKENDU WAM ŻYCZĘ ;) BAJO ;3
Omg *.* Zajebisty ! Jestem ciekawa co będzie sie działo dalej ;) Czekam na next ;**
OdpowiedzUsuńNatalie ♥
O mój słodki BOŻE to jest przecudowneee <333 Czekam na nn <333 I zapraszam do mnie http://whymemaybesomedaythingswillworkout.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńJestem padnięta, więc nie licz proszę na żaden długi komentarz tylko wiedz, że bardzo mi się ten rozdział podoba i podpadł pod mój gust. ;)
OdpowiedzUsuń3maj się i dużo weny życzę. :3
Dziena Dziena ;3
UsuńCudo! I bardzo się cieszę, że wróciłaś :D Rozdział genialny zresztą jak zawsze :3 Takie aww.. oni są już parą czy co? Bo tego nie ustalili :P
OdpowiedzUsuńKocham <33333 Pozdrawiam, życzę duuuużo weny i takie tam ;) Czekam na next'a z niecierpliwością :* Kocham <33333333
Ojeeejuś... *.*
OdpowiedzUsuńBOSKI blooog..! ;3
CZEKAM NA NEXT !
@Niebieeskookaa
No nareszcie!! Mam nadzieję, że jednak następny będzie trochę szybciej... Ale i tak koffam i czekam na nexta!!
OdpowiedzUsuńBuźki =*
Też mam nadzieję że będzie trochę szybciej, ale to zależy tylko od was i od ilości komentarzy pod rozdziałem. Minimum 20 ma być :D
UsuńBoskie kocham<3
OdpowiedzUsuńCzekam na next :)
cudo jak zawsze <3
OdpowiedzUsuńSuper, że wróciłaś!:) Rozdział super, chociaż nie- super do potęgi entej!:) Czekam na nn i zapraszam do mnie
OdpowiedzUsuńlouistomlinson-change-my-life.blogspot.com
Super, że wróciłaś!:) Rozdział super, chociaż nie- super do potęgi entej!:) Czekam na nn i zapraszam do mnie
OdpowiedzUsuńlouistomlinson-change-my-life.blogspot.com
Super, że wróciłaś!:) Rozdział super, chociaż nie- super do potęgi entej!:) Czekam na nn i zapraszam do mnie
OdpowiedzUsuńlouistomlinson-change-my-life.blogspot.com
Boski
OdpowiedzUsuń<3Xx
Świetny rozdział! <3
OdpowiedzUsuńZapraszam na 10 rozdział :) x
http://happiness-is-in-pain.blogspot.com/2014/07/rozdzia-10.html
Hejo ale te rozdziały są zajebiste kocham ten blog
OdpowiedzUsuńGabrysia :*
P.S przeczytałam wszystkie twoje rozdziały dzisiaj :)
Jaki słodki ten rozdział :)
OdpowiedzUsuńOmg czekam na next
OdpowiedzUsuńCudowny <3
OdpowiedzUsuńAle boski ten rozdział już nie mogę się doczekać następnego :)
OdpowiedzUsuńCudo *_*
OdpowiedzUsuń